Właśnie znalazłem oryginalny wątek DB, tutaj: http://forum.xnxx.com/showthread.php?t=231610 .
Zapraszam do publikowania komentarzy lub pomysłów na temat tego, jak sobie radzę z jego serią.
===================================
CH09
Wiem, gdzie jestem, gdy tylko niebieskie światło przenika przez moje powieki. Otwieram oczy, ale jestem rozczarowana, że jestem jedyną osobą w pokoju. Oślepia mnie białe światło i czuję, jak opuszczają mnie siły, które narastają w moim ciele.
"Lela?" Wołam, ale nie ma odpowiedzi. W ciszy czekam, aż światło zakończy swoją pracę, a potem wracam do swojego łóżka. Martwię się, że wciąż jest na mnie zła, a ja mało śpię; Jestem zbyt obciążony poczuciem winy.
Kiedy wstaję, Robin jest w łazience, więc idę jeść, czekając. Zajmuje jej trochę więcej czasu niż wczoraj Shannie, ale nie przeszkadza mi to zbytnio. Dennis wychodzi z nią z łazienki i nagle rozumiem, co zajęło im tyle czasu.
Szybko biorę prysznic i golę się, po czym decyduję się na spacer do kampusu. Słońce wzeszło, ale powietrze jest rześkie, a mój oddech obmywa gęstą mgłą, gdy idę.
Mój telefon dzwoni i widzę, że to Gina, z identyfikatora dzwoniącego.
"Nacięcie?" Jej głos brzmi cicho po drugiej stronie. „Myślę, że ta osoba wróciła. Możesz podejść i sprawdzić?”
Jestem już w połowie drogi do kampusu i naprawdę nie chcę zawracać po samochód. „Jestem pewien, że to nic takiego. Po prostu wskocz do samochodu i jedź tutaj. Jestem pewien, że wszystko będzie dobrze” – próbuję ją uspokoić.
"Dobrze. Widzimy się na zajęciach?" Wciąż wydaje się niepewna, ale cieszę się, że nie będę musiała iść całą drogę powrotną i odebrać samochód. Moja pierwsza klasa ma dzisiaj finał i nie chcę się na to spóźnić.
– Nie mogę się doczekać – mówię. Ale mogę poczekać. Po tym, co stało się zeszłej nocy z profesorem Frankensem, a potem po tym, jak Gina i Shanna były w tej samej klasie. . . Cóż, powiedzmy, że gdybym nie miał finału, znowu bym go porzucił.
Poranek naprawdę leci szybko, moje egzaminy są łatwe i zazwyczaj jestem jedną z pierwszych, które je kończę. Widzę Robbiego rozmawiającego z Nicole i wiem, że nie muszę mu o niej mówić. Posuwa się tak daleko, że kiedy mnie widzi, uśmiecha się i kiwa głową, chociaż Nicole tylko patrzy na mnie zniesmaczona, zanim mówi coś, co rozśmiesza Robbiego.
Po obiedzie nie mam zajęć, ponieważ we wtorek zdałem egzamin końcowy, więc zamykam się w bibliotece i próbuję wymyślić, jak pokonać demony, i od niechcenia wypróbować różne przełączniki na przedmiotach nieożywionych wokół mnie. Z doświadczenia wiem, że mogę tworzyć wiele przełączników jednocześnie w grupie, ale jest to dla mnie trudniejsze niż przełączanie pojedynczo. I myśl o próbie wpłynięcia na całą flotę czerwonych bestii. . . Cóż, to prawdopodobnie by mnie zabiło i nigdy nie miałbym nawet okazji przesunąć przełącznika, kiedy już to zrobię. Czy jest coś, co mogę zrobić kilku osobom, co może wpłynąć na resztę?
Może gdyby łączyły się w pary tak jak anioły, mógłbym doprowadzić wszystkie ich samice do rui. Samce szaleją z pożądania, a samice muszą się parzyć, aby nie umrzeć. W międzyczasie rasa ludzka mogłaby na nich napaść i pokonać ich. . .
Jest z tym jednak kilka problemów. Oddziaływanie tylko na samice zmniejszyłoby obciążenie, ale nadal byłoby to zbyt duże obciążenie. Musiałbym też powiadomić rząd o kosmitach, a nie mam ochoty siedzieć w wariatkowie. A potem tylko zgaduję, że MOGĄ być jak Lela, co nie jest dobrym początkiem. Cały gatunek Leli to roślinożercy, podczas gdy demony to czysto mięsożercy. Może gdybym zmienił ich dietę. . . Ale z drugiej strony ich preferencje żywieniowe niekoniecznie muszą cokolwiek oznaczać. Raczej się nie uda, ale na razie to coś.
Żaden inny plan nie przychodzi mi do głowy, zanim muszę dostać się na zajęcia profesora Frankensa, i niechętnie odwracam się w tamtą stronę.
Shanna wita mnie tuż za drzwiami z uśmiechem na twarzy i mruga do mnie długimi rzęsami. Czy naprawdę myślałem, że Gina była o wiele ładniejsza od niej kilka tygodni temu? W tej chwili, kiedy ładna brunetka uśmiecha się do mnie, muszę powiedzieć, że są na równi. Myśląc o Ginie, rozglądam się za nią, ale nie wypatruję jej blond włosów.
„Czy jesteś na to gotowy? Nie spałem pół nocy, ucząc się, ale wiem, że będzie coś, o czym zapomniałem sprawdzić w tym finale”. Wydaje się niespokojna, ponieważ mówi wszystko w pośpiechu.
- Spokojnie. Nie wątpię, że sobie poradzisz - próbuję ją uspokoić, ale jej to nie wychodzi.
„Cóż, nie wszyscy możemy być tak mądrzy jak ty, Nick. Założę się, że całą noc grałeś w gry, zamiast się uczyć”.
– Studiowałam – mówię jej defensywnie. Słyszałem głośne krzyki Robina i jeszcze więcej pomruków Dennisa, ale MUSIAŁEM się uczyć. . . Przynajmniej na kilka minut.
Decydując się odruchowo coś dla niej zrobić, dokonuję szybkiej zmiany, by poprawić jej pamięć i pewność siebie, i trochę je ruszam, i widzę, jak jej plecy lekko sztywnieją, a ramiona cofają się.
„Hmmm”, mruczy, „nie wiem dlaczego, ale nagle czuję się dużo lepiej. Dzięki!" Staje na palcach i składa delikatny pocałunek na moim policzku.
Siada tuż obok mnie, a ja ponownie rozglądam się za Giną, ale nigdzie jej nie widzę.
Profesor Frankens każe nam rozdzielić niektórych uczniów, ustawiając co najmniej jedno wolne miejsce między każdym uczniem, zanim rozda testy jeden po drugim. Informuje nas, że są cztery różne wersje testu, ale kiedy wręcza mi ze spodu stosu zeszyt z pytaniami, widzę, że odpowiedzi zostały już zaznaczone, a potem źle wymazane. Donna ledwie się do mnie uśmiecha, po czym idzie dalej, rozdając kolejne testy. Zauważam, że kilku innych mężczyzn w klasie patrzy na mnie z zazdrością, ale na szczęście Shanna jest już w trakcie swojego testu i tego nie zauważyła.
Nadal nie widzę Giny.
