Podsumowanie części 1-7: Kiedy 17-letnia Elizabeth Turner zostaje niemal „zgwałcona” przez swojego tak zwanego chłopaka, Spencera, znajduje się w trudnej sytuacji po tym, jak Robert Matthews – znany także jako Gary Smith przez swoich kolegów – ratuje ją przed różnymi rzeczami. posuwając się za daleko. Robert pociesza Lizzie przez całą noc, aż zasypia. Kilka godzin później budzi się, aby wziąć kąpiel. Jednak Robert budzi się i upiera się, że musi skorzystać z toalety. Niechętnie go wpuszcza i choć jest to niewłaściwe, wkrótce czuje się zagubiona w jego ramionach. Jednak gdy tylko mieli przenieść sprawy na zupełnie nowy poziom, mama Elizabeth, Stella, podchodzi do nich i zmusza Roberta do opuszczenia domu. Po całym tym incydencie Elizabeth szuka pocieszenia w ramionach swojego najlepszego przyjaciela, Jareda Hollowaya. Kończą jako para. Przez pierwsze kilka miesięcy zaczynają świetnie, ale kiedy mają wejść na poziom intymny, Elizabeth przypadkowo wypowiada imię Roberta. Sprawienie, że Jared się zatrzyma. Wychodzi, wstydząc się, że pomyślała o Robercie. Tej samej nocy, gdy jedzie samochodem na skróty do domu, przekracza dozwoloną prędkość, a za nią pojawia się policyjny radiowóz, mrugając światłami. Zaskoczenie, jakie przeżyła, gdy zorientowała się, że to funkcjonariusz Matthews, wystarczyło, aby napełnić ją szczęściem. Wkrótce znajduje się w jego ramionach i uprawia z nim energiczny seks na tylnym siedzeniu jego cruisera.
Choć wtedy wszystko wydawało się idealne, Elizabeth wkrótce potem ulega wypadkowi samochodowemu, a kilka tygodni później budzi się ze śpiączki i widzi Roberta i Stellę trzymających się za ręce, żonatych. Wtedy Elizabeth postanawia zmusić go do zapłaty. Gdy już całkowicie wyzdrowiała, Robert zabiera ją do domu swojego brata. Tam poznaje Allana i wkrótce zaczyna postrzegać go jako idealną broń. Kiedy więc Robert spędza jej dzień w spa, w którym pracuje Allan, ona wykorzystuje to i bezwstydnie flirtuje z Allanem. Choć skończyło się to tylko kilkoma namiętnymi pocałunkami, Robert bardzo się tym wkurzył. Kiedy wrócili do domu, oboje wdali się w bójkę. Choć było to dość intensywne, oboje zakończyli seks i powiedzieli sobie, jak bardzo się kochają.
Kiedy już wydawało im się, że wszystko będzie dobrze, wydarzyło się coś zupełnie innego. Elizabeth staje twarzą w twarz z funkcjonariuszem Lance’em, zwanym także jej tatą, o którym myślała, że nie żyje od dziesięciu lat. Robert trafia do więzienia za związek z nieletnią, a Elizabeth wdaje się z tego powodu w zaciekłą kłótnię z ojcem. Wkrótce Robert zostaje zwolniony, a wszystkie zarzuty zostają wycofane. Ale kiedy ojciec Elizabeth go podrzuca, ona odkrywa straszliwą prawdę, która ją niszczy i budzi w niej urazę do Roberta. Odkrywa, że wcale nie jest tym, za kogo się podaje. Naprawdę nazywał się Gary i w tym czasie pracował dla jej taty. Robert próbuje wyjaśnić, jak to się stało, ale Elizabeth nic nie słyszy.
Elizabeth wprowadza się do ojca po tym, jak dowiaduje się, że jej matka również była zamieszana w ten mały spisek. Chociaż nie przebacza ojcu od razu, okazuje się, że troszczy się o niego głęboko, tak jak powinna. Minął rok i są Święta Bożego Narodzenia. Charlie – imię jej ojca – chce odwiedzić swoją rodzinę w Irlandii. Elizabeth odmawia ze względu na sposób, w jaki została przez nich niesprawiedliwie potraktowana. Wdaje się w słowną bójkę z ojcem, która ostatecznie prowadzi do seksu, jak każda kłótnia, w którą wkrótce się z nim wdaje. Choć związek, który ukrywają, jest zły, Elizabeth znów czuje się szczęśliwa i nie przejmuje się konsekwencjami.
Mija kolejny rok. Elizabeth odwiedza wysoki, ciemnowłosy mężczyzna o brązowych oczach, którego zna zbyt dobrze. Robert powrócił do jej życia. Nagle wmieszał się w jej życie, ale co zaskakujące, poślubił Serenę, córkę gubernatora; cudowna, mądra Serena.
Ostatni rozdział zakończył się seksem Charliego i Elizabeth zaraz po tym, jak Elizabeth wróciła z kawiarni, gdzie pojawił się Robert i pocałował ją na zewnątrz, w ten sposób na pożegnanie z ich związkiem.
Następne trzy tygodnie minęły szybko. Szybciej, niż się tego spodziewałem. Tata i ja nie poszliśmy na kolację, na którą zostaliśmy zaproszeni. Serena była tym trochę zdenerwowana, ale nie narzekała. Odwiedzała nas – no cóż, właściwie mój tata – prawie codziennie. Czasami pojawiał się Gary. A czasami tego nie robił.
