Mia Matsumiya, piękna 24-letnia japońska skrzypaczka, była w ósmym miesiącu ciąży, kiedy Stan, mężczyzna, który zgwałcił ją i zapłodnił ją w obskurnej łazience baru i grilla, zdołał ją ponownie wyśledzić. Zmusił ją, by poszła z nim do pobliskiego parku, gdzie przez jakiś czas rozmawiali i doszli do porozumienia, w jaki sposób spróbują wychować rosnącą w niej małą dziewczynkę, częściowo po to, by ukryć wstyd, jaki odczuwała Mia, będąc matką bez męża. w jej kulturze, a częściowo dlatego, że wiedziała, że Stan nigdy nie zostawi jej w spokoju, bez względu na wszystko.
Wbrew jej lepszemu osądowi, Mia pozwoliła Stanowi wrócić do swojego mieszkania, ponieważ wiedział już, gdzie mieszka, i potajemnie chował comiesięczne alimenty w jej skrzynce pocztowej, z jakiegoś pokręconego pragnienia udowodnienia, że jest dobrym ojcem. Tam ponownie zmusił się do Mii pomimo jej protestów, przytulając się z nią na łóżku i delikatnie pieprząc ją w dupę. Jednak ku własnemu zaskoczeniu, tym razem Mia okazała się bardziej podatna na niego i nie tylko przyjęła jego nasienie do swojego odbytu, ale później uklękła i obciągnęła go, w końcu uświadamiając sobie, że jest obowiązkową dziewczyną.
Mniej więcej tydzień później Mia w końcu przedstawiła Stana swoim najbliższym przyjaciołom, jej całkowicie męskim kolegom z zespołu. Chłopaki początkowo byli mniej niż otwarci na Stana, ponieważ Mia wcześniej wymyśliła historię, która wyjaśniała nieobecność Stana w jej życiu, ponieważ nie wierzył, że jest jej tatusiem. Ale Stan był bardzo wyluzowanym facetem, łatwo się z nim dogadać… a kiedy zespół zobaczył, jak uważna jest dla niego Mia i że było między nimi prawdziwe uczucie, wszyscy starali się zaakceptować Stana. Wszyscy oprócz Toby'ego Drivera, głównego gitarzysty i frontmana zespołu, który zamiast tego zdecydował się na zimne ramię. Niezależnie od tego Stan i Mia ostatecznie wydzierżawili swoje mieszkania innym ludziom i wykorzystali pieniądze, aby zdobyć większe własne mieszkanie. Ich córka Jenny urodziła się wczesną wiosną, a wkrótce zaplanowano ślub. Mia niezmiernie zdziwiła się, że wyjdzie za mąż za mężczyznę, który tak bezdusznie wykorzystywał ją jako własność w opustoszałym damskim pokoju… ale jeszcze bardziej zaskoczyło ją to, że Stan rzeczywiście okazał się naprawdę miłym facetem. jej miłość do niego całkowicie ją zaskoczyła.
Ich ślub miał się odbyć wczesnym latem i zgodnie z życzeniem Stana odbył się w małym katolickim kościele. Dzięki swojej pracy w budownictwie, Stan okazał się dobrym dostawcą… i nawet gdy praca przerzedziła się w czasie trudnej sytuacji gospodarczej, podejmował każdą dorywczą pracę, jaką mógł znaleźć, udowadniając swoje zaangażowanie w opiekę nad rodziną. I tak Mia z kolei wcieliła się w rolę posłusznej gospodyni domowej i matki, zadowolonej z opieki nad Jenny, gdy tata był w pracy, i zapewnienia mu czystego domu i solidnego posiłku, do którego mógł wracać w nocy. Tak więc w ten piękny letni dzień Mia – stojąca metr siedemdziesiąt centymetrów z pięknymi brązowymi oczami, długimi ciemnymi włosami i zalotnymi ustami – stanęła przed dużym lustrem w prywatnym pokoju w pokoju. kaplica z druhnami, podziwiając jej suknię ślubną. Chociaż ona i Stan wiele razy uprawiali seks odkąd razem zamieszkali - spełniała nawet jego dwie fantazje, jedną o graniu dla niego nago na skrzypcach przed pójściem do łóżka, a drugą o karmieniu ich