Zaczynam odpowiadać na pytania, najpierw weryfikując, czy zakreślona odpowiedź jest poprawna, ale kiedy pierwsza dziesiątka jest poprawna, zaczynam przepisywać książkę. Od czasu do czasu odpowiadam celowo źle; nie ma powodu, aby moje oszustwo było całkowicie oczywiste, nawet jeśli Donna celowo wręczyła mi tę książkę. Tu i ówdzie też weryfikuję odpowiedzi, żeby upewnić się, że to nie pułapka. To nie tak, że nie ufam Donnie, ale zawsze lepiej jest zachować ostrożność, niż żałować. Z tego, co wiem, mogłaby mnie oszukać, żeby mnie oblać, a wtedy musiałbym znowu chodzić na jej zajęcia.
Mniej więcej w połowie Gina nadal się nie pojawiła. Powiedziała, że zobaczy mnie na zajęciach, prawda? Czy naprawdę ktoś tam był dziś rano i czy coś jej zrobili? A może po prostu popadam w paranoję?
Cholera, nie potrzebuję tego teraz!
Zaczynam biec przez test, martwiąc się o blond bombę. Mogę do niej zadzwonić, jak tylko skończę ten test.
Pot spływa mi po czole, gdy podchodzę i wręczam test prof. Frankensowi. Znowu się do mnie uśmiecha i myślę, że chce powiedzieć coś więcej, ale patrzy na klasę za mną i bezgłośnie mówi: „Dziękuję”. Mimo stresu nie mogę się powstrzymać od wyczucia jej słodkiego zapachu i zauważenia, jak ładnie wygląda.
Staram się spokojnie wyjść z klasy, choć wiem, że moje kroki są szybsze niż podczas zwykłego marszu. Gdy tylko zamykają się za mną drzwi, wyciągam telefon i dzwonię do Giny.
Jeden pierścień. . . Dwa pierścienie. . . Po czwartym dzwonku włącza się poczta głosowa. Rozłączam się, próbuję ponownie, ale z tym samym skutkiem. Decyduję się tym razem zostawić wiadomość. „Gina. Po prostu martwię się o ciebie. Zadzwoń, kiedy to odbierzesz. Pa”.
To były moje ostatnie zajęcia, ale chętnie pominę inne, gdy zacznę energicznym krokiem iść do domu. Serce wali mi w piersi, gdy prawie biegnę, i mimo zimna pocę się jeszcze bardziej, gdy biegnę do samochodu.
Mam tylko najsłabsze ostrzeżenie, zanim ból eksploduje z tyłu mojej głowy, a czerń pochłonie śnieżnobiały świat wokół mnie.
* * *
Ból, jak zawsze, jest pierwszą rzeczą, której jestem świadomy. Z moją zdolnością tył głowy boli prawie tak samo jak drugiego dnia.
Cichy szloch to druga rzecz, która przebija się przez mgłę, która zdaje się wypełniać mój umysł.
Podnosząc głowę, aby znaleźć źródło płaczu, uświadamiam sobie, że jestem związana i naga, gdy próbuję poruszyć ramionami. Pokój, w którym się znajduję, jest ciemny i nie ma w nim mebli. Słabo dostrzegam dziury w ścianie i wiem, że to musi być opuszczony dom. Jedyne światło wpada przez dziury w ścianach, a Gina świeci latarką.
Gina leży zgarbiona na podłodze jakieś trzy metry przede mną, z rękami przywiązanymi do innego słupa i tak samo naga jak ja. Siniaki i skaleczenia pokrywają jej ciało, wszystkie świeże, niektóre z zaschniętą krwią.
„Więc w końcu się obudziłeś” – mówi zimny głos z cienia. Patrzę w kierunku głosu, jęcząc z powodu bólu, jaki ten ruch powoduje w mojej czaszce. Głos się śmieje i dopiero wtedy go rozpoznaję.
- Derek - mówię, a imię syczy mi przez zęby. Cholera, nawet rozmowa boli. Słabo walczę z moimi więzami, ale to liny i wiem, że moja zdolność nie może na nie wpłynąć. Ból nawet przy tak małym ruchu jest nie do zniesienia.
Gina żałośnie jęczy w swoim kącie, a ja czuję, jak narasta we mnie wściekłość, częściowo skierowana do wewnątrz. Zakładałem, że atak Dereka dosięgnie mnie. Nie sądziłem, że zaatakuje kogoś innego, aby mnie skrzywdzić.
— Czego od nas chcesz? Jestem dumny z tego, jak stabilnie i spokojnie brzmi mój głos.
„Nas? Nie chcę od niej niczego, to ciebie chcę za to zapłacić. Jest po prostu niewinna, złapana na twoich dziwacznych, złych drogach”. Za każdym słowem kryje się śmiech, który przywodzi mi na myśl Jokera.
Przez chwilę zastanawiam się, czy nie przełączyć jego przełącznika „uśpienia”, ale to i tak pozostawi nas oboje związanych. Jakoś muszę go przekonać, żeby nas rozwiązał. A żeby to zrobić, muszę sprawić, by mówił. Nie sądzę, żeby zadziałała w nim „zmiana winy”, tak jak w przypadku Giny, kiedy ostatni raz byłem związany.
„MOJE złe sposoby? O czym ty mówisz?” Jak ON mógł uważać MNIE za zło, po tym, co najwyraźniej zrobił Ginie?
Derek wychodzi z cienia w przyćmione światło, nie mając na sobie nic prócz niegodziwego uśmiechu. Jego kutas jest twardy między jego nogami i chwieje się, gdy idzie do miejsca, gdzie kuli się Gina. Krew się we mnie gotuje, gdy widzę strach w jej oczach.
„Cóż, to dobrze, że przybyłem wtedy, kiedy to zrobiłem” – mówi troskliwie Derek. „Niestety jestem za późno, by powstrzymać cię przed zgwałceniem i zabiciem biednej Giny, ale przynajmniej dotarłem na czas, żeby cię wykończyć, dziwaku. "
Gina kuli się, gdy Derek się do niej zbliża, a ja spluwam w jego kierunku, po czym jęczę z bólu. Zauważam, że ma na sobie prezerwatywę, kiedy pochyla się, chwyta tyłek Giny i unosi go do góry. Walczy z nim, dopóki nie uderza jej mocno, jeszcze trochę szlocha, ale przestaje walczyć. Wiem, że to nie pierwszy raz, kiedy ją dziś zgwałcił i że tym razem robi to tylko dla mojej korzyści.
nie mogę tego znieść. Nawet jeśli oznacza to pozostanie związanym, nie mogę pozwolić, by znowu ją skrzywdził. Przekręcam jego przełącznik „uśpienia” i krzyczę w pulsującej agonii, gdy nic się nie dzieje.
Derek myli mój krzyk agonii z bólem i śmieje się, wpychając się w związaną kobietę od tyłu. Gina krzyczy, widać jej przerażenie i ból, co tylko sprawia, że uśmiech Dereka jest szerszy.
Znowu próbuję go uśpić, ale ból głowy jest zbyt silny i nie mogę sobie z nim poradzić. Zapadam się w więzy, próbując odpędzić ból.
"NIE!" Darek krzyczy. „Nie, ty to obejrzysz”. Słysząc, jak się do mnie zbliża, podnoszę wzrok akurat na czas, by zobaczyć, jak łapie kij od miotły i uderza nim o moje żebra. Słychać głośny trzask i czuję, jak łamią mi się żebra; oddychanie staje się potwornym obowiązkiem. Pajęczyny czystej tortury rozkwitają od miejsca, w którym mnie uderzył. Mój krzyk odbija się echem w małym pokoju jeszcze długo po tym, jak brakuje mi tchu. „Patrz i płacz, bo znowu cię uderzę. Nie musisz długo patrzeć. Jest dość luźna, ale jak tylko skończę, uwolnię was obu od nieszczęścia”.