Z jednej strony cieszyłem się, że nie przyszedł. Za każdym razem, gdy przychodził, pokój w jakiś sposób wypełniał się niezręcznym, intensywnym napięciem pomiędzy nami wszystkimi. Serena została z niego wykluczona. Przypuszczam, że nigdy nie wiedziała, co znaczyłam dla Gary’ego. Albo co zaszło między nami, jeśli o to chodzi. Gdyby kiedykolwiek chciał to zrobić, musiałby najpierw się ze mną skonsultować.
Najgorsze w jego obecności tutaj były chwile, gdy zostawaliśmy sami na kilka minut. Gary – A.K.A. Robert – zawsze patrzył na mnie tym intensywnym, gorącym spojrzeniem. Nie było źle. Ale wydawało mi się, że obserwował każdy mój ruch, gdy bezwstydnie rozbierał mnie wzrokiem. Oczywiście widział mnie już nago.
Być może czas, który minął, sprawił, że zapomniał, czy coś. Widziałem tylko pewne obrazy jego ciała. Na przykład jego tyłek. Boże, za każdym razem, kiedy się odwracał, gdy był nagi, z jakiegoś powodu zawsze miałam ochotę go dotknąć. Zawsze wyglądała na taką mocną, mocną i, hm, „okrągłą”. Dobrze uformowany, powiem.
W każdym razie, kiedy tak na mnie patrzył, poczułam mimowolny ucisk w żołądku. Poczułem mdłości. Nogi ciągle mi się zaciskały i było mi bardzo niewygodnie. Niewygodne, bo po prostu nie byłem do tego przyzwyczajony. Nigdy wcześniej nie byłam w takiej pozycji, więc będąc w niej poczułam się nieswojo i w jakiś sposób… napalona. Jego spojrzenie było tak intensywne, że zniewalało mnie i sprawiało, że się wierciłam. Poczułam, że mogę po prostu do niego podejść, powiedzieć mu, co wciąż do niego czuję, a potem pocałować go tak mocno, jak tylko potrafię.
Niemożliwa myśl. Ale nigdy nie należy mówić nigdy, prawda? Niemożliwe staje się możliwe. Oczywiście biorąc pod uwagę okoliczności. Uśmiecham się na tę myśl. Zadziwiony moją głupotą.
"Tata!" wołam. Było blisko nocy. Słońce chowało się za horyzontem. Gapiłem się na to przez jakieś pół godziny. Byłem wręcz oczarowany tym pięknem. Emanowało różnymi odcieniami czerwieni, pomarańczy i żółci.
Głos taty jest ledwo słyszalny: „W toalecie! Czego chcesz?” brał prysznic. Wzdycham i dalej patrzę przez jego okno. Coś w tym przywołało wspomnienie. Bardzo odległe wspomnienie. Zablokowałem to.
Ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, było wściekanie się teraz na tatę. Z drżącym westchnieniem słyszę, jak drzwi do toalety się otwierają. Chwilę później tata obejmuje mnie od tyłu. Opieram się o niego plecami. Kiedy podnoszę wzrok, zauważam odległy wyraz jego twarzy. Przytula mnie mocniej, sprawiając, że czuję jego świeżą, wilgotną skórę.
„Obiecaj mi” – zaczyna, a jego głos jest czułym, ale poważnym szeptem – „że nigdy mnie nie okłamiesz. W żadnej sprawie. I obiecaj mi, że bez względu na to, co się stanie – jeśli coś rzeczywiście stanie się w ciągu najbliższych kilku dni – że nie stracisz we mnie wiary. Że pozostaniesz silna. Bądź silna dla nas obojga” – OK. To zdecydowanie przykuło moją pełną uwagę.
– Tato – zaczynam, zaniepokojona sposobem, w jaki mówił. "Co się dzieje?" Poczułam dziwne, przerażające uczucie ściskające moje serce. Bądź silny? Dlaczego on mnie o to pyta?
„Na wypadek, gdyby wydarzyło się coś innego” – kontynuuje, na razie nieświadomy moich słów – „chcę, żebyś pojechał do Gary'ego i został z nim”.
„Tato, co się dzieje? Masz jakieś kłopoty? Co się dzieje, ojcze? Wiesz, że możesz mi zaufać”. Jego zielone, kocie oczy wpatrywały się w moją twarz.
„Obiecaj mi” – to wszystko, o co mnie prosi. Tylko tyle otrzymam w odpowiedzi.
– Obiecuję – mówię ponuro. Niegrzeczny uśmiech taty powraca.
„Wiesz” – szepcze mi do ucha, obracając mnie tak, żebym mogła stanąć twarzą w twarz z nim. „Naprawdę chciałbym teraz od ciebie coś innego”.
"Jak co?" – pytam, zauważając ton jego głosu. Szepcze mi to do ucha. Zaczynam się mocno rumienić, gdy jego słowa stają się coraz bardziej wulgarne i gorące. W mojej głowie jeden po drugim malują się żywe obrazy. Nie mogę powstrzymać gorąca, które w tym momencie przechodzi przez moje ciało. Moje dłonie ściskają jego twarde ramiona i wyobrażam sobie, jak mocno mnie oplatają, gdy uprawia ze mną namiętną miłość. Czuję, że moje sutki sztywnieją, a cipka zaczyna się nawilżać w wyniku podniecenia. Zamykam oczy i zaczynam topić się w jego ramionach. Jego głos jest miękki, kuszący, fascynujący i porywający.
O Boże... Używał takiego języka...
jęczę. Jego oddech uderzał w moją skórę, czyniąc ją gorącą. – Tato – mówię, kiedy już skończył. „Nigdy wcześniej nie słyszałem, żebyś tak mówił…” – zdumienie w moim głosie było zauważalne. Uśmiecha się, po czym przykłada usta do mojego policzka.