piersią. córka na krześle, ssąc jego kutasa, gdy stał obok niej – jej suknia była czysto dziewicza biel, z długim rozcięciem po lewej stronie, odsłaniającym jej seksowne, smukłe nogi opadające na czarne 4-calowe szpilki. Pas do pończoch wokół jej lewej nogi tylko zwracał większą uwagę na to, jak zmysłowo wyglądała jego chłodna skóra. Sukienka ciasno przylegała do jej szczupłego ciała, podkreślając każdą krzywiznę jej małych piersi, które znacznie wypełniły się ilością mleka, które nosiła dla swojej córki, i podkreślając kształt jej małego, ale doskonale zaokrąglonego azjatyckiego tyłka. Jej usta były śliskie od błyszczyka, dokładnie tak, jak lubił je jej narzeczony, wzmacniając fantazje każdego mężczyzny, który ją widział, jak by to było, gdyby te usta owinęły się wokół ich kutasa. Jej włosy były upięte w długi kucyk, który ciągnął się na około stopę za łopatkami, i miała ślubny welon ściągnięty z twarzy. Nikt, kto ją zobaczył, nie mógł mieć wątpliwości, że była idealną panną młodą z fantazji, a jej mąż byłby najszczęśliwszym mężczyzną na świecie, gdyby miał ją tej nocy.
„Wyglądasz absolutnie pięknie, Mia” – powiedziała jedna z jej koleżanek. Mia podziękowała jej za komplement w jej grubym, pięknym japońskim akcencie, a potem podziękowała im wszystkim za pomoc. Jedna z jej przyjaciółek trzymała Jenny na kolanach – piękne, brązowookie dziecko, które bulgotało radośnie, gdy cztery druhny na przemian ją kochały, tak jak robiły to nad jej mamą. Ceremonia miała się rozpocząć za około 20 minut, więc Mia poprosiła ich o chwilę samotności, aby się pozbierać i wyszli z pokoju, zabierając ze sobą Jenny. Stała przed lustrem, podziwiając siebie w białej sukni, z słodko-gorzkim uśmiechem na twarzy. Chociaż bardzo żałowała, że jej rodzice nie byli tutaj, aby zobaczyć ten dzień, była zawstydzona, że część jej jest zadowolona, że nie byli; nigdy nie zaakceptowaliby okoliczności jej całego związku ze Stanem, jej akceptacji go w życiu jej i Jenny, ani tego ślubu.
Westchnęła rozpaczliwie i ledwo zauważyła, że tylne drzwi do pokoju otwierają się i zamykają zaledwie kilka stóp za nią. Odwróciła się, mając nadzieję, że nie zobaczy Stana, ponieważ spotkanie z panem młodym przed ślubem to pech. Była mile zaskoczona, widząc, że to Toby, chociaż był ubrany całkowicie nieodpowiednio, w dżinsy, trampki, t-shirt i marynarkę. "Toby!" powiedziała jednak radośnie, podbiegając do niego z otwartymi ramionami. Dwie długoletnie przyjaciółki uścisnęły się, a kiedy zerwały uścisk, powiedziała: „Tak się cieszę, że cię widzę! Myślałam, że nie przyjdziesz…”
- Nie byłem – powiedział niespokojnie Toby, sięgając, by odepchnąć długą kępkę swoich brązowych włosów z podobnie brązowych oczu. Po tak długim czasie Toby nadal nie pochwalał Stana i chociaż był najlepszym przyjacielem Mii, przysiągł, że nie pójdzie na ślub. Był jedynym, któremu Mia wyznała całą prawdę o tym, jak poznała się ze Stanem, przez co przysiągł, że nigdy nikomu nie powie. Toby był zdumiony, że Mia, niegdyś tak zaciekle niezależna, stała się w jego mniemaniu niczym więcej niż skromnym stereotypem wiernej Azjatki, wielbiącej każde słowo i rozkaz swojego mężczyzny. "Wiem, powiedziałem, że nie przyjdę," odpowiedział Toby, "ale musiałem cię zobaczyć po raz ostatni, zanim to... jakkolwiek chcesz to nazwać, stało się."
– To mój ślub, Toby – powiedziała obronnie Mia. "Żałuję, że po prostu to przezwyciężysz."
