Po przekroczeniu granicy nie ma żadnego problemu. Wymaga to trochę psychologicznego dostosowania i jeśli dobrze to zrobisz i zaakceptujesz, że nikt z zewnątrz nigdy cię nie zrozumie, wtedy stanie się to po prostu światem w świecie.
Wiesz, że większość rzeczy, które się dzieją, jest brzydka, dysfunkcyjna i najprawdopodobniej odbywa się bez zgody, ale nie wszystkie. I nikt nie chce myśleć, że dzieje się to z wyboru, ani co gorsza, nie chce uważać, że jest to lepsze niż wszystko, czego kiedykolwiek doświadczysz z kimkolwiek innym.
Ale kiedy rucham moją mamę, kiedy bierze mojego kutasa do ust, kiedy woła mnie, żebym zobaczył, jak rucha się dildem, to jest to seks poza zaporą. To wtedy fantazja o niezwykle gorącym seksie staje się moją codziennością; wszystkie czysto zwierzęce instynkty, które są tłumione lub tylko częściowo wyrażane pomiędzy zwykłymi parami, budzą się do życia i nie ma granic. Jesteśmy z tego samego ciała i razem nie jesteśmy świadomi przyzwoitości. Cokolwiek chcemy, bierzemy i dajemy.
Nic takiego by się nie wydarzyło, gdyby matka nie była hiperseksualna. Miała na tym punkcie swego rodzaju manię i lekarze chcieli, żeby brała narkotyki, uznając, że istnieje granica tego, jak dana osoba powinna być podekscytowana seksualnie. Obliczyli, że benzyna kapała na ogień, który był już za bardzo podsycony. Ale gaszenie tego ognia wydawało się jej zbrodnią przeciwko naturze, a kiedy skończyłem 13 lat i ona zobaczyła, że myślę o seksie – te wzdęcia i wicie się, gdy oglądam coś gorącego w telewizji; sposób, w jaki nagle musiałem chować ciało w łazience lub się ubierać, bo mój kutas był cały czas taki sztywny – po prostu dała mi opcję. Po prostu dała mi znać, że jeśli jej chcę, mogę ją mieć, bo ona chciała mnie. I tak to się zaczęło.
Miała zaledwie 34 lata; urodziła mnie, gdy miała 16 lat. W pewnym sensie pamiętam mojego tatę, ale zniknął, gdy miałam sześć lat. Mama była całkiem dobra w nie tylko zmienianiu się w dziwkę. Pieprzyła się z większą liczbą facetów, niż wiedziałem, ale nigdy nie chodziła po prostu po barach, nigdy nie zostawiała mnie w spokoju. Spotykała chłopaków w pracy albo oceniała ich na stacji benzynowej, ale przyjeżdżali dopiero, gdy spałem, a ona zawsze upewniała się, że do rana ich nie było. Miała seks, jakiego potrzebowała, bez konieczności otwierania drzwi nieznajomym i słuchania, jak wpada pijana z jakimś niechlujem o pierwszej w nocy. Wiedziałem, że to gówno dzieje się z niektórymi dziećmi i ich matkami. Do diabła, wystarczyło spojrzeć na niektóre kobiety w tym mieście, żeby wiedzieć, co się dzieje.
Pierwszy raz. Mama zapytała mnie pewnego wieczoru, czy chcę obejrzeć wideo, a ja powiedziałem, co to jest, a ona w pewnym sensie niegrzecznie zachichotała i potrząsnęła kasetą. Więc włożyła go do szczeliny i zaczął się muzak. Muzyka saksofonowa porno. Widziałem mnóstwo filmów u znajomych. Naprawdę mnie rozgrzali, ale siedząc na kanapie z mamą i oglądając „Talk Dirty To Me”, część 2, byłem po prostu zelektryzowany. Mógł to być jeden z tych filmów, które Traci Lords nakręciła, gdy była nieletnia, ale nikt o tym nie wiedział… a przynajmniej twierdzili, że nie wiedzą. Mama myślała, że Traci dręczy ten sam rodzaj skrajnego, niekontrolowanego pożądania, które od tak dawna definiowało jej życie. Później Traci stwierdziła, że przez cały czas była pod wpływem narkotyku, ale wyglądało na to, że właśnie w to wpadła. Naturalnie mój kutas napiął się w ciągu kilku minut i próbowałem dowiedzieć się, co robi mama. Czy to był jakiś rodzaj edukacji seksualnej? Po prostu starałem się zachowywać tak spokojnie, jak tylko mogłem, chichocząc nerwowo. Mama mówiła i mówiła rzeczy w stylu: „Och… spójrz na to. Pieprzenie od tyłu jest świetne”. Nadal nie doświadczyłem świadomego orgazmu. Zaczęłam mieć mokre sny, więc dla mamy – która musiała wyprać pościel – było oczywiste, że osiągnęłam punkt dojrzałości przed dorosłością, ale bez opieki nie miałam pojęcia, jak zmusić się do orgazmu. Kiedy w nocy bawiłem się pulsującym kutasem pod kołdrą, po prostu nie byłem na tyle brutalny, aby przekroczyć granicę. Naprawdę walenie mojego kutasa wydawałoby się niebezpieczne. Po prostu nie wiedziałam, czego to wymaga i co mogę znieść.
W każdym razie w połowie filmu mama powiedziała; „Cholera, nie mogę tego znieść. Muszę wysiadać”. Wstała, poszła do swojej sypialni i wróciła z dużym fioletowym dildem. Gotowałam się i miałam wrażenie, że prawie się unoszę. To było odurzenie. Substancje chemiczne w moim mózgu zmieniły mnie w pijaka seksualnego. Mama powiedziała. „Naprawdę podnieciłoby mnie, gdybyś patrzył, jak się rucham”.
Skinąłem głową, nie do końca rozumiejąc, co się dzieje. To było tak, jakbym wkroczył w surrealistyczną sferę seksu z filmów z oceną x, a następnie ponownie przeniósł się do turbodoładowanego świata pożądania, gdzie podniecenie młodzieńczego przebudzenia natychmiast zderzyło się z ostatecznym tabu; a im większe tabu, tym bardziej osoba seksualna była nim zafascynowana.
Mama zdjęła spodnie, gdy odzyskiwała zabawkę. Zatopiła się w miękkiej skórze kanapy, odwróciła się do mnie twarzą i przerzuciła jedną nogę przez oparcie salonu. Jej letnia sukienka podjechała do góry i przeżyłem szok związany z jej nagością. Błyszcząca ciemnoróżowa rana ciała, nad którą leżał trójkąt zwiniętych włosów, znacznie ciemniejszy niż szarfa w kolorze piaskowego blondu, którą zawsze wycierała z twarzy i zakładała za uszy.
Uśmiechnęła się do mnie uspokajająco, po czym nacisnęła przycisk wibratora, który natychmiast zabuczał. Widziałem wibratory i wibratory w magazynach, ale zafascynowało mnie, że ktoś gdzieś zaprojektował i zbudował to narzędzie w taki sam sposób, w jaki ludzie budują tostery czy latarki.
Mama niecierpliwie przyłożyła trzonek zabawki do swoich genitaliów i sapnęła. Narzędzie zawarczało głębszym tonem, gdy napotkało opór. Mama przewróciła oczami, smarując urządzenie sokiem wyciekającym z jej cipy. Potem spojrzała na mnie. Twarz, którą widziałem, przybrała rodzaj głodu, jakiego nigdy nie widziałem. Oczy mamy były szkliste, usta miała półotwarte i dyszała. Jej ciało było całkowicie rozłożone, ale co kilka sekund drgało sztywno i oddalało się od kanapy, a temu ruchowi towarzyszył jęk. Albo to, albo słowa; „Och… Jezu”, „Kurwa… mmm… tak… KURWA!”
Kiedy zaczęła się pieprzyć wibratorem; cały 8-calowy trzonek znikał w niej, czułem, jak mój kutas drga i spływa po mojej nodze przed spermą. Mama zaczęła krzyczeć i było oczywiste, że zaraz przyjdzie. Z pewnego rodzaju paniką i pilną potrzebą wyciągnęła do mnie rękę i powiedziała: „Tutaj…tutaj!” Przysunąłem się bliżej niej, a ona chwyciła moją rękę i przesunęła ją w dół dekoltu sukienki, pod stanik, prosto na napięty sutek i falującą pierś. „Ściśnij, kochanie” – szepnęła i schowała głowę w luźnym moherowym swetrze, który wtedy lubiłem. Do tej pory brzęczący trzonek był zanurzany w cipce mamy tak szybko, jak tylko mogła, ale miała inny pomysł.
„Zrób to, kochanie” – powiedziała, chwytając moją rękę i przesuwając ją między nogami. Poprowadziła moją pięść na koniec wibratora. – Wkładaj i wyjmuj tak szybko, jak potrafisz. Uklęknąłem na podłodze, a mama znów się przekręciła, tak że jej stopy znalazły się na podłodze po obu stronach mnie. Założyła ręce za głowę, a ja drżącą ręką zacząłem ją mechanicznie pieprzyć. Mama zaczęła piszczeć i mocno tupać jedną nogą o podłogę. „Tak! To wszystko. Pieprzyć mamę tak mocno, jak tylko potrafisz!” Lewą ręką mocno ściskałem skórzaną poduszkę, odpychając się wibratorem, nieświadomie uderzając łechtaczkę mamy w szczytowym momencie każdej głębokiej penetracji.
Po około dwudziestu sekundach, gdy moje ramię zbliżyło się do punktu, w którym zaczęły pojawiać się skurcze, przyszła mama. Rzuciła się do przodu i chwyciła mnie za ramiona, a ja poczułem drżenie całego jej ciała, transmisję płynącą z jej cipy, łechtaczki, całego ciała, w dół ramion i palców do mojego ciała. Przez około dwadzieścia sekund wiła się w ekstatycznym transie, gdy trzymałem wibrator, wpychałem się głęboko w nią, prawie ją powstrzymując, jakby wyskoczyła z kanapy do Bóg wie dokąd.
W końcu jej cielesne wstrząsy opadły i ponownie opadła na kanapę. Wciąż ciężko oddychając, gładziła moje włosy i szeptała: „O mój Boże… o Boże”. Myślałam, że to może już koniec wszystkiego, a jednak to był dopiero początek.