Właśnie wtedy zauważam, że koszula taty jest rozpięta, a krawat wisi mu luźno na szyi. Patrzę, jak rozwiązuje spodnie, zanim idzie ze mną do łóżka. Jego usta delikatnie muskają moją szyję. Łaskotanie. Ale ja nie odpowiadam. Po prostu leżałem spokojnie.
„Wściekasz się na wszystko, tato. Zaczynam myśleć, że zamieszkanie z tobą nie było najlepszym pomysłem” – ośmielam się powiedzieć.
Wtedy jego usta się zatrzymują. Przełykam ślinę, gdy jego twarz pojawia się tuż nad moją. Jego cechy są ustawione. Potrafię dostrzec każdą krzywiznę, każdy kontur, każdy rys jego twarzy. Widok zapiera mi dech w piersiach. Jego palce, niegdyś nieruchome po obu stronach mnie, zaczynają delikatnie śledzić moje nogi. Oddech więźnie mi w gardle. Przesuwam palcami po jego wyrzeźbionych kościach policzkowych, szczęce, ustach... Tuż przed zaplątaniem się w miażdżący kości pocałunek. Moje palce szybko przyczepiają się do jego włosów, psując ich dobrze uczesany wygląd, jaki zawsze mają.
Płomień płonący we mnie zaczyna palić się jaśniej. Moje sutki stają się mozolnie wyprostowane, gdy ocierają się o jego odsłoniętą klatkę piersiową. Sięgam pomiędzy nas, żeby chwycić jego kutasa. Nie miał się czego obawiać. Nie miałam zamiaru znowu uciekać. Zupełnie nie.
Oczywiście nigdy nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo się myliłem. Albo jak potoczą się kolejne dni. Tata natychmiast rozkłada moje nogi i sięga pomiędzy nas, aby wyjąć swojego wyprostowanego kutasa. Patrzę na to, co robi i zauważam, jak miękka skóra odsuwa się dalej od jego głowy w kształcie grzyba. Mamrocze coś do mojego ucha, przez co czuję ciarki na skórze z podniecenia.
– Tato – jęczę szeptem. Opiera się na łokciu. Drugą ręką obejmuje penisa i trzyma go, pocierając jego główką o moją łechtaczkę. Jęczę, gdy moje biodra unoszą się nad łóżkiem. Ale nie zostawi mojej łechtaczki w spokoju.
– Jesteś taki mokry – chrząka. Główka jego penisa jest miękka – gąbczasta przy mojej łechtaczce. Moje oczy się zamykają. Moje dłonie mocno trzymają jego ramiona, podczas gdy moje biodro unosi się nad łóżko w pełnych ekstazy, skalistych ruchach. Tata ciągle ociera się o mnie swoim kutasem. Sprawia, że drżę niemiłosiernie. To było takie dobre uczucie.
"Tata!" Mówię, a nagła fala gorąca przejmuje kontrolę i wzmacnia moje zmysły. Byłem go bardziej świadomy. Jego miękka, szczupła klatka piersiowa unosi się nade mną, gdy idzie dalej. Wiem, że stara się tak nie dopuścić. Jego biodra nieustannie podskakują, jakby miał przestać. Ale on tego nie robi. Moje oczy zaczynają się cofać, gdy moja łechtaczka jest ciągle stymulowana. Nagły przypływ ciepła i łaskotek przejmuje kontrolę nad tym słodkim, wyjątkowym miejscem.
Zanim się zorientuję, tata wpycha swój twardy pręt w moją cipkę. Z uznaniem wita go w środku, gdy czuję, jak moje ściany kurczą się wokół jego głowy, gdy wnika coraz głębiej. Wydaję z siebie cichy okrzyk przyjemności, trzymając się jego luźnego krawata. Przyciągając go w ten sposób bliżej. Moje biodra unoszą się do góry, żeby wepchnąć go bardziej do środka, a potem nagle w dół, aż czuję, że jest w połowie drogi.
Następnie pochyla głowę ku mojej wciąż delikatnej piersi. Czuję, jak jego zęby przesuwają się po moim wrażliwym, wyprostowanym sutku. Zanurza się z powrotem w dół i zaczyna go ssać tak delikatnie, jak tylko potrafi, jednocześnie dociskając go językiem. Jego druga ręka chwyta moją drugą pierś, po czym ponownie porusza biodrami w przód i w tył. Praca w powolnym, stałym rytmie, który sprawia mi przyjemność, a jednocześnie sprawia, że nie mogę się doczekać więcej. Sposób, w jaki jego kutas mocno przyciska tylną ścianę mojej szyjki macicy, sprawia, że lekko wzdrygam się z nową falą przyjemności.
„Tato, jedź szybciej. Proszę.” Mocniej chwytam jego krawat, aby przyciągnąć go do siebie, ale on unika tego, całując moją szyję. Zwiększa jednak tempo. Podnosi głowę i kładzie się na kolanach, trzymając obie ręce po obu stronach moich bioder, i zaczyna wpychać i wysuwać ze mnie swojego kutasa ze znacznie większą siłą. Jego ręce chwytają moje biodra, co sprawia, że opieram się o niego. Ciągle widzę, jak jego kutas znika niemal całkowicie we mnie. Rozciągając mnie i zostawiając mnie z poczuciem ogromnej przyjemności.