– Cóż, nie mogę. Jesteś moim najlepszym przyjacielem i myślę, że zrujnujesz sobie życie, pozostając z tym facetem.
Mia westchnęła zirytowana. „Stan to dobry człowiek, pomimo tego, co zrobił. Jest dobrym żywicielem i kocha naszą córkę. To jest dla mnie najważniejsze”.
"Naprawdę?" - powiedział Toby, w zamyśleniu pocierając cień po południu, który zakrywał jego podbródek. – Wiesz, kiedyś myślałem, że to mogliśmy iść tam do ołtarza.
Mia pokręciła głową. „Toby, kochaliśmy się raz. Raz! Potem zdecydowaliśmy, że to nie zadziała, ponieważ ważniejsze było, abyśmy pracowali razem nad zespołem i muzyką”.
„Nie, tak zdecydowałaś, Mia! Wiesz, jak wciąż patrzę na ciebie na scenie, wiesz, że wciąż mam do ciebie uczucia…” Wyciągnął rękę, chwytając palce jej smukłej skrzypaczki w swoją silną, zrogowaciałą dłoń gitarzysty. „Słuchaj, skończ to gówno, tę farsę, kochanie. Weź Jenny, chodź ze mną.
Mia cofnęła rękę. „Powinieneś już dawno temu się spierać, Toby. Przepraszam, wybór został dokonany! Teraz możesz zostać i wziąć udział w ceremonii… Bardzo bym chciał, żebyś miał, ale będziesz po prostu musisz zaakceptować, że będę ze Stanem. Albo możesz odejść.
Mia skrzyżowała ramiona wyzywająco, gdy ramiona Toby'ego opadły z przygnębieniem. Potrząsnął głową, a potem dostrzegł duże rozkładane krzesło ustawione w kącie pokoju. Spojrzał na Mię, podejmując decyzję. "Masz rację, powinienem był zrobić więcej sztuki wcześniej. Ale nie wierzę ci, że teraz jest za późno. Więc pozwól mi pokazać ci najlepsze z tego, co możesz mieć. Chodź..." Wyciągnął rękę, chwytając jej małą dłoń jedną ze swoich, jednocześnie owijając drugą rękę wokół jej talii, popychając ją w róg pokoju.
"Toby, co ty do cholery robisz?!" – wykrzyknęła Mia, początkowo zdezorientowana, ale potem zaczęła się z nim mocniej walczyć, kiedy zdała sobie sprawę, że prowadzi ją do krzesła. – Nie, Toby, nie możesz…!
– Zamknij się, Mia – powiedział Toby ze złymi łzami w oczach. – Najwyraźniej lubiłeś być zgwałcony – do diabła, zakochałeś się w tym pieprzonym dupku! Więc może możesz się we mnie zakochać, prawda?
„Toby, przestań! Jesteśmy przyjaciółmi…” Mia błagała rozpaczliwie, gdy dotarła do krzesła i oparła kolano o siedzenie, próbując się na niego odepchnąć, gdy próbował wepchnąć ją na nie.
- No cóż, teraz będziemy przyjaciółmi z korzyściami, więc zamknij się – warknął, puszczając jej rękę i pociągając w dół, pociągając za dźwignię, która wysunęła podnóżek. Dolna część krzesła wystrzeliła, uderzając Mię w nogę i obaj wpadli na krzesło, Toby wylądował na niej, przytrzymując ją swoim ciężarem, gdy przód ciała Mii zapadł się w oparcie krzesła . Sięgnął w dół, chwycił jej suknię ślubną i zaczął ją brutalnie podciągać, odsłaniając coraz więcej jej pięknych, smukłych nóg...
— Toby, proszę…! To moja suknia ślubna, proszę, nie psuj jej…!
„Nie martw się kochanie”, szepnął jej do ucha, „Nie mam zamiaru marnować mojej spermy na twoją suknię!”
Podciągnął jej sukienkę jeszcze bardziej, odsłaniając jej piękne, nieskazitelnie czyste białe majtki, które wyznaczały zarys jej idealnie ciasnego małego azjatyckiego tyłka. Wsunął jedną rękę pod jej majtki, szybko znajdując jej ciepłą porcję. Mocno rozciągnął usta kilkoma palcami, jednocześnie wsuwając środkowy palec do środka.
„Toby… proszę…” błagała Mia, a łzy zaczęły napływać jej do oczu. Toby spojrzał na zegar na ścianie. „Nie martw się kochanie, mamy mnóstwo czasu. Piętnaście minut do rozpoczęcia twojego pieprzonego, żartobliwego ślubu. Mnóstwo czasu, by przekonać cię, żebyś poszła ze mną. też biały, więc twój pieprzony chłopak nigdy się nie dowie, że następne dziecko nie jest jego. Był idealnie umiejscowiony na Mii, jego podbródek był osadzony między jej łopatkami, uniemożliwiając jej podniesienie się z nieco śliskiej skóry krzesła, podczas gdy on wciąż ją dotykał, czując, jak jej cipka powoli ustępuje pod dotykiem, który kiedyś był bardzo znajomy jej, teraz znów zmuszający ją do smarowania sokami. Sięgnął w dół drugą ręką, rozpinając spodnie i kręcąc tyłkiem, by nimi wstrząsnąć, pozwalając wyskoczyć swojemu 8-calowemu kutasowi. Wspomnienie gorącej, smacznej cipki Mii utrzymywało ją w stanie erekcji przez większość ranka w drodze do kościoła, do tego stopnia, że czubek jego penisa był obolały od ciągłego ocierania się o wnętrze jego spodni. Musiał szybko znaleźć nowy, ciepły i wilgotny dom, aby mógł znaleźć ukojenie i uwolnienie.
"Proszę..." błagała Mia, mając nadzieję, że Toby zda sobie sprawę z błędu, który popełnił, zlituje się nad nią i pozwoli jej odejść.
Nie zrobił. Wyciągnął z niej palec, ale tylko po to, by móc chwycić pasek jej majtek obiema rękami i rozerwać je wokół bioder. Przycisnął policzek do jej policzka, gdy oparł na niej większą część swojego ciężaru. Jednym pewnym, mocnym ruchem pchnięcia, jego osiem cali wystrzeliło w górę i wbiło się w nią ostro, powodując, że zaczęła płakać z bólu, gdy wypełnił ją tak gwałtownie, że miała natychmiastową retrospekcję do nocy, w której Stan zrobił to samo w toalecie. . Rozpłakała się, a Toby podniósł się z niej, kładąc kolana po obu stronach jej nóg i chwycił ją w talii. – Chwyć za oparcie krzesła, Mia – polecił. Nie zrobiła nic, po prostu leżała tam, płacząc bezradnie, a jej drobne ciało trzęsło się od łkania.
"ZRÓB TO!"
Jego krzyk wypełnił pokój, ale w tym momencie Toby'ego nie obchodziło, czy ktoś go usłyszy. Albo jego pieprzona Mia Matsumiya przekona ją, żeby poszła z nim, albo nie. Tak czy inaczej, był zdecydowany zostawić prezent w jej ciasnej, małej fabryce dzieci, który za dziewięć miesięcy będzie źródłem interesującej rozmowy przy obiedzie dla niej i jej przyszłego męża. Mia niechętnie sięgnęła do góry i mocno przytuliła się do oparcia fotela. Toby zaczął poruszać biodrami w przód iw tył, delikatnie wsuwając się i wysuwając z jej niebiańskiej japońskiej dziurki w cipce. – Kocham cię, Mia – powiedział jej.
Mia potrząsnęła głową, próbując zwalczyć znajome przyjemne uczucie, że znowu ma w sobie dużego kutasa Toby'ego. Chociaż kochali się tylko raz, było to cholernie zabawne pieprzenie i trudno było jej podjąć decyzję, odkładając związek na rzecz ich muzyki. Ale do diabła, gdyby nie było tak dobrze, gdyby raz jeszcze jego twarde mięso miłości znalazło się w jej mokrym pudełku. "Byłeś moim przyjacielem, Toby..." szlochała pomiędzy próbami zwalczenia jęków, które tak bardzo chciały przepchnąć się przez jej usta.
„Nadal jesteśmy przyjaciółmi, Mia. A ponieważ oczywiście kochasz facetów, którzy cię gwałcą, chcę, żebyś nazywała mnie „tatusiem”. Tęsknię za tym. Pamiętasz, jak kiedyś nazywałaś mnie tatusiem…”
Mia jęknęła, gdy w niekontrolowany sposób wygięła plecy w łuk, zaczynając poruszać się razem z nim, odkrywając, że odzyskanie rytmu było jeszcze łatwiejsze niż pamiętanie, jak jeździć na tym rowerze, o którym wszyscy mówią. "C--p--Tato!" krzyknęła, wciąż nie próbując dać mu satysfakcji z okazania swojej prawdziwej przyjemności namiętnym jękiem. Toby sięgnął w dół, uderzając ją w tyłek we właściwe miejsce, które zawsze kochała, miejsce, którego nawet Stan nigdy nie był w stanie dotknąć. „Powiedz mi, że jestem twoim prawdziwym tatusiem”, jęknął, czując, jak jego kutas sztywnieje, gdy wchodzi głębiej w nią.
Mia wyzywająco potrząsnęła głową. – Stan jest teraz moim tatusiem – powiedziała, zerkając na zegar na ścianie. Czy naprawdę pieprzyli się już przez pięć minut? Tylko dziesięć minut do rozpoczęcia ceremonii... jedna z druhen wkrótce wróci po nią...!
– Powiedz to, kochanie – zażądał Toby, jego oddech stawał się cięższy, gdy poruszał swoim kutasem w jej wnętrzu, dotykając każdego słodkiego miejsca, które tak dobrze zapamiętał. „Powiedz to, albo będę cię pieprzył, dopóki nie zaczną grać marsza weselnego!”
Łzy spłynęły po twarzy Mii, gdy uległa jego żądaniu. "Jesteś moim prawdziwym tatusiem!" krzyknęła głośniej, niż zamierzała. Toby oparł klatkę piersiową o jej plecy, sięgając i chwytając jej cycki, okryte suknią ślubną, która zaczynała ciemnieć od potu. – A może wydoję cię przez sukienkę? – zaproponował. "Myślisz, że mogę to zrobić?" powiedział to, mocno ściskając jej cycki, a jego palce zbliżały się groźnie do jej wyprostowanych sutków.
"NIE! Proszę, proszę nie...! Zrobię wszystko!"
Toby dał jej kolejny dobry, głęboki pchnięcie. „Powiedz mi, że chciałbyś, aby Jenny była naszą córką”.
Mia jęknęła żałośnie, ale zdała sobie sprawę, że nie ma wyboru. Wydawało się, że bardziej niż kiedykolwiek wszystkie jej życiowe wybory zostały jej szybko odebrane. „Ja… chciałbym, żeby Jenny była naszą córką…”
– Chcesz mieć moje dziecko, prawda?
"Tak..."
Toby wepchnął się jeszcze kilka razy w Mię i ostatecznie poddała się mu, nie mogąc się dłużej powstrzymywać, gdy głośno jęknęła, jej namiętność uwolniła się, gdy znalazł jej punkt G. Ponownie, było to coś, czego Stan nigdy nie zdołał zrobić, mimo że był dość utalentowanym kochankiem w łóżku. Mia była w środku bardzo zła, zarówno na siebie, jak i na Toby'ego. Sobie za poddanie się mocy kutasa Toby'ego, pozwolenie mu przejąć kontrolę nad jej cipką, przypominając jej o wszystkim, co straciła, nie kontynuując z nim związku. W Toby'ego, ponieważ wiedziała, że tak naprawdę nie obchodziło go zabranie jej i Jenny ze sobą; chciał tylko, żeby była w pełni świadoma kiepskiego wyboru, którego dokonała, odrzucając go, i żeby przypomniała sobie, czego będzie jej brakować w łóżku do końca życia. Odwróciła głowę i spojrzała na niego. "Jesteś draniem!"
Toby uśmiechnął się. – Nie, kochanie… to będzie nasz syn, jeśli cię teraz podbiję. I w tej notatce pochylił swoją twarz w jej, mocno przyciskając swoje usta do jej własnych i wsuwając język głęboko do środka. Spotkała się z tym chętnie, poddając się mu i pozwalając jego językowi opanować jej język, gdy wszedł głęboko w nią, a jej cipka odpowiedziała piorunującym orgazmem, wypuszczając falę soków na jego kutasa, gdy ich ciała trzęsły się razem, aż upadły na krzesło . Słabo spojrzała na zegar; zostało tylko pięć minut. Już miała go błagać, żeby zszedł z niej, kiedy ku jej zaskoczeniu Toby wysunął się i wstał. Kiedy odwróciła się na krześle, uderzył gałką w bok, przywracając ją do pozycji pionowej. Mia ostrożnie otarła łzy, starając się nie rozmazać makijażu. Podciągnęła z powrotem majtki, jej ciało trzęsło się z elektrycznego dreszczyku, gdy mieszanina spermy Toby'ego i jej soków zabarwiła ich przód. Już miała wstać, kiedy Toby pchnął ją z powrotem na siedzenie.
– Pięć minut, kochanie – powiedział, wymachując przed nią swoim kutasem. „Wciąż masz czas na jeszcze jeden przejaw miłości dla swojego tatusia”.
Mia prychnęła ze złością, ale wiedziała, że jeśli tego nie zrobi, zatrzyma ją tutaj do rozpoczęcia marszu weselnego. Miała tylko nadzieję, że nikt nie wróci i ich nie zobaczy. Biorąc jego wylizanego kutasa w swoje smukłe palce, otworzyła szeroko usta i zanurzyła w nim jego penisa, mocno owijając usta wokół jego mięsa i zaczęła go wściekle ssać. Po dwóch minutach, kiedy wydawało się, że nie dojdzie do orgazmu, Mia chwyciła go za biodra i mocno pociągnęła do przodu, głęboko gardłując kutasa Toby'ego i wsadzając palec w jego tyłek, bawiąc się jego jądrami, aby pomóc mu w tym. Kochając każdą sekundę specjalnego traktowania, które otrzymywał, Toby chwycił tył głowy Mii i pomógł, pieprząc jej twarz, słuchając, jak jej usta uderzają o boki jego kutasa. Jęknęła, mając nadzieję, że dźwięk jej przyjemności – który nie był udawany – pomoże mu się wydostać. W końcu się udało i Toby Driver wrzucił gorącą spermę w usta Mii Matsumiya, mała Japonka łapczywie połykała każdą kroplę, próbując go osuszyć, żeby nie wpadły mu do głowy żadne inne pomysły.
Mia przełknęła tak szybko i wściekle, że prawie się zakrztusiła, gdy Toby wyciągnął jej usta. Ale udało jej się to powstrzymać, a satysfakcjonujące beknięcie z jej ust wywołało przypadkowy uśmiech na ich twarzach. Toby podciągnął spodnie wokół swojego teraz obwisłego penisa, gdy Mia wstała i podbiegła do lustra, sprawdzając, jak wygląda. Zobaczyła odbicie Toby'ego w lustrze stojącego za nią, patrzącego na nią ze smutkiem.
– Jedziesz ze mną?
Spojrzała na jego odbicie i pokręciła głową. – Stan jest teraz moim człowiekiem. Przepraszam.
Toby skinął głową, pokonany. "Kocham cię, Mia."
"Ja wiem."
„Mam nadzieję, że cię powaliłem. Chciałbym wpaść i pobawić się z naszym dzieckiem, kiedy…” Toby nie mógł się zmusić, by wymówić imię jej narzeczonego, „…kiedy nie ma go w pobliżu”.
Znów spojrzała na jego odbicie. „Jeśli to twoje, nigdy ci nie powiem”.
Toby patrzył na nią przez chwilę, ale nic nie powiedział. Wyciągnął kopertę z kieszeni marynarki, zostawił ją na krześle i wyszedł przez drzwi, którymi wszedł.
Zabrzmiało „Oto nadchodzi panna młoda”, a z korytarza dobiegł dźwięk organów. Mia raz jeszcze sprawdziła się w lustrze; wyglądała pięknie, idealnie i nikt nigdy nie będzie mądrzejszy od tego, co się tutaj wydarzyło. Odwróciła się szybko, podniosła kopertę Toby'ego i przedarła ją na pół, nie otwierając. Wyrzuciła go do śmieci.
Nie oglądając się za siebie, otworzyła drzwi i ruszyła korytarzem w rytm muzyki organowej, gotowa rozpocząć nowe życie.
KONIEC