– Nie ujdzie ci to na sucho – sapię, mając trudności z nabraniem wystarczającej ilości powietrza.
„Czyż nie? Przed czym można uciec? Słyszałem dziwne odgłosy z zewnątrz, kiedy przechodziłem obok, i przyszedłem, by zobaczyć, jak dusisz Ginę, kiedy ją gwałciłeś. Pobiłem cię tym kijem i najwyraźniej idę za daleko i cię zabiję. Nawet wezwę policję i będę szlochał nad złem, które tu widziałem. Derek chichocze i wiem, że muszę go jakoś powstrzymać. Joker, fakt.
Jeśli tylko uda mi się uruchomić moje przełączniki. Gdyby moja głowa nie pulsowała tak bardzo, jestem pewien, że mógłbym zrobić to, co trzeba, ale w tej chwili nie ma na to szans.
Derek podchodzi z powrotem do Giny i przewraca ją na plecy, po czym gwałtownie w nią wsuwa. Jej cycki podskakują nieprzyzwoicie, gdy drań wchodzi i wychodzi z niej. Posyła mi szeroki uśmiech, gdy jego ręce owijają się wokół jej szyi i widzę, jak wybałusza oczy, gdy zaczyna ją dusić.
– Ty pieprzona suko! Krzyczę, mając nadzieję, że odwrócę jego uwagę, ale on ignoruje tę zniewagę, uśmiechając się do mnie, podczas gdy powoli wysysa życie z Giny. Nie słyszę już jej szlochów, ponieważ one również są przerywane. Widzę surowe przerażenie w jej oczach, gdy patrzy na mnie, błagając, żebym coś zrobił. Wie, do czego jestem zdolna, co sprawia, że błaganie w jej orzechowych oczach jest o wiele bardziej bolesne.
Wiem, że chce, żebym użył moich zdolności, ale nie mogę. Po prostu teraz nie działa. – Nie mogę – szlocham, patrząc, jak umiera. Za bardzo boli mnie głowa. Może gdyby Lela była tutaj, żeby mnie uleczyć, przydałoby mi się to, ale jej nie ma.
Chwila, czy ona nie zawsze mnie obserwuje?
"Lela!" Krzyczę, ignorując ból w klatce piersiowej i głowie wywołany wysiłkiem. "Pomóż mi."
Oczy Giny powoli się zamykają, gdy jej zmagania słabną. W desperacji walczę z więzami, z bólem, z potrzebą wydostania się, pobiegnięcia do niej i uratowania jej.
Oczy Giny zamykają się, jej kończyny stają się bezwładne, a chory, obłąkany Derek wdmuchuje swój ładunek w prezerwatywę.
Następuje szybki błysk światła i widzę, jak Derek odwraca ode mnie wzrok.
"Co do cholery?" Jego ręce rozluźniają się wokół szyi Giny, ale jest już za późno. Leży nieruchomo, gdy Derek wstaje i ponownie chwyta za uchwyt miotły.
Otacza mnie znajome zielonożółte światło i nie marnuję czasu. Trzon miotły leci mocno i szybko w moją głowę, uderzenie, które prawdopodobnie pozbawi mnie przytomności, jeśli nie gorzej, kiedy nacisnę przycisk „paraliżu”. Miotła zatrzymuje się zaledwie kilka centymetrów od mojej skroni.
Czuję mrowienie w ciele, które regeneruje się pod wpływem uzdrawiającego światła. Moje żebra z powrotem się zlepiają, a pulsowanie w głowie słabnie, aż do zaniku. Czuję, jak liny mocujące mnie do słupka rozluźniają się, a potem opadają, ale moje oczy są utkwione w Dereku. Mój wzrok wypełnia czerwona mgiełka, gdy wpatruję się w tę złą bestię. Nie mogę nawet myśleć o nim jako o mężczyźnie.
Widzę strach w jego małych oczach jak paciorki, a jego usta drżą, gdy do niego podchodzę. Piorunuję wzrokiem łobuza i śmiałbym się z śliny, która cieknie z jego ust, gdybym nie był nadal pełen nienawiści i wściekłości. Śmierć byłaby dla niego zbyt dobra, a nie sądzę, żebym mógł zabić innego człowieka, nawet w moim gniewie. Poza tym mam RATUĆ rasę ludzką, a nie ją zabijać.
Uzdrawiające światło wciąż mnie oświeca, a ja czerpię całą siłę, jaką mogę, by dokonać tej zmiany. Samo jej uformowanie powoduje natychmiastowy ból głowy za oczami, ale światło szybko mnie od tego uwalnia. Naciśnięcie przełącznika to inna sprawa. Nawet światło nie jest w stanie powstrzymać psychicznego bólu, ale szybkie spojrzenie na martwą Ginę doprowadza moje oburzenie do nowego poziomu. Niesprawiedliwość tego, co Gina odeszła, rzuciła w ręce tego potwora, napędza mnie i powoli zmienia się nowy przełącznik.
Oczy Dereka stają się duże, gdy to, co robię, zaczyna przynosić efekty. Żałosne wino wydostaje się z jego gardła i zastanawiam się, czy go to boli. Naprawdę mam taką nadzieję. Bardziej niż kiedykolwiek w życiu chcę sprawić ból innej osobie. Nawet całe znęcanie się, jakiego doznawałem od Robbiego przez lata, nigdy nie wywołało we mnie takiej wściekłości jak ta, którą czuję teraz.
Podbiegam do Giny i sprawdzam puls na jej szyi. Jest słaby, ale jest. Wtedy i tylko wtedy oddycham z ulgą i patrzę na Lelę, która teraz patrzy na nagą postać Dereka. Jest ukryta w cieniu i ledwo dostrzegam jej postać. Zastanawiam się, o czym musi myśleć Derek, gdy różowy obcy staje przed nim twarzą w twarz.
– Czy możesz ją uzdrowić? – pytam Lelę.
Widzę, jak ręce Leli poruszają się przed nią przez chwilę, a światło przesuwa się, obejmując mnie i Ginę. Patrzę, wciąż nieco zdumiony tym, co może zrobić to światło, jak siniaki Giny żółkną, a potem całkowicie znikają. Nieliczne nacięcia zasklepiają się same. Jedynym dowodem na to, że w ogóle została ranna, jest zaschnięta krew, która tu i ówdzie pokrywa jej gładką skórę.
„Dziękuję”, mówię, gdy światło znika, ale Leli już nie ma.
Znajduję nasze ubrania na stosie, w pobliżu miejsca, w którym Derek wyszedł z cienia, i szybko najpierw ubieram Ginę. Mam trudności z założeniem jej bielizny, ostatnio miałam dużo więcej wprawy w zdejmowaniu jej, ale wkrótce jest w pełni zakryta. Ubieram się, zanim stanę przed nieruchomym posągiem, którym jest Derek.
Wciąż słyszę słaby, żałosny jęk wydobywający się z jego zaciśniętych szczęk, gdy badam jego ciało. Jego klatka piersiowa trochę urosła, jego kutas i jądra się skurczyły, prezerwatywa wisi teraz na czymś, co szybko staje się łechtaczką. Nawet jego biodra się poszerzyły. Napełniona prezerwatywa daje mi pewien pomysł.
„Będziesz dziś żałować do końca życia. Jeśli KIEDYKOLWIEK cię jeszcze zobaczę, zrobię o wiele gorzej niż to, co teraz cierpisz”. Patrzę mu głęboko w oczy, chcąc się upewnić, że rozumie, co mam mu do powiedzenia. „Mam nadzieję, że będziesz cieszyć się resztą życia jako słaba, niema kobieta”.
Z łatwością dokonuję jeszcze trzech zmian w Dereku, czy jakkolwiek będzie się dzisiaj nazywać; jeden, aby jej mięśnie zawsze były słabe, jeden zagłuszający jej głos, a trzeci, aby uczynić ją bardziej współczującą. Mam tylko nadzieję, że będzie to kara. Nie chodzi o to, że uważam kobiety za słabe, ale dla osoby takiej jak Derek nie mogę wymyślić lepszej tortury. Dla dodatkowego kopa podkręcam jego wspomnienie, tak jak wcześniej w przypadku Shanny. Nie chcę, żeby nigdy nie zapomniał tej chwili. W końcu, aby dodać zniewagę do zranienia, chwytam prezerwatywę wypełnioną jego spermą i wpycham ją jej do pochwy, podkręcając jej płodność. Nie jestem pewien, czy to zadziała, ale myślę, że nie zaszkodzi. Dzięki jej nowej współczującej zamianie nie martwię się, że wykorzysta jakiekolwiek dziecko.
Wynoszę Ginę na zewnątrz i widzę jej samochód zaparkowany na zewnątrz. Dopiero gdy uruchomię samochód i odjadę, uwalniam Dereka z jej paraliżu, ponieważ jest na skraju moich zmysłów. Może zamiast myśleć o niej jako o Jokerze, pomyślę o niej jako o Harley Quinn.
Używam telefonu Giny, aby zadzwonić do jej mamy i dać jej znać, że Gina jest w porządku i jest ze mną. Jej mamie wydaje się, że wszystko jest w porządku, czy dlatego, że jest zadowolona ze wszystkiego, co robię, czy dlatego, że nie ma pojęcia, co się stało z jej córką, nie jestem pewien.
Muszę zanieść Ginę do mojego mieszkania, ale czuje się lekko w moich całkowicie zdrowych ramionach i wiem, że moje siły wciąż rosną.
Kładę ją do łóżka i przez chwilę obserwuję, jak spokojnie śpi, aż do momentu, gdy odbieram telefon od Shanny.
Wybiegam szybko z pokoju, zanim odbieram, mając nadzieję, że dzwonek Zeldy nie obudził śpiącej królewny.
„Hej! Wybiegłaś z klasy tak szybko, że nie zdążyłam zapytać, czy nie masz ochoty dzisiaj wpaść i pograć w gry”. Jej głos jest podekscytowany, co uderza mnie pod dziwnym kątem po wszystkim, co wydarzyło się dzisiejszego popołudnia.
„Chętnie, ale muszę dzisiaj pracować. Deszcz się sprawdza?” Staram się brzmieć normalnie i myślę, że mi to wychodzi. Nie wiem, co zrobię z Giną, kiedy będę w pracy.
- Coś się stało? Ostatnio mnie unikasz... O o! Ona też nie. . .
– Nie unikałem cię – protestuję, ale rozumiem, jak mogła tak pomyśleć, po tym, jak wczoraj ją odrzuciła, a teraz dzisiaj. – Rozmawiałem z tobą przed lekcją.
- Ledwie. Cóż, jeśli powiesz, że nie, to ci uwierzę. Prawdopodobnie po prostu jestem emocjonalny. Wiesz, jakie czasami są kobiety. I wtedy do mnie dociera: to ten czas w miesiącu dla Shanny. Nic dziwnego, że nie próbowała uprawiać ze mną seksu tamtej nocy i dlaczego wyrzuciła mnie z pokoju, zanim położyła się do łóżka. Nie chodzi o to, że jest nieśmiała, ale ukrywa to, przez co przechodzi. Część mnie uważa, że to urocze.
- Coś ci powiem: pracujesz jutro? Mam nadzieję, że ona nie.
– Nie, mam to wyłączone. Pracujesz?
„Nie, ja też to mam wyłączone. Może uczcimy początek przerwy świątecznej maratonem gier? Tym razem pozwolę ci nawet wygrać kilka”. Prawdę mówiąc, może i jest lepszym graczem ode mnie, ale muszę trochę ponarzekać; Choćby po to, by wymazać z pamięci dzisiejsze wydarzenia i zbudować własne słabnące ego..
„Och, ho! Jesteś na miejscu. Od niedzieli zdemoluję ci tyłek na trzy sposoby. Lepiej przynieś swoją grę A, proszę pana”. Śmieję się i mówię jej, że to zrobię, zanim wyłączę telefon.
– Czy to była Shanna? Głos tuż za mną sprawia, że serce podchodzi mi do gardła, gdy czuję, jakbym skakała na dach, całkowicie zaskoczona.
- Um, tak - mówię zawstydzona Ginie, odwracając się do niej. Jej włosy są w nieładzie, aw jej orzechowych oczach widać dzikość. Zanim mogę pomyśleć lub powiedzieć cokolwiek innego, nagle ogarnia mnie potężny uścisk, podczas gdy ona szlocha w moje ramię.
– Dziękuję, Nick. Dziękuję, dziękuję, dziękuję… Wciąż mi dziękuje i moczy moje ramię, gdy trzymam ją w ramionach, całkowicie zdezorientowana.
Dennis wchodzi i chce wiedzieć, czy musimy być sami, ale Gina się odsuwa. – Nie, nic ci nie jest – po czym ciągnie mnie do pokoju.
Zamyka za sobą drzwi i trzyma mnie za rękę, podczas gdy jej oczy mnie badają. „Wiem, że mnie uratowałeś, ale dlaczego czekałeś tak długo?”
Nadal nie czuję się komfortowo, rozmawiając o Leli, więc trochę zabezpieczam się przed prawdą. „Kiedy Derek uderzył mnie w głowę, musiał zrobić coś z moimi umiejętnościami. Musiałem dojść do siebie, zanim mogłem użyć przełączników”.
– Och, Nick! Tak się bałam, ale wiedziałam, że mnie uratujecie. Co zrobiłeś z tym… tym… Napina się, a ja przyciągam jej głowę do swojego ramienia i klepię ją po plecach.
„ONA, już nigdy nie będzie w stanie tego zrobić, a tym bardziej mówić” – mówię.
"Ona?" Gina chichocze lekko i myślę, że brzmi to świetnie. „Naprawdę możesz to zrobić?” Zanim zdążę odpowiedzieć, „Czy naprawdę musisz dziś wieczorem pracować?”
„Tak, ale nie będziesz sama. Możesz iść ze mną i usiąść w holu albo zobaczę, czy Dennis zostanie tutaj z tobą. Myślę, że Robin też tu będzie później”. Wiem, że Bradley nie da mi wolnego wieczoru. Nie tak blisko wakacji i nie po tym, jak już odmówił udzielenia mi tego tygodnia wolnego na naukę, a przy obecnej sytuacji ekonomicznej nie chcę musieć szukać innej pracy. Po prostu cieszę się, że dał mi wolny tydzień w przyszłym tygodniu, żebym mogła zobaczyć się z rodziną. Nienawidzę opuszczać jej, ale naprawdę nie mam wyboru. Czuję się jak taka szpilka.
– Nie chcę przebywać w towarzystwie nieznajomych. Obiecujesz, że wrócisz tu, kiedy wysiądziesz? Nie ma wątpliwości, że w jej głosie słychać przerażającą nadzieję.
- Obiecuję - mówię, kiedy odsuwa się ode mnie i daje mi szybkiego buziaka w policzek.
Zostaje w moim pokoju i patrzy, jak ubieram się do pracy.
- Wiesz, że Shanna się w tobie podkochuje, prawda? Jej pytanie mnie szokuje i nie wiem, co odpowiedzieć. W końcu po kilku sekundach ciszy odzywa się. „Nie mam nic przeciwko, naprawdę. Nie jesteśmy oficjalni ani nic takiego. Myślę, że jest całkiem urocza”. Spogląda na moje ciało, po czym dodaje: – Z tym ciałem, które budujesz, jestem zaskoczona, że więcej kobiet cię nie goni.
Gdyby tylko wiedziała. . .
Naprawdę nie wiem, co na to odpowiedzieć, więc po prostu chrząkam niezobowiązująco, a ona się śmieje. Szybko kończę ubierać się do pracy i upewniam się, że Gina czuje się dobrze, zostając tutaj z Dennisem i Robinem na kilka godzin, dopóki nie wrócę.
– Po prostu do mnie wróć – mówi, kiedy wychodzę z domu. Przytula mnie mocno i prawie się spóźniam, bo nie chce mnie puścić.
Praca idzie boleśnie wolno, z sercem w żołądku, z wyjątkiem sytuacji, gdy pojawia się Shanna.
– Przyjdź szpiegować i upewnij się, że nie wymyślam wymówek, co? – pytam, przewracając filet mignon na grillu.
– Uwierzyłam ci – mówi tak defensywnie, że wiem, że kłamie.
„Och, więc chcesz wrócić do zamrażarki i przeżyć kilka wspomnień?” – droczę się, znając już odpowiedź.
„Czy z tobą zawsze wszystko kręci się wokół seksu?” ona oskarża.
Ups.
„Przepraszam, minęło trochę czasu, a ty jak zawsze wyglądasz wspaniale”. Uśmiecha się i całuje mnie w usta, po czym pozwala mi wrócić do pracy. Dopiero gdy jej nie ma, zdaję sobie sprawę, że nie miała przełączników „szczęście” lub „pamięć”. To była Shannon. Te lisy!
Jak tylko moja zmiana się skończy, pędzę prosto do domu, używając przełączników, by zmienić wszystkie światła stopu na zielone.
— Czy wszystko z nią w porządku? Dennis pyta mnie, gdy tylko wchodzę. – Bierze trzeci prysznic, odkąd wyszedłeś.
Zmartwiona pukam do drzwi łazienki. "Gina?"
Nie słyszę żadnej odpowiedzi, ale nie jestem pewien, czy ona mnie słyszy nad prysznicem. Drzwi są zamknięte, ale moja zdolność z łatwością sobie z tym radzi.
Lustro jest zaparowane, a para unosi się nad zasłoną prysznicową.
"Gina?" dzwonię ponownie.
– Jak ty… och, racja… nieważne. Wydaje się odległa i przygnębiona.
Zerkam zza zasłony i widzę, jak wściekle szoruje skórę czymś, co, jak sądzę, jest luffą Robin. Widzi mnie, ale się nie zakrywa. „Masz jeszcze jedną loofah? Nadal czuję się brudna i nie sądzę, żeby ta działała”. Jej skóra wygląda na surową i czerwoną, co sprawia, że zastanawiam się, jak bardzo się szorowała.
„Gina, przestań. Jesteś tak czysty, jak tylko chcesz. Daj mi loofah”. Wyciągam do niej rękę, a ona tylko patrzy mi w oczy przez chwilę, zanim w końcu ją podaje.
„Wiem. Wiem, że to nic nie da. Czytasz o takich rzeczach, ale potem ci się to przytrafia i czuję, jakby był pod moją skórą. Nieważne, jak mocno szoruję, i tak czuję się brudna”. Nawet gdy mówi, drapie się po skórze, zostawiając czerwone linie w miejscach, gdzie jej paznokcie wbijają się w jej i tak już surowe ciało.
Kiwam głową, kiedy mówi, i chwytam dyszę prysznica, spłukując mydło. Jak tylko to się skończy, zakręcam wodę i pomagam jej. Pozwala mi delikatnie się wytrzeć, owijając się ręcznikiem, zanim ponownie mnie mocno obejmuje.
„Och, Nick. Nie wiem, co mam zrobić. Wciąż czuję go w sobie. Mam ochotę zwymiotować!” Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie powinienem był jej tu zostawiać, ale błąd już został popełniony i muszę zająć się sprawami takimi, jakimi są teraz. Popełniłem wiele błędów, ale koncentrowanie się na nich nie rozwiąże moich obecnych problemów.
Pamiętam, jak zmieniłem pamięć w Ginie i szybko ją przełączyłem. Uspokaja się trochę, po czym odsuwa się i patrzy na mnie.
- Czy ty właśnie to zrobiłeś? Sprawiłeś, że o czymś zapomniałem. Właśnie myślałem o... czymś i nagle... nie pamiętam. Wszystko inne pamiętam, ale ta jedna myśl zniknęła.
– Nie musisz cierpieć – szepczę. "Pozwól że ci pomogę."
Odsuwa się ode mnie o kolejny krok, w jej oczach widać niepokój. „Nie, nie odbieraj mi wszystkiego. To boli, tak, ale stało się. Nie chcę zapomnieć, że mnie uratowałeś, ani przed czym mnie ocaliłeś”. Nie mogę wyjść z podziwu dla jej siły. Część mnie podejrzewa, że ta część, którą już usunąłem, była najgorsza, i czuje, że poradzi sobie z resztą.
– Nie wezmę niczego więcej, chyba że mnie o to poprosisz – obiecuję, a ona jeszcze raz mnie obejmuje, a ręcznik opada na podłogę między nami.
Czuję, jak jej usta dotykają mojej szyi, a potem podbródka, gdy zbliżają się do moich ust. – Gina, czy na pewno powinnaś to robić? – pytam, nie chcąc, żeby przestała, ale też nie chcąc sprawiać jej dalszego smutku.
„Wciąż jest jedno miejsce, którego nie byłam w stanie odpowiednio wyszorować, i jest tylko jedna rzecz, o której mogę myśleć, że wszystko to załatwi. Potrzebuję, żebyś zmył z niego ostatnie kawałki” – mówi mi, i wiem, że nie mówi o swojej pamięci.
Biorę ją na ręce i zanoszę do swojego pokoju. Robin śmieje się cicho, kiedy nas widzi, i zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie wyglądamy nieziemsko, ja wciąż w roboczym ubraniu, a ona naga w moich ramionach.
– Pachniesz jak mięso – mówi mi, gdy drzwi mojej sypialni zamykają się za nami.
– Chcesz, żebym najpierw poszła pod prysznic? – pytam, unosząc jedną brew.
- Nie, podoba mi się. Po prostu… po prostu kochaj mnie dziś wieczorem – jej głos jest zachrypnięty, kiedy kładę ją na łóżku, a potem zdejmuję koszulę.
– Zatrzymaj mnie w każdej chwili, jeśli będziesz tego potrzebować – mówię jej z powagą. - Nie chcę cię skrzywdzić, nigdy.
„Wiem. Ale pospiesz się. Chcę poczuć cię w sobie. Chcę poczuć ciebie całego, wokół mnie i nic więcej”.
Kiwam głową, zrzucam spodnie na podłogę i zrzucam buty.
Poprosiła mnie, abym ją dziś wieczorem kochał i chociaż nie powiem tych słów nieprawdę, mogę wykonywać czynności. Chwytam jej smukłą kostkę w dłonie i przykładam jej palce do ust. Wzdycha delikatnie, gdy całuję każdy palec u nogi, przesuwając językiem po jej wrażliwych palcach.
Masuję jej łydki, całując i skubiąc spód jej stopy, łaskocząc jej łuk zębami i wywołując u niej chichot. Przechodzę na jej drugą stopę i robię to samo. Kiedy to robię, widzę, że jej wargi sromowe są mokre i spuchnięte, i uśmiecham się na widok pogodnego wyglądu, jaki maluje się obecnie na jej rysach.
Pozwalam, aby moje palce delikatnie przesuwały się w górę iw dół jej gładkich nóg, lekko łaskocząc, gdy kładę je na ramionach i naprzemiennie całuję je. Powoli przesuwałem się w górę jej łydek, pod kolana, wokół jej smukłych ud, delikatnie całując moją drogę w górę jej czerwonych nóg do jej płci. Kiedy w końcu do niego docieram, jej soki spływają po jej tyłku i tworzą kałużę na mojej pościeli.
Delikatnie go całując, przesuwam dłońmi po jej płaskim brzuchu i wokół wypukłości jej obfitych piersi. Nie dotykam jej sutków, kiedy leżę płasko na brzuchu i delikatnie zlizuję cieknące płyny. Jej biodra podskakują, gdy mój język ledwo dotyka jej łechtaczki.
Chwyta moje zbłąkane dłonie i przyciska je do swoich sutków, jęcząc głośno, gdy wbijam się w nią językiem. „Dziękuję, Nick. Och, potrzebuję tego. Dziękuję!” Jej głos staje się głośniejszy, podczas gdy moje usta wykonują swoją pracę, doprowadzając ją do delikatnego orgazmu.
Odrywając się od jej dolnych ust, składam miękkie pocałunki na jej brzuchu i bokach. Całuję dolną część jej piersi, a następnie przesuwam głowę między jej dwoma miękkimi górami, ściskam je razem i lizam drogę do wgłębienia u podstawy jej szyi.
Czuję, jak mój penis uderza o jej srom, ale nie wykonuję żadnego ruchu, by w nią wejść. Zamiast tego kontynuuję pocałunki nad jej lewym ramieniem, całując nawet pod pachą, przesuwając się w dół jej ramienia, łokcia i nadgarstka. Kiedy docieram do jej dłoni, całuję jej dłoń, potem wzdłuż każdego palca, całując każdy czubek, po czym wracam do dłoni i całuję kolejną cyfrę.
Sięga między nami, chwyta mojego członka i jęczy, gdy ociera się głową o swoją szparę. Jej biodra napierają na mnie, pragnąc mnie w sobie, ale nie jestem jeszcze gotowa.
Kończę z jej lewą ręką, obracam głowę, delikatnie muskam jej usta moimi, po czym opadam z powrotem na jej drugie ramię. Jęczy z frustracji, gdy próbuje uchwycić moje usta i ponownie próbuje włożyć moją głowę do środka, ale bezskutecznie. Chcę oczyścić jej ciało moimi pocałunkami, zanim w nią wejdę.
Prawą rękę i rękę traktuję tak samo, jak lewą, a potem podpieram się na rękach i patrzę na nią z góry. Her hair is still wet, and I realize I will have to use another pillow tonight, but right now I just think how gorgeous she is. There is no mistaking the hunger and desire in her greenish-blue eyes, or the unmistakable soft look of love.
I drop my lips to hers, at the same time I move my hips forward, getting half my cock in her, in one movement. Her mouth hungrily devours mine, in a kiss that is equal parts love, lust, need, and desire.
Her hands grip my ass, and help me set a slow and steady pace, gently sinking my length into her velvety folds. Derek had said she was loose, but her love canal grips me with a force that I almost fear will strangle my cock, if she wasn't so wet. Has Lela’s healing light made her even tighter?
Gina's hands go to my face, as she starts to cum around my rod, pulling me deeper into our kiss, and we both moan with pleasure. The sound of my voice increases her arousal, and she starts to buck under me with earnest.
I pull out of her, and roll her over onto her stomach. Putting my face back between her legs, I lick her juices up from her crack, running my tongue over her asshole. She jumps slightly when I do that, and moans. I kiss both globes of her rear, and then gently up and around her back. She is moaning in earnest by the time I reach her neck. “You taste divine,” I whisper into her ear.
"I want to feel you in my ass," she tells me, twisting her head around to look at me.
"Did he—" I can’t finish the sentence.
"No, he didn’t. But I said I want to feel all of you, ALL over me. Please, Nick. I need this." The sadness, mixed with pleading in her tone, wins me over. “Your tender care is making me feel better.”
I nod, giving her cheek a quick peck, before slipping two fingers down to her pussy. Quickly lubing then up with her juices, I slip first one, then two fingers into her rectum. I intentionally moan each time I do, and feel her shudder with pleasure. When I slip my third finger in, she nearly screams as an orgasm crashes over her sensitive psyche. Figuring she is loosened up enough, I place my phallus back into her vagina to lube it up, then pull out and place it between her cheeks. It takes me a moment to get the angle right, and a bit of pressure to get my head past her sphincter, but we gasp and moan, as I break through.
"God, I needed this! I love how you feel inside me. Pussy, ass, mouth. . . Fuck me, Nick. Fuck me, and wash him completely away." The sadness is gone now, leaving only determination and desire.
My cock is plenty slick from her juices, as is her crack from what had leaked out of her, but I take my time, slowly slipping my length into her colon. Slipping my hands under her chest, I feel her hard nipples between my fingers, as I get the last bit of my prick inside her.
"Fuck me." That one command is all I need, as I pull out, and slip back into her. I hit a frenzied pace, and know I’m getting close. I’m moaning constantly, reveling in the tight feeling her bunghole is delivering to every inch of my schlong. It’s not until her fourth or fifth orgasm in this position that I realize what my voice is doing to her.
Her sphincter suddenly grips my rod even harder than before, and it’s too much. We cum together, as I fill her bowels with my semen, and collapse onto her back, kissing the back of her neck as I unload. It feels like I loose a gallon inside her, by the time my orgasm and aftershocks finally wash past me.
I roll onto my back, breathing heavily, and my skin pebbled with sweat.
She places her head on my chest, and cuddles up to my side. "I think a shower is in order," her soft voice breaks the lethargy that is starting to creep over me, and I groan. Gina shudders in pleasure, and then laughs. "Not for me, though I probably need another one now, too. You positively reek of sex and meat."
We shower together, and I gently wash her body, massaging as I go, and she returns the favor. Dry once again, we step back into my room, accompanied by the unmistakable sounds of Robin and Dennis going at it.
Gina gives me a wink, before stating, "He watched us have sex, I think its only fare we return the favor."
I smile inwardly, and think she is going to be okay after all, as she tiptoes towards my roommate’s door.
It’s unlocked, not that that matters, and already cracked open. Did he intend for us to watch?
Gina cracks the door more, and peaks inside, then turns to me, smiling. My word, but how good that smile looks on her, right now. Opening the door the rest of the way, she slips inside.
Shaking my head, I follow after the blonde. Robin is on top of Dennis, his long cock shoved deep into her cunt, and one of her fake tits locked between his lips. Robin’s long red tresses flow down her back, and I marvel at the strength she must have in her abs to thrust so powerfully atop Dennis. We watch for a bit, feeling myself grow hard again, until Gina indicates she is ready to go.
As soon as we are back in my room, Gina ravishes me again, crying out in sweet release as the day's events are overlaid with my tender care.
“Thank you, Nick. I love you,” is the last thing I hear before exhaustion and bliss overtake me.
===================================
CH10
A pleasant sensation spreads through my body, slowly waking me up. Feeling really good, I think maybe Lela's green/yellow light is on me, but an odd noise fills my ears. It takes a few seconds for my sleep bleary eyes to focus, and I moan loudly as I see what’s happening.
Gina is busily and noisily sucking on my dick. Her lips are stretched taut around my girth, and at the sound of my moan, she looks up at me, and hunger is in her eyes.
She lifts her head from my lap; her soft blonde hair tickling my thighs, "I was wondering how long it would take you to wake up," she smiles.
"Good morning to you, too," I say, returning the grin. "Why don't you swing around here, and I'll do the same for you?"
"Uh-uh, no thanks. I'm a little tender this morning. You just lay back and enjoy. You've already done more than you’ll ever know for me. You were moaning in your sleep. I rather like how your switches affect me." She drops her head back down, and I feel her lips brush the underside of my cock, while her hand holds the other side. She runs her mouth up and down me a few times, then slips my head back between her lips, and slurps noisily. Her tongue works around the rim, flicking it, and driving me crazy with the sensation. It doesn’t take long, before I’m hunching my hips, and blowing my wad down her throat, at the same time my alarm goes off.
She hungrily swallows all I give her, and then milks me for the last few drops before pulling away, and coming up to kiss my nipple and lays her head on my chest.
Gina hears my alarm still going off. Curious, she asks, “That sounds like a sad song. What is it?"
"My alarm,” I explain stupidly, my mind still fogged from sleep and post-orgasmic bliss. “It's from one of my all-time favorite video games. From a sad scene where a character dies," I tell her, wondering what she will think of that.
"Hmm, sometimes I forget you're a geek. You’re such a wonderful lover. . . Are all geeks as good as you?" She props her chin on my chest as she looks up at me.
I laugh lightly, before answering. "I've heard it said that geeks make better lovers, because they rarely get any, and they study how to please their partner for when they get the chance."
"Mmm," she purrs, giving my chin a quick peck, and then laying flat on my chest again, "You do indeed please me. You must have memorized the book." She pats my now limp member, and I laugh again. "Why do you wake up to that song though, if the memory is sad?"
"Good question. I'll have to change it again." I don’t want to explain to her why I had changed it from the Dalek's 'Exterminate' one I'd had before, and am glad she doesn’t ask. Flipping off my alarm with my mind, I untangle myself from her arms and legs. "I'd better get ready for class. I have my last two finals today."
Gina smoothly gets out of my bed, and if she hadn't just given me a great blowjob, the mere sight of her body would have had me ready to go. Recalling all the events from yesterday, I really hope that she’ll be okay. If last night is any indicator, she truly is a tough woman.
Derek, or Harley Quinn, as I want to think of her now, is another matter. I quest my mind out for her switches, and can’t sense them. I feel a little guilty for what I’d done to him, wondering if I’d gone too far, but another glance at the gorgeous Gina, firms my resolve. I hope he gets pregnant, and it’s a tough pregnancy!
Robin has some coffee going when we leave my room, and the two women chat amiably, while I eat my cereal. Dennis comes out of the bathroom, and walks over to me.
"Enjoy the show?” he whispers in my ear, before saying louder: “Hey, I've been meaning to talk to you." I look up at him, curious as to what he wants. "Remember all those people I was telling you about? The ones with special abilities?" Gina starts to choke on her coffee, and Robin has to pat her on the back. Dennis, thankfully, doesn’t notice, as I lock up also. "Well, it looks like there are getting to be more and more of them. And get this, the girl in India who can fly volunteered to have her DNA checked. I guess people are starting to call her a demon, or an alien or something. I dunno. Anyway, she is definitely human. No one can figure out why or how she can fly. The weirdest thing is that these freaks are popping up all over the world. What do you think it means?" I don’t like the term 'freak,' flashes of Harley Quinn saying it yesterday, but decide not to mention that to him.
"I dunno. Maybe it's some vast alien conspiracy to take over the world with super-mutants," I try to laugh as I say it, though I’m afraid it sounds a bit forced. Maybe if I make a joke of it, he’ll think of something else. Thinking of the flying girl, I’m glad that the human race hasn't yet fully mapped out the human genome. I can only imagine what might happen if the wrong government got their hands on the ability to activate superhuman abilities.
My ruse works. "I thought you’d be interested in something like this, not make a joke out of it."
"Sorry," I tell him sincerely, "I am. I actually looked up some of them the other day. I believe something IS going on, but how will I know what it is?" Because I am part of it, I think, but don’t supply that answer to him. “It does interest me. I’ve just been so busy with finals, work,” I glance at Gina, “and other things. Lemme know what you find?”
Gina offers to drive me to class, and this time I accept. "Does anybody else know about you?" She asks as she turns the first corner.
"You're the only human I've told," I say, hoping she won't pick up on the distinction.
"Really? Not even Shanna?" I shake my head. "Wow. Thank you. So. . ." she trails off, and I wonder what she’s going to say next. "You're going to hang out with Shanna tonight, right? I heard you on the phone last night."
I feel foolish and guilty, but I had made plans with the brunette, to celebrate the start of the holiday break.
"Umm, yeah. . ." I reply sheepishly.
Gina laughs and pats my leg, though the laugh sounds slightly forced. "Relax. I don't have a claim on you and I don't own you. Maybe one day. . . But for right now, I'm just glad I have you as I do. You've trusted me with a secret no one else knows, and you've been there for me when I've really needed you." But I hadn't been there when she'd been kidnapped, I berate myself. "How can I be jealous of her?" I wonder if she is trying to convince me or herself. "What are you doing for the holidays?" Gina asks as she changes the subject.
"I'm headed down south to spend it with my family," I tell her, hoping she’s not planning on me spending the entire holiday with her. Not, that that would be any hardship, but I really am looking forward to seeing my mom, and having some home cooked meals. My dad is another story. . .
"Oh. . . Okay. Will you be back soon?" I can hear the disappointment in her voice. While I feel bad for letting her down, there isn’t much I can do about it.
"I'll be gone for about a week, coming back just after New Year's." Part of me hates to leave her for that long, worried about her well-being, but I haven't seen my family since the summer.
Gina sucks in her bottom lip as she pulls into the parking lot. "I don't want to be a pain. . . but. . . um. . . Do think your parents will mind. . . if. . ." I know what she is asking, and am fairly certain my mom won't mind, but want to be sure first.
"I'll see what they say, but what about your mom? Won't she be lonely?" I don’t want Nancy to go without being with her family.
"I'm sure she won't mind, if you're there to ask her. She really likes you. I'm just afraid of being away from you for that long." Her voice has gained a tremulous quality to it. "What if Derek comes back?"
"She can't hurt you anymore. I promise." But I promise to see what I can do. I guess Gina is still healing after all. Thankfully, I still can’t sense any of Harley Quinn’s switches.
Robbie sees me getting out of Gina's car, and while he frowns at her for a moment, when he walks over, he greets her cordially enough.
"I don't know how or what you did, but thank you, Nick." He grabs my hand, and shakes it in a tight grip that last week would have crushed my hand, but this week, mine seems just as firm. "Friends?"
"Friends," I reply, glad to turn this long-term enemy into an ally. And to think, all I had to do was get special abilities, steal his girlfriend, shame him, and then set him up with the head cheerleading snob. Easy!
We go our separate ways, and I head to my first class. Shannon sees me after I’m done with my final, and strolls up to me.
"So, are we still on for tonight?" She asks, and despite how identical she looks and sounds to her sister, Shanna, it takes me a second to realize what she means.
"I have plans with Shanna tonight. Why, what's up, Shannon?" I smile at the shocked look on her face. I’m glad I'd put that switch in Shanna so that I’m able to tell the two apart.
"How did you do that? Even our parents have a hard time telling us apart. . . unless we're naked." I can’t help but grin at her consternation.
"Naked, huh? That might be fun. What's different then?" I have to admit I’m curious. Physically they had both appeared the same, but then again, I hadn’t seen them naked together. . . Just the thought of that causes a rise in my pants.
Her confusion turns to a sly grin before she answers. "I guess you'll just have to find out. See you tonight Nick." She gives my ass a squeeze as she walks by. I turn around and watch her nice ass as she leaves. Is it just me or does it seem like her hips have a little extra sway in them?
I wonder what I'd set myself up for tonight, and a smile splits my lips, and I shake my head in wonder.
My last final is after lunch, so I go back to the library, to see if I can come up with any more ideas for defeating the demons. I start Google-ing for ways that aliens are defeated in popular sci-fi. I don’t think I can create a virus that’ll kill them, computer or biological, and I don’t have some genius pre-teen boy to lead a fleet against them. Somehow I doubt that nukes will be strong enough, and in the end, I walk to lunch and then my last class with no better ideas, than I'd walked in with.
I’m going to have to talk it over with Lela, but she'd left me alone last night, and I don’t know why. Is she jealous over Shanna and Gina? She hadn't talked to me yesterday, both when she’d helped me save Gina from Derek, and when she’d stayed in the shadows, making it hard to even see her. She also hadn’t been in that blue room the other night, when she pulled me to wherever she is. I’m worried that my mistake with her ‘in heat’ switch, might have something to do with it as well. What must she think of me? Probably, that I'm a brutish human, barely better than the demons, and not worth saving.
But, I hope she’s compassionate enough to still want to help save the human race.
I actually have to struggle through my last final, but am glad when it’s done.
Lindsey, Brent's sister, follows me out.
"That was a tough one, huh?" I hadn't noticed her since the night at her brother's party, and the image of her brother crawling on top of her fills my mind for a moment, before I can dispel it.
"Yeah, I think it was my hardest one." I turn to start walking home, but she follows after me.
"Hey, I, um, want to talk to you. About last Saturday?" I know what she is going to say, so I want to alleviate her concerns.
"Don't worry. I haven't told anyone, and quite honestly it doesn't bother me." Especially not after what’s happened with Gina, Nancy, and me. I don’t tell her that it had actually turned me on, also.
She gives me a funny stare for a moment. "Oh, that. Yeah, I’m surprised it happened, too. I never thought of him that way until that night. Thanks for not telling anyone. But what I meant was, about Shanna. That was really her sister Shannon. I've seen them both in gym, and you can tell the difference if you know where to look."
This is twice now I've heard that, and my curiosity is piqued. Just as I get ready to ask her though, she turns away from me, and takes off, yelling, "Thanks again!"
I shake my head as I walk home. That was an odd and very random encounter. But I don’t think about it too much and turn my thoughts once again to Shanna and Shannon. Is there a mole or a birthmark one has, that the other doesn’t? If the opportunity arises, I’m going to find out.
I give Gina a quick call, and she reassures me she is much better.
As soon as I walk into the apartment, I go to shower. Thoughts of being in there with Gina last night float through my head, but I try to douse them as I cleanse. Once I’m all dried off and dressed again, I go through my game collection, pulling my favorites out, before realizing that we haven't decided on where we will have our gaming marathon.
Calling Shanna up, I ask her.
"Well, last time we played at your place, so why don't we do it here?" She asks me. "Besides, I have the bigger TV." I can’t argue with that logic. "By the way, I just have one question."
"Yeah?" I ask, wondering what she wants to know.
"Why aren't you over here yet?" she asks. I laugh as I hang up the phone, grab my best games, and since I don’t know how long I'll be staying, a bag of clothes and toiletries.
Shanna doesn’t live too far away, but the drive seems to drag on, I’m in such a rush to get there. Just as I’m parking, I get a text from Gina, "Have fun tonight, and don't forget me. XOXOXO"
I smile, and am thankful that she’s not trying to control me. I'd thought of her as clingy and needy only a few days ago, but that opinion is starting to change. She seems like a sweet and caring girl, but at the same time, just wants someone to be with her and protective of her; an odd juxtaposition, considering the strength of her character, after her ordeal yesterday.
I feel one of my switches approach the door a moment before it opens. Shanna looks at me, and she is wearing the same clothes Shannon had worn earlier today.
"If you know who I am, you get a kiss." She smiles widely at me.
I decide to play along. "Hmm, let's see. I talked with Shannon earlier today, and she was wearing that outfit, so I'm going to go with Shanna."
"Nope! You—Hey! How’d you know?" She’d thought she had me, but her disgruntled look only makes me laugh.
"I believe you owe me a kiss," I tell her, instead of answering her question.
One side of her mouth quirks up in a half smile, as she bats her long lashes at me. She steps up to me quickly, and gives me a quick peck on the lips. I try to catch her, but she spins away too quickly, and runs inside. “That’s all you get for a lucky guess.”
I smile ruefully as I follow. She hadn't told me what KIND of a kiss. . .
Shannon is setting out Doritos and hands me a Mountain Dew Voltage when I walk into the main room.
"I saw you and Lindsey talking today. Are you two a thing now?" She asks solicitously. I wonder what she is driving at. I’m beginning to see that these two sisters are rather devious, and know that I’m really going to have to watch myself around them.
"No, she just wanted to make sure I knew it had been you at Brent's party, is all." I reply while I crack open the soda.
"One of these days, Nick, you're going to tell me how you can tell us apart," Shanna says, coming out of her room, and pulling down a different shirt. I have to laugh when I read it. It says: "These are not the boobs you're looking for," with arrows pointing to each breast. "So, which game am I going to humiliate you in, first?"
I laugh again, "You pick. That way it will be more humiliating when I stomp you."
Both twins laugh, and I realize that even their laughter is the same. With either one, I think it sounds truly musical.
We spend the next few hours playing various games, and while I hold my own well enough, sometimes the girls team up on me, and then I stand no chance. Both of them are excellent gamers. I briefly wonder how rare it is to find girls as beautiful as these who are also gamers.
As the sun goes down, one of them puts a beer in front of me (I wasn't paying attention to which one, being too absorbed in defeating her sister), and I don’t realize what it is until I take my first swallow. As I’m choking with the unexpected flavor hitting my throat, my game character is defeated.
"That’s a cheap trick," I complain, as I try to clean the beer off my chin.
"Oh, I'm sorry. We thought you were old enough to handle alcohol," Shanna teases, and I realize it had been her that'd given me the beer.
"We can make some Kool-Aid, if you prefer," her sister taunts right after.
Just to show them, I quickly down the beer. Shanna is just within arm's reach, and this time I succeed in snatching her wrist before she can get away. Growling, I use my newfound strength to pull her down into my lap, and start tickling her sides.
"I'll show you what I can handle!" I exclaim, as Shanna goes into hysterics at my tickling touch.
A pillow hits me in the face, a moment before Shannon tackles me, giving Shanna the opportunity to slip away. The attack had been too sudden, and Shannon pulls away as well, before I can get a hold of her.
Shanna is breathing heavily, as she looks at me. She is trying to look cross, but the smile behind her long lashes gives away her true feelings. So does her 'happy' switch.
"I want to play a different game," she s