Nie minie dużo czasu, a zaczynam czuć, że drżę w czystej ekstazie. Moje plecy wyginają się w łuk nad łóżkiem. Mocniej ściskając pościel rękami, moje oczy zaczynają się cofać i zamykać do połowy, gdy moje usta otwierają się w małe „O” z przyjemności. – Och, tak, tak, tak, tak! sapię i sięgam w dół, by pomasować nabrzmiałą łechtaczkę. Przy pierwszym dotyku wydaje się, że więcej nie da się znieść. Ale Bóg wysyła przeze mnie bezradne fale gorąca i błogości. Całe moje ciało lepiło się od potu, a sutki były jeszcze bardziej tkliwe i wyprostowane.
"Tata!" Syczę, gdy on chrząka tak brutalnie, że można by pomyśleć, że to zwierzę. „Tato! Mocniej! Mocniej” – ledwo mogę wydusić z siebie słowa, zanim jego uścisk na mnie zacieśnia się, a jego uderzenia pasji i pożądania przybierają na sile i szybkości. Te szorstkie ruchy sprawiają, że się trzęsę. Próbuję go odepchnąć, gdy przyjemność staje się dla mnie nieco przesadzona. „Nie musisz iść dalej… nie musisz iść dalej!” Wielokrotnie wzdycham, gdy zamykam oczy, i ponownie próbuję go odepchnąć, aby zakryć pulsującą, gorącą cipkę. Ale zamiast się zatrzymać, tata po prostu mocno chwyta oba moje nadgarstki jedną ręką i trzyma moje ręce nieruchomo. Ciągle wpycha we mnie swojego kutasa. Sprawiając, że całe moje ciało zarumieniło się od ciepła i błogości.
Tata ciągle mamrocze, jak blisko jest. Wytrzymać trochę dłużej – ale to cholerne uczucie znów powraca. To przytłaczające uczucie, które wyostrza wszystkie moje zmysły, rozprzestrzenia się po całym ciele i sprawia, że przyjemność staje się nie do zniesienia. Jęczę, gdy moje biodra unoszą się nad łóżko i zaczynam dochodzić. Tata, czując, jak zaciska się jego nabrzmiały kutas, mruczy coś i wstrzeliwuje swoje nasienie w moje łono.
Zamykam oczy, gdy orgazm trwa, a kutas taty wciąż się we mnie opróżnia. Wypełnia mnie ciepły, gęsty płyn. Sprawia, że czuję się pełny. Gdy wyciąga, tata kładzie się na mnie, skubiąc moją szyję i ocierając się o mnie. Mamroczę coś o tym, że jestem grzeczną dziewczynką, bo to robię.
Moje ręce opadają bezwładnie po obu stronach, bez tchu i słabe.
Następnego dnia Gary przyszedł porozmawiać o pewnych sprawach z moim tatą. Rozczarowany, że nie zostałem uwzględniony w ich małej prywatnej grupie, poszedłem do kuchni, aby ugotować coś do jedzenia. Dzisiaj Flor miała dzień wolny. Więc musiałam zająć się gotowaniem. Nie żebym narzekał czy coś. Podobało mi się to zadanie.
Po zrobieniu makaronu z kawałkami kurczaka i nasionami papryczki jalapeño podaję sobie, a część zostawiam tacie. Gary nie chciałby trochę. A teraz, kiedy o tym myślę, widzę, że tkwili tam godzinami. To dziwne, przerażające uczucie powraca i mną wstrząsa. To, co powiedział wczoraj tata, wstrząsnęło mną do głębi. Nie tylko sprawiło, że rozpłakałam się nad jego słowami i poczułam się nieswojo, ale także poczułam się smutna i w jakiś sposób... pusta. Coś tu było nie tak. Coś, o czym mi nie mówił.
Więc gdy tylko tata i Gary zeszli na dół, śmiejąc się z czegoś, o czym nie wiedziałem, byłem zszokowany. Dogadywali się. Ach, miło...
Tata woła do mnie po chwili: „Eli, jesteś w kuchni?”
"Tak tato!"
Zarówno Robert, jak i tata przechodzą przez kuchenny łuk. Wyglądają, jakby byli przyjaciółmi. Hmmm…
„Przepraszam, chcecie coś do jedzenia? Zrobiłam trochę waszego ulubionego makaronu” – moje oczy padają na Gary'ego, a nie na tatę. Przypomniałem sobie, że oboje lubili to moje danie. Gary, chociaż wyglądał na skłonnego to zaakceptować, powiedział, że nie, że Serena czeka. W tym momencie uderzył łokciem mojego tatę. Tata uśmiechnął się. Wydawali się zachowywać jak dwaj nastolatkowie, którzy coś wiedzieli, ale się tym nie dzielili. A to było coś, czym oni nie byli – to znaczy nastolatkami.
Mrużę na nich wzrok, gdy tata podchodzi i obsługuje się, odwracając się do nas plecami. Gary spogląda na mnie. Oczy błyszczą czymś, czego – po raz kolejny – nie mogę pojąć. Mrugam szybko i patrzę na pełny talerz. Nietknięty. Za dużo myślenia o niczym. Podszedł do mnie, wziął widelec z mojej ręki i zaczął wbijać. Uśmiechnął się, zachęcając mnie, żebym coś powiedział.
Westchnąłem. „Tak, Serena czeka, w porządku” – mówię sarkastycznie.
– Nic jej nie będzie.
Właśnie wtedy dzwoni dzwonek do drzwi. Tata wyświadcza mi przysługę i sam go sobie kupuje. Gary dotyka mojej dłoni. Natychmiast się od niego odsuwam, zaskoczona, że mnie dotknie. "Tak?" – pytam, zauważając jego twarz. Znów miał ten niegrzeczny wyraz twarzy.
– Zapierasz dech w piersiach, wiesz o tym? – mówi, chwytając mój podbródek i zmuszając, żebym na niego spojrzała.
