~~~
Wstydliwe pragnienia.
~~~
Było tak wcześnie rano, że nie mogło być później niż piąta rano. Zasnęła wcześnie ze zmęczenia i obudziła się, rozpaczliwie pragnąc szklanki wody. Gdy odgłos jej bosych stóp rozległ się po niezwykle dużym domu, zauważyła, jak wszystko wyglądało tak wcześnie. Wszystko miało niebieski odcień, było jeszcze ciemno, ale dawało poczucie spokoju. Po zdobyciu wody próbowała spokojnie wrócić do swojego pokoju. Choć nie zrobiła nic złego, nie chciała, żeby ją złapano. Nie powinna była wychodzić ze swojego pokoju.
Rose była piękną młodą estońską dziewczyną. Bardzo pracowity i bardzo słodki. Choć miała siedemnaście lat, miała duże, niewinne zielone oczy jak u małego dziecka. Wyglądały prawie jak kolor trawy, gdy jest lato, bujna. Była znacznie niska, około 175 cm, ale nadal miała długie nogi i krągłości naśladujące jej figurę klepsydry. Jej usta miały kształt serca, chociaż górna warga była nieco pełniejsza niż dolna, co dodawało jej niewinnego wyglądu. A jej rude włosy sięgały jej do ramion. Rose zawsze nosiła go w warkoczu, który spoczywał na jej ramieniu. Duża część dzieci, które znała i dorastała, została sprzedana, aby spłacić kilka długów ludzi, którym nie chciało się dłużyć pieniędzy.
Rose została sprzedana Rosjaninowi; Nazwisko Władysława Michajłowa. Był dość przerażający, miał trzydzieści jeden lat, około 180 cm wzrostu i jego oczy strzelały sztyletami, nawet gdy był w dobrym nastroju. Rose zawsze zauważała, że były w kolorze głębokiego błękitu oceanu. Były tak ciemne, że z łatwością mogły uchodzić za ciemnobrązowe. Zawsze miał cień o godzinie piątej, jakby nie golił się zbyt często, a jego włosy zawsze były w nieładzie. Tyle warstw, że słabo się ze sobą komponowały, chociaż zawsze to ukrywała jego Uszanka. Władysława prawie nigdy nie widziano bez dużego płaszcza. Był zdecydowanie najbardziej onieśmielającym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziała.
Wszystkie te myśli przeleciały jej przez głowę w mniej niż sekundę, gdy zaczęła zbliżać się do jego biura, które było jednocześnie jego pokojem. Zauważyła, że drzwi są lekko uchylone, ale z tyłu głowy wiedziała, że nie wstanie tak wcześnie. Rose wstrzymała oddech i powoli stanęła przed nim na palcach, chcąc tylko szybko sprawdzić, czy ktoś tam jest. Jej serce prawie się zatrzymało, kiedy zobaczyła go siedzącego przy biurku, a gdy go mijała, podniósł wzrok, nawiązując kontakt wzrokowy. Rose zaczęła iść trochę szybciej, mając nadzieję, że nie będzie w stanie zgadnąć, kto to jest, zanim wejdzie po schodach.
"Róża?" Usłyszała pytanie z tym mocnym akcentem, jakby znał już odpowiedź.
Rose potrzebowała chwili, po czym cofnęła się i powoli wsunęła głowę w drzwi. „Właśnie brałam wodę”.
Nie wyglądał na złości, choć nie uśmiechał się, wyglądał na rozbawionego. "Chodź tu." – zażądał, dając jej palcem gest „podejdź tutaj”. Obawiając się, że ma kłopoty, Rose weszła do pokoju i gwałtownie wypuściła powietrze, wskazując na szklankę z wodą. „Ja-ja brałem tylko wodę.”
– Wszystko w porządku – zachichotał, wskazując miejsce przed biurkiem. To było ładne biuro, w zasadzie krzyczało: „Jestem bogaty”. Rose usiadła i naciągnęła na kolana koszulę nocną, która była ledwo wystarczająca. Trzymając mocno szklankę między nogami, rozglądała się. Tak ją denerwował, że po prostu kręcił długopisem między palcem, odchylając się na krześle, jakby był głęboko zamyślony. „Wczoraj poszłaś spać wczoraj, coś cię niepokoi?”
Rose potrzebowała sekundy, ale powoli skinęła głową. „N-Nie, ja… myślę, że po prostu byłem pod ogromnym stresem. Bardzo się staram”. Jedyne, czego próbowała, to udawać niewinną, więc o niczym nie myślał i pozwolił jej wrócić do łóżka.
„Jak ja, Rose. Jak ja.” Pochylił się do przodu, a skóra krzeseł zaskrzypiała głośno w niezręcznie cichym pokoju. „Ja też staram się, jak mogę, żeby wszystko załatwić. Jeszcze nie byłem w łóżku”.
Jej wzrok powędrował w kąt pokoju. „Przepraszam… Jesteś zmęczony?”
Roześmiał się. „Oczywiście. Chociaż kiedy jestem zmęczony... jakoś lepiej myślę”.
„Czasami, kiedy jesteś zmęczony…” Zaczęła, spoglądając z powrotem na swoje kolana, „Twój mózg nie stara się tak bardzo… Więc rzeczy, które znasz… Możesz odblokować lepiej”. Spojrzała mu w oczy. „No cóż... nie wiem tego na pewno, ale wydaje się to logiczne, prawda? Mam za dużo czasu na myślenie…”
Nastąpiła chwila ciszy, po czym uśmiechnął się do niej, ani na chwilę nie przerywając kontaktu wzrokowego. „Jesteś mądrą dziewczyną… Bardzo mądrą jak na swój wiek.” Spojrzała w dół, nie myśląc, że może stać się bardziej niezręcznie. "I piękny." Zrobiło się bardziej niezręcznie.
"Dziękuję." Powiedziała dość szybko, nie chcąc wyjść na niegrzeczną.
"Hej." Spojrzała na niego i powiedziała: „Chodź tutaj”. Jeszcze raz dał jej znak. Nie rozumiejąc o co mu chodzi, spojrzała na niego. Stała już przed jego biurkiem, czego więcej od niej chciał? Rose oblizała wargi i rozejrzała się. „Uhm…”
Odsunął krzesło od biurka i poklepał się po kolanie. "Chodź tu."
„Co ja robię…” – powtarzała w myślach co najmniej trzydzieści razy, powoli podchodząc do niego i delikatnie siadając na jego kolanie. Jej pośladki ledwo się trzymały, była zbyt zdenerwowana, żeby w pełni na nim usiąść. Chociaż czuł ciepło na jej nagim ciele, czuła, jak jego noga ogrzewa jej tyłek. Spojrzała na niego i trzymała ręce na kolanach, podczas gdy on patrzył na nią od góry do dołu. Sprawdzam ją. „Słyszałem plotki, że jesteś podobny do swojej matki. Musiała być cudowna”. Stwierdził. Nie do końca rozumiejąc ton jego głosu, Rose z tyłu głowy wiedziała, co robi. Zawsze była tą, o którą najbardziej się martwił. Widząc, że pozostali byli chłopcami, albo znacznie młodszymi.
„Dziękuję… chciałbym wierzyć, że wyglądam jak moja matka. Była… bardzo piękna”.
Wyciągnął rękę i delikatnie przesunął po wyściółce jej szczęki. Jego rękawiczki były gładkie i zimne na jej twarzy, sądząc po tym, że były skórzane.
„Twoja matka byłaby dumna. I twój ojciec także”. Roześmiał się i położył palec na brodzie. „Myślę, że gdyby twój ojciec tu był, nie pochwaliłby mnie, gdybym cię tak trzymał, prawda?” Rose posłała mu mały uśmiech, w jakiś sposób był zabawny. Jakimś cudem z bliska był bardzo przystojnym mężczyzną, a jego oczy nie wydawały się takie zimne. Po prostu wydawali się zaciekawieni; O niej. „Twój ojciec nie zaakceptowałby wielu rzeczy… Mieszkanie w domu, głównie z mężczyznami… Randki. Wszystko, co jego ukochana córka zrobiłaby w tym wieku… Nie spotykasz się, prawda?”
"Nie proszę pana." Powiedziała ze śmiechem zapierającym dech w piersiach, odwracając wzrok. „Nigdy… nie robiłem czegoś takiego”. Stwierdziła, próbując wejść w nowy temat.
„Och? Nadal jesteś dziewicą?”
To pytanie uderzyło ją w serce, nie wiedziała, czy się śmiać, czy płakać. – T-tak, proszę pana.
„To jest plus!” Zachichotał jeszcze raz i tak po prostu jego uśmiech opadł jak stos cegieł. Jego usta lekko się rozchyliły, ukazując idealny rząd prostych zębów. To mogła być jej wyobraźnia, ale wydawał się być coraz bliżej. „Wierzysz mi, kiedy mówię, że jesteś piękna, prawda?”
– Nie wiem… – uśmiechnęła się.
„Och, ale musisz…” Odgarnął jej włosy za ucho, miała rację; Był coraz bliżej, czuła teraz jego oddech na ustach. Cuchnął dymem papierosowym i wódką. Chociaż nie uzależniła się od żadnego z nałogów, w ustach zaczęła napływać jej ślina. Jego kciuk ciągle głaskał jej szczękę, bawiąc się jej włosami, aż powoli dotarł do jej ust. Następnie delikatnie pieścił jej dolną wargę. Coś mówiło Rose, że powinna się tego spodziewać, ale była całkowicie zszokowana, gdy przyłożył swoje usta do jej i jęknął delikatnie, ale satysfakcjonująco. Zaskoczenie i gapienie się było jej naturalną reakcją. Zapraszając jego język do swoich ust, nigdy wcześniej nie czuła niczyjego języka na swoim, masując go. Nie myślała o tym, jakie to było złe, ale tylko o tym, jakie to było dobre uczucie i jakie uczucia wywołało to w jej żołądku.
Wiedziała, że chciał ją pocałować, ale nic nie mogło jej przygotować na to, co zrobił potem. Odsunął się od pocałunku i ustami zdjął rękawiczkę, delikatnie i uwodzicielsko gryząc palec i odciągając jego rękę. Gdy jego dłoń była już odsłonięta, ponownie dotknął jej twarzy i ust. „Jesteś znacznie delikatniejsza, niż mogłem przypuszczać…” Przesunął dłonią po jej ramieniu, ściągając pasek jej nocnej koszuli w dół wzdłuż jej ramienia. Jej piersi były bardzo jędrne, a sukienka nie odsłaniała jej jeszcze. Jej twarz zaczerwieniła się, nie wiedziała, czy była gotowa stanąć przed kimś nago, ale nie miała czasu się nad tym zastanawiać.
Ujął gołą rękę i przeciągnął ją w górę jej uda, po czym natychmiast wbił ją w jej niewymowne miejsce. Pod wpływem tego dotyku gwałtownie wciągnęła powietrze i podwinęła palce u stóp, czując mrowienie, jakie jej dawał, odkrywając jej dziewictwo. Na jego twarzy niemal pojawił się szok, ale nadal był rozbawiony. „Jesteś całkiem mokry…”
Zachichotała, gryząc się w język, wydając długie „Nnnnn”. „To żenujące…” Odwróciła twarz, nie mogąc zetrzeć uśmiechu z twarzy. Miała nadzieję, że nie czytał jej tak, jak ona czytała jego. Zawsze ją obserwował i ona o tym wiedziała, ale... Czy mógł domyślić się, że to mężczyzna, którego widziała w swojej głowie, kiedy wieczorem leżała w łóżku, badając własne ciało? Mogło to wynikać z poczucia zagrożenia, jakie towarzyszyło jej całej sytuacji, albo mogło to wynikać z tego, jak dziwnie miły był, będąc takim mężczyzną, jakim był. Dzięki temu poczuła się pożądana.
„Nie wstydź się” – szepnął. „Nie ma się czego wstydzić”. Wsunął w nią palec głębiej i praktycznie przesunął się po ściankach jej pochwy, ponieważ była tak mokra. Jego akcent sprawił, że poczuła się tam na dole jeszcze bardziej gorąco, jego oddech łaskotał ją w uszy. – Pozwolisz, że ci to zrobię? Zawsze delikatnie polizał jej ucho. „Proszę, nie mów nie…”
Nie odpowiadając mu, przesunęła się wyżej na jego nogę, nie czując się już z tym niezręcznie. Jej udo otarło się o jego stwardniałego członka, rósł z każdą sekundą i wtedy zaczęła robić mu zdjęcia nago. Teraz wiedziała, jak to jest, gdy mężczyzna jest podniecony, jedyne, czego chciała, to zobaczyć go nago. Przerzuciła drugą nogę po drugiej stronie niego, żeby móc mieć nogi po obu jego stronach, twarzą w twarz. Zdjąwszy drugą rękawiczkę, drugą ręką bawił się jej bielizną i zachichotał, widząc jej wysiłek. „Twoja cipka jest bardziej mokra niż wcześniej”. Jego obrzydliwy język sprawił, że przygryzła wargę, tym razem chciała zainicjować pocałunek. Zacisnęła swoje usta wokół jego, chcąc znów go posmakować, chcąc tego ostrego oddechu dymu i wódki w swoich słodkich ustach.
Rose chwyciła ramiączka piżamy wiszące na jej ramionach i pociągnęła za nie, opuszczając je do końca, odsłaniając ją przed nim. Miała rozmiar C 38, idealny rozmiar dla jej ciała i idealny rozmiar, aby zmieścić się w jego dłoni. Zbliżyła swoje usta do jego, chwyciła jego dłoń i położyła ją na swojej piersi. Nie chciała, żeby podniecił go fakt, że jest naga, chciała, żeby jej pragnął. Pragnął jej tak bardzo, że nie mógł już tego znieść. Zawsze było to jej pragnieniem.
Po raz kolejny delikatnie jęknął podczas ich pocałunku, masując jej pierś raczej szorstko, zadowalając się. Wolną ręką rozpiął zamek spodni i wyciągnął się. Jego spodnie sprawiały, że uzyskanie erekcji było bolesne. Rose czuła, jak ociera się o niego, czuła, jaki jest gruby i duży, i chciała tego. I instynktownie zaczęła lekko miażdżyć, wciąż go całując. Jego oddech stał się przyspieszony i wyrywał się z pocałunku. „Łóżko?” Zapytał, patrząc jej prosto w oczy. Lekko skinęła głową, trochę zbyt rozproszona kolorem; Obręcz czarna, ciemnoniebieski przechodzący w zielony.
Zaniósł ją do swojego łóżka, które nie znajdowało się zbyt daleko od jego biurka. To był duży pokój, a mimo to wszystko było tak spakowane. Drugi Władysław położył ją na plecach, wpełzł na nią, jej nogi owinęły się wokół jego talii. Pochylił się, wtulił twarz w jej szyję i polizał środkowy palec, a następnie przeciągnął go w górę, aż do jej wejścia. Położył palec z powrotem na miejscu, tym razem pod kątem, aby gwałtownie wsuwać i wysuwać palec, jednocześnie gładząc się. Jego język przesunął się po jej szyi i policzku, jęknęła i zagruchała, a jej maleńkie palce podskakiwały pomiędzy jego pchającą dłonią a wierzchołkiem jej pochwy.
W końcu oderwał od niej palec i położył dłoń blisko jej głowy, z opuszczoną ręką. „Uch, jestem tak twardy, że to boli”. Zaśmiał się lekko, ponownie na nią patrząc. Rose czuła, jak jej soki spływają po wewnętrznej stronie ud i spływają na łóżko pod nią.
„Możesz.. Włóż to, jeśli chcesz”. Jej głos był cichy, niemal wątpliwy, bardzo niewinny. Trzymała jedną rękę na jego ramieniu, a drugą na swojej nodze, nawet nie próbowała, wiedziała, że nie może dać sobie uczucia, które właśnie od niego dostała. Uśmiechnął się do niej, wiedziała, że przez cały czas to planował. Usiadł pomiędzy jej nogami, zrównał swoją stwardniałą męskość z jej dziewiczym kwiatem i zaczął powoli. Jęczała z każdym centymetrem, jaki tworzył, i po trzech calach zaczęła odczuwać ból, chociaż starała się, jak mogła, powstrzymać jęki. Po osiągnięciu wszystkich ośmiu cali mogła stwierdzić, że był to najgorszy ból, jaki kiedykolwiek czuła, ale był zaskakująco szybki. Zaczęła czuć się lepiej kilka sekund po tym, jak pochylił się i rozchylił jej wargi, wpychając język do jej ust tak mocno, jak tylko mógł. Chociaż stał się niechlujny w swoich pocałunkach, sprawiło to, że stała się jeszcze bardziej mokra.
Jej dziewictwo ścisnęło mocno jego kutasa, ale było to takie przyjemne. Mocno naparł na jej biodra i właśnie tam poczuła jego prawdziwą siłę. Był dokładnie tym, na kogo wyglądał: bardzo silnym i szorstkim. Nie zastanawiał się, czy ją to rani, czy nie, ale nie był głupi; Wiedział, że to uwielbiała. Jęknęła i wbiła paznokcie w jego ramię, odrzucając głowę z powrotem w poduszkę tak daleko, jak to było możliwe. Każdy nerw, jaki miała, skakał z radości i zamiast jęczeć, zaczęła chrząkać i chrząkać.
Wtulając twarz w zagłębienie jej szyi, jęknął, brzmiąc prawie jak warczenie. „Podoba ci się to?” – zapytał szeptem, wystarczająco głośno, żeby zwróciła się do niej.
„Tak, tak, tak, tak” – powtórzyła coś, co wydawało się, że milion razy. Oddychały szybko, a ona wbiła obie dłonie w poduszkę pod głową. Kiedy uprawiał seks, brzmiał tak zwierzęco, że zapragnęła go jeszcze bardziej.
Po kilku minutach podniósł głowę znad jej ramienia i leniwie potarł nosem jej nos. „Myślę, że zaraz dojdę…” Wyszeptał.
Rose zamknęła oczy i przygryzła dolną wargę, „P-powiedz to jeszcze raz…” Udało jej się powiedzieć poprzez jęki pozbawione tchu.
Przyspieszył, szlifując mocniej niż przez cały czas, bardzo urzeczony jej pragnieniem, żeby mówił jej sprośne rzeczy. „Ja… myślę, że zaraz dojdę” – wysapał. Rose wydała serię cichych westchnień i czuł, jak kończyła przed nim. Skurcze jej wciąż mokrej cipki sprawiły, że przekroczył granicę i wszedł w nią. Po kilku sekundach wysunął się z niej i pocałował ją w ucho. Położył się obok niej, zbyt leniwy, by zdjąć z niej lewą nogę. Całonocna zabawa nie wydawała się teraz takim dobrym pomysłem, żałował, że nie ma dość energii, aby rozegrać kolejną rundę, tak jak Rose. Już dawno nie była z kimś tak blisko, a on nie pozwolił jej odejść. Zasnął w ciągu kilku minut, połowę swojego ciała wciąż na jej ciele. Nie żeby narzekała.
---
Przepraszam, jeśli są jakieś błędy ortograficzne, to jest moja PIERWSZA historia erotyczna i jest (lub była, jeśli czytasz to później) 3:53, kiedy to pisałem. Podziel się ze mną swoją opinią, dziękuję!