– Nie, nie zrobiłem tego – wzdycham. Przypadkowo wypycham ręką widelec z jego talerza. "Tak mi przykro!" Przepraszam. Natychmiast obchodzę ladę, aby ją odzyskać.
„W porządku, rozumiem” – zaczyna Gary, kucając w tym samym momencie co ja. W końcu oboje chwytamy jeden koniec widelca. Nasze palce muskają się lekko. Przechodzi mnie dreszcz elektryczny. Patrzę na niego. Cała jego twarz nagle na chwilę uwolniona jest od emocji. W ciągu następnych kilku sekund byliśmy już bardzo blisko siebie. Ignorując fakt, że tata był akurat w pokoju obok i z kimś rozmawiał.
„Naprawdę za tobą tęskniłem” – szepcze Gary. „Za dużo o tobie myślałem. Za każdym razem, gdy Ją całuję, myślę o tobie i miękkości twoich ust. O tym, jak dotykały moich.” Bierze głęboki wdech, po czym pieści mój policzek i uśmiecha się lekko.
Bardzo powoli wstajemy i stajemy twarzą w twarz ze sobą. „To już koniec dla nas, Gary. Mam nadzieję, że o tym wiesz” – szepczę cicho. Na jego ustach pojawia się cień uśmiechu.
Z trudem Gary mówi: „Wiem”, po czym się odsuwa. W jakiś sposób czuję się winny tego wszystkiego. Nadal mnie lubi i nawet powiedział, że myślał o moich ustach, gdy całował Serenę. Piękna, niesamowicie mądra Serena. Nie mogłem powiedzieć tego samego. Ponieważ za każdym razem, gdy całowałem tatę, każda myśl o nim po prostu wyparowywała i opuszczała moją głowę.
Uderzam Gary'ego w ramię. Twardy. Patrzy na mnie z wyrazem bólu i pociera ramię. "Po co to było!?" – woła.
– Za to, że nigdy mnie nie szukałeś po tamtej nocy! Uderzam go ponownie. A potem jeszcze raz. "Jesteś idiotą!" i odkryłam, że w jakiś sposób uwalniam w nim wszystkie stłumione emocje, które tak długo trzymałam w sobie. Cały ten gniew, kłamstwa i wylane łzy. „Jesteś dupkiem! Powinieneś był o mnie walczyć, gdybyś naprawdę mnie kochał!” Ciągle na niego krzyczę.
Jak to się dzieje, że aż do tej pory przychodzi do mnie i mi to mówi? Jak? Znów uderzam go w ramię. Nie przejmuję się tym, że po tym będzie miał milion siniaków. Najbardziej wkurza mnie to, że on po prostu tam stoi i patrzy na mnie z pustym wyrazem twarzy, będąc twardym. Jakby w ogóle nie zauważył moich ciosów.
Bez żadnego ostrzeżenia staje bardzo blisko mnie. Trzyma moją twarz i zaczyna mnie całować z siłą, o której nigdy bym nie pomyślała. Jest delikatny, a jednocześnie zaborczy i wymagający. Miękki łuk jego ust sprawia, że moje się rozchylają i zaczynam odwzajemniać pocałunek, uwalniając w ten sposób swoją złość. Moje ręce wędrują do jego koszulki. Ściskam mocno i nie puszczam. Czuję, że każda cząstka we mnie eksploduje falą podniecenia i szczęścia, których nigdy nie spodziewałam się, że będę mogła doświadczyć ponownie. Czuję się tak, jakbym całowała go tak gorąco, że właściwie mam wrażenie, jakby jego usta przylegały do moich.
„Jesteś idiotą” – szepczę, wciąż ściskając jego koszulę tak mocno, jak tylko mogę, kiedy się odsuwam.
„Ale nadal kochasz tego idiotę” – szepcze, goniąc moje usta. Pozwoliłem mu. Moje ramiona plątają się wokół jego szyi i zaczynam go ponownie całować. Tym razem z większą pasją. Mój Ojciec był w tej chwili zupełnie zapomniany. To było tak, jakbyśmy istnieli tylko ja i Gary.
Ciche westchnienie rozdziela nas. Do źródła zwracamy się zdenerwowani. Tam, w drzwiach, wraz z moim wściekłym ojcem, stała Serena. Jej duże, piwne oczy wyglądały na zszokowane i szkliste. Zdaję sobie sprawę, że jakby się łamała. Jej miękkie rysy ukazują wrażliwość, której wcześniej nie zauważyłem.
Zanim się zorientuję, Gary goni ją w plątaninie słów. Patrzę, jak odchodzi. Kilka sekund później słyszę, jak zamykają się za nimi drzwi.
Powoli podnoszę wzrok na tatę i posyłam mu głupi uśmiech. Tata na pewno jest wściekły. Przełykam ślinę i próbuję szybko wyjść z kuchni. Zatrzymuje mnie, gdy go mijam. Jego dłoń stanowi żelazny uścisk mojego ramienia. Znowu przełykam. Patrzył na mnie, jakbym była jego największym rozczarowaniem.
– Czy zawsze musisz wszystko psuć, Elizabeth? Poczułem, jak wstyd wnika w jego głos. – To była córka gubernatora! on wybucha. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu widzę, jak jego zielone oczy płoną gniewem. Muszę mrugnąć dwa razy, zanim zorientuję się, co się dzieje. Ponownie.
– Tato, przepraszam… – krztuszę się. Ale on tego nie usłyszy. Jest skłonny sprawić, że poczuję się jak gówno. I zasługuję na to. Zasługuję na upokorzenie, gdy nagle puszcza moje ramię i zaczyna mi mówić, jak bardzo wszystko sobie cenię. Jak wielką jestem katastrofą.
Trzymam głowę nisko, kiedy wybiegam przed jego obecnością, wchodzę po schodach i idę do swojego pokoju. W końcu miał rację. Rozliczam wszystko, czego dotknę. Nieważne, jak bardzo staram się nie wyrządzić krzywdy i nie zepsuć tego. Jestem po prostu chaosem, który czeka, żeby się wydarzyć.
Więc z tą myślą w głowie robię to, co umiem najlepiej i odcinam się od tego. Nowy pomysł kiełkuje w mojej głowie. Powolnym, delikatnym ruchem zamykam drzwi, szukam laptopa, uruchamiam go i znajduję to, czego szukam.
Dni mijały, a ja czułem się pusty i samotny. Tata po raz kolejny nie chciał ze mną rozmawiać ani nawet na mnie patrzeć. Cierpliwie czekałem na odpowiedź uczelni. Nie mówiąc o tym ani słowa, nawet gdy jedliśmy w milczeniu i niezdarnie. Spoglądałem na niego, a on przestawał jeść i tylko po to, żeby na mnie spojrzeć gniewnie.
Naprawdę nie wiedziałam, dlaczego był na mnie zły z tego powodu. To, co zrobili Gary i Serena, było ich sprawą, nie jego. Ale z drugiej strony Gary i ja się pocałowaliśmy. Tuż przed którymkolwiek z nich. Na swoją obronę powiem, że byłem całkowicie nieświadomy otoczenia. Chyba o to tata jest bardziej wściekły. Nigdy wcześniej nie całowałam go w ten sposób. Nigdy nie poddałam się mu całkowicie.
Powiedziałabym, że rzeczywiście był zazdrosny. Ale to by mi pochlebiało. W każdym razie nie sądzę, żeby tata troszczył się o mnie aż tak bardzo. Nie było go przy mnie, kiedy go potrzebowałam. Kiedy wydarzyła się ta sprawa ze Spencer (chociaż już mnie to nie dotyczy).
– Elizabeth – mówi tata łagodnym tonem. Nie patrzę na niego. A przynajmniej staram się tego nie robić. Jego głos jest pociągający. Mimo to nie patrzę. Nawet nie dałam mu znać, że przykuł moją uwagę. „Wiem, że jesteś zły z powodu tego, co powiedziałem…” Nie mogę o tym rozmawiać. Nie teraz. Zamiast tego przerywam mu, wstając gwałtownie i pozwalając, aby widelec opadł z brzękiem o talerz, gdy odsuwam krzesło. Woda wylewa się z kielicha na wino i zwilża delikatną tkaninę znajdującą się pod nim.
Spoglądając na niego lekko, mówię głośno i wyraźnie: „Pieprz się, tato. Jesteś zły z powodu czegoś, czym nawet nie powinieneś się martwić. Co jest z tobą nie tak?” splunąłem. W jakiś sposób boli mnie to, że okazuję mu brak szacunku. To nie w porządku.
Nie czekam na jego odpowiedź. Zamiast tego spokojnie wychodzę i sprawdzam pocztę. Kiedy zbliżam się do bramy, czuję, jak bije mi serce. Proszę o to jednego ze strażników. Serce bije mi mocniej, gdy spoglądam na dużą żółtą paczkę. Jest ciężki i jest zaadresowany do mnie.
Z uszczęśliwioną radością szybko wchodzę do domu i zamykam drzwi. Pozostawienie drugiej poczty przy wysokim, kwiatowym stoliku obok drzwi. Moje palce muskają miękki papier. I uśmiecham się do siebie, gdy zaczynam czytać to, co jest na nim nadrukowane. Zaczynam wchodzić po schodach i iść w stronę swojego pokoju, nie podnosząc wzroku, gdy nagle wpadam na twardą, ale miękką ścianę i potykam się. Papiery wypadają mi z rąk i prawie upadłam, gdyby tata nie trzymał mnie nieruchomo w talii.
Na całej jego twarzy pojawia się zmartwienie. Wzdycham i pochylam się, żeby to odebrać, bez słów skierowanych w jego stronę. Próbuję sięgnąć po list, gdy wymyka mi się z dłoni. „Penn State? Dlaczego taka szkoła czytania i pisania? Jest za daleko, Elizabeth. Za droga”.
– Nie obchodzi mnie to – wyrywam mu papier z uścisku. „Poza tym” – mówię – „nadal mam stypendium”.
– Nie masz mojego pozwolenia, Elizabeth!
„Myślę, że jestem na tyle dorosły, aby podejmować własne decyzje, drogi „ojcze”.” – mówię z sarkazmem. Przeklinam pod nosem, zanim wracam do sypialni. Odwracam się, żeby zamknąć drzwi, ale tuż za mną widzę tatę. Z westchnieniem cofam się o krok, gdy się zbliża. A potem kolejny i kolejny, gdy on kusząco się zbliża. Powoli cofam się.
– Tato – oddycham. „Co robisz…”, ale zanim zdążę wydusić z siebie słowa, zanim zdążę zareagować na to, co miał zamiar zrobić, jego ramiona ciasno obejmują mój tors i unoszą mnie z podłogi, sprawiając, że objęłam go nogami czysty szok.
– Przykro mi, księżniczko – szepcze, dotykając ustami mojego policzka. Czuję, jak jego ręce podtrzymują mój ciężar spod pośladków, a potem całuje mnie, moje usta, moją szyję, moje ramiona. To wszystko sprawia, że się rozpływam. Z tatą nie mogłam nałożyć żadnych ograniczeń, których by nie zburzył. Ocierałam się o niego szaleńczo. Niemal bez tchu, gdy poczuł dotyk jego kutasa na mojej rozpalonej cipce. Nawet jeśli to przez ubranie. Tata uwielbiał małpi seks. I nie zamierzałam zaprzeczać, że mnie też się to nie podobało. Bo wtedy skłamałbym. A kłamanie nie jest czymś, co lubię robić.
Wymamrotał coś o rozerwaniu mojego ubrania, żebyśmy nie musieli czekać.
„Okej” – to wszystko, co miałam do powiedzenia, całując jego usta, ilekroć tylko nadarzyła się ku temu okazja. Kiedy skończył z moją koszulą, spódnicą i majtkami, ugryzłam go w płatek ucha. Warknął. Chociaż tata MOŻE czasami być delikatny podczas stosunku, w większości przypadków w jego uprawianiu miłości nie było nic cywilizowanego ani czułego. Wręcz przeciwnie. Zawsze jakoś kończyło się na jakichś pędzelkach w miejscach intymnych albo, w moim przypadku, na piekącym, czerwonym tyłku (haha).
Po kilku minutach mocowania się z naszymi ubraniami i gonienia się wargami, znaleźliśmy się oparci o łóżko, a ja na nim. Wpychał się we mnie z taką siłą, że nie mogłam powstrzymać się od wzdychania. Trwało to i trwało, aż poczułem wzmożone napięcie, niemalże poczucie zbliżającego się uwolnienia. Sposób, w jaki czuł się jego kutas, gdy wpychał go głębiej w mój tunel miłosny. Przytuliłam jego głowę do piersi, pozwalając falom za falami czystych, wstrząsających ziemią dreszczy, które przetaczały się przeze mnie.
Moje dłonie mocniej ścisnęły jego włosy, gdy nadeszły wstrząsy wtórne. Oboje poruszaliśmy się naprzeciw siebie dzikimi, namiętnymi ruchami. „Idź mocniej, tato!” jęknąłem. „Mocniej. Mocniej. Mocniej…” – powtarzałam, szybko kołysząc biodrami w jego kierunku. I rzeczywiście pojechał mocniej. Jego głos pokazał, jak bardzo był pogrążony w ekstazie. „Czy... to... jest... trudne... wystarczające... dla... ciebie?" chrząknął. Widziałam, ile wysiłku kosztowało go wypowiedzenie tych kilku słów. Był zbyt głęboko pogrążony w swoim własnym szczęściu. Krzyknęłam i mocniej przycisnęłam go do siebie.
Ostatnim, mocnym pchnięciem zakopał się we mnie. Z głębi siebie (dodam, że z okolic lędźwi) wydał dźwięk, który brzmiał jak prymitywny warczenie. Oboje zadrżeliśmy, gdy wszedł we mnie. Strumień za strumieniem ciepłego płynu napełniał mnie naprawdę dobrze.
Wykonałam ostatnie pchnięcie, zanim ponownie zaczęłam go całować. Tym razem delikatniej. „Kocham cię, tato” – szepczę, po czym zasypiam w jego ramionach.
Ale nie wcześniej, niż usłyszę od niego „Ja też cię kocham, kochanie”. Świadomość, że będzie przy mnie, kiedy się obudzę, działała mi uspokajająco. Jego ramiona owinęły się ciasno i bezpiecznie wokół mnie. Trzyma mnie mocno w swoim ciepłym, miękkim, ale twardym ciele.
Chociaż ten dzień był cudownie niesamowity i całkiem niesamowity, następny dzień już taki nie był. Przestraszyłam się, gdy rozległo się głośne pukanie do drzwi. W tej ciszy brzmiało to jakoś dziwnie. Wzdycham. Szybko podchodzę do drzwi i je otwieram. Był weekend, więc Flor nie było, więc zostałem sam.
Wydawało mi się, że moje życie w końcu nabrało nowego kierunku i że zostawię stare za sobą. Że będę mógł zostawić Jennifer, Spencer... a nawet Jareda. Kilka osób, na których naprawdę mi zależało. Myliłem się.
Gdy tylko otworzyłem drzwi, znajoma wysoka, chuda postać odwróciła się, żeby mnie zobaczyć. Jego kręcone czarne włosy wydawały się w jakiś sposób dłuższe. Jego zaskakujące, jasnoniebieskie oczy (kontówki, ponieważ są czarne) błyszczą, gdy na mnie patrzy. Czuję, jak moje serce bije mocniej, gdy patrzę na mojego najlepszego przyjaciela.
„Och, KURWA” – mówię.
– Nie o to mi chodziło, ale hej! Jared uśmiecha się do mnie promiennie.
Niezręcznie zapraszam go do środka. Próbuje nawiązać pogawędkę. Jednak niekomfortowe i przerażające uczucie ścisnęło moje serce. Rozmawiałem, ale Jared widział, że coś jest ze mną nie tak. Nie minęło dziesięć minut, gdy rozległo się kolejne pukanie do drzwi. Miałem co do tego złe przeczucia. Jared był niespodzianką i w ogóle. Może wybaczył mi i w ogóle to, że wypowiedział imię Roberta, kiedy mieliśmy się odbyć stosunek. Ale to nie znaczyło, że wybaczyłam mu, że stanął w mojej obronie Jennifer.
Wzdycham, otwierając drzwi. Ku mojemu przerażeniu zastaję stojącego tam Roberta. Przyszedł, nie pytając, czy może. Zacząłem coś mówić, ale on powoli się odwrócił. Coś w jego wyrazie twarzy i sposobie, w jaki stał, mówiło mi, że powinnam być cicho i słuchać. Moje serce zaczęło bić szybciej. Powoli opadał, gdy zauważyłem plamy czerwonej krwi na jego koszuli i zmartwione oczy.
"Co się stało?" – pytam, marszcząc brwi i ignorując fakt, że Jared stał tuż za Robertem i uważnie przysłuchiwał się naszej rozmowie.
Gary wziął głęboki oddech i powiedział, co miał do powiedzenia. – Bardzo mi przykro – szepcze. „Składam najszczersze kondolencje”. Czekam, aż uderzy najgorsze. Moje dłonie zamieniają się w pięści. Moja mama. Moja mama... To prawdopodobnie była ona. Patrzę szeroko otwartymi oczami, gdziekolwiek, tylko nie na niego. Byłam bliska płaczu. Tak blisko.. Poczułem to. Od chwili, gdy się obudziłem, wiedziałem, że to nie będzie dobry dzień.
„Nie mogłem nic zrobić, aby temu zapobiec” – mówi Robert. Roberta. Na razie go tak będę nazywać.
"Co się stało?" Duszę się.
Robert raz przeciw bierze głęboki oddech i staje przede mną. W jego oczach widać całą miłość, jaką do mnie czuje. Jego dłonie gładzą moje policzki w kojący sposób. „Twój tata, Lizzie” – robi pauzę. Moje serce zapada się niemal natychmiast. I czuję, jak pieką mnie oczy, gdy walczę, by powstrzymać łzy. Mój nos się rozszerza. „Twój tata nie żyje” – moje serce tonie jeszcze głębiej.
– Nie – krztuszę się. Nagle moje kolana stają się bardzo słabe. Jakby nie mogli mnie utrzymać. Potykam się i Robert mnie łapie. „Nie! Nie wierzę ci” – krztuszę się. To nieprawda. To nie prawda. „To nieprawda! Proszę, powiedz mi, że to nieprawda, Robercie! Proszę” – zaczynam wtedy pozwolić sobie na łzy.
„Skłamałbym, gdybym powiedział, że on żyje, Elizabeth” – on sam wyglądał na naprawdę smutnego. Marszczę brwi i pociągam nosem. Chowam twarz w jego klatce piersiowej. Nieważne, czy będzie krwawo, czy nie.
– Nie – szlocham. I nagle, właśnie wtedy, gdy myślałem, że mam wszystko, czego potrzebowałem, zostaje mi to odebrane. Zaczynam walczyć o oddech i zaczynam hiperwentylować. Robert trzyma mnie mocno i blisko. Co tylko sprawia, że tym trudniej mi oddychać.
– To nieprawda – udaje mi się powiedzieć. W mojej wizji zaczęły pojawiać się ciemne plamy. Ciągle płaczę i dławię się oddechem. Tata nie żyje. Tata nie żyje. Tata nie żyje.
Thar to moja ostatnia myśl, zanim wszystko nagle pogrąży się w ciemnościach.
Obudziłem się kilka chwil później i zobaczyłem parę niesamowicie niebieskich, jasnych oczu wpatrujących się we mnie. W jakiś sposób wszystko wydaje mi się takie złe. Wyjątkowo błędne. Wciągam powietrze i powoli siadam, korzystając z pomocy Jareda. Daje mi trochę wody do picia. Tak robię.
Gary stoi za nim i patrzy na mnie dużymi, brązowymi, szklanymi oczami. Czuję się tak smutny. To moja pierwsza myśl, kiedy patrzę na nich obu. Potrzebuję jednego z nich, aby mnie przytulić. Trzymać mnie i powiedzieć, że nie, wszystko jest w porządku. Że to było tylko podłe kłamstwo. Jared jest tym, który po raz pierwszy podnosi mnie i przenosi styl ślubny do sofy w salonie.
Czuję się niestety pusty. Gary przychodzi, by usiąść oprócz mnie. Podwładniam głowę do ramienia Jareda i kładę nogi na Roberta. Pozwalam, aby łzy płyną z oczu bezwstydnie. Chociaż tata mógł nie być takim, który okazałby tak wielką sympatię, wciąż był moim ojcem. Mój nadopiekuńczy, łatwo rozwścieczony, kochający ojciec. Po prostu nie mogłem uwierzyć, że to już koniec.
„Shhh” - uspokoi Robert. Jego dłonie lekko śledzą moje nogi, gdy palce Jareda wygładzają moje włosy. Mogę po prostu wpatrywać się w okno bezradnie. Moje życie znów zostało złamane. Właśnie wtedy, gdy poczułem pewien, że znalazłem szczęście. Bezpieczne miejsce do bycia.
Wydaje mi się, że to sposób na ukaranie mnie za to, że pozwoliłem sobie być tak szczęśliwym. Choć nawet pozwolić sobie na uśmiech i być w przeważającej mierze szczęśliwy. Dłosuję szloch, gdy chwytam ramię Jareda. On jest mną. To naprawdę wcale nie czuje się tak długo, jakby go nie było tak długo.
„Będziesz w porządku”, szepcze, pieszcząc moje włosy i całując głowę. I przez niewielkie, milisekundy, myślę, że to prawda.
Pogrzeb odbył się na cmentarzu Old Towne. Jared, Karla, Gary (wolę nazywać go Robert), mama, nawet Brenda i inni bliscy przyjaciele taty. Nie mogłem zmusić się do spotkania z oczami, więc nosiłem okulary przeciwsłoneczne czarnego lotnika. Nie chciałem też, żeby ktokolwiek widział ciemne plamy wokół moich oczu. Wyraźny znak, że cały noc żałuję mojego ojca. Gary i Jared byli ze mną. Jared trzymał mnie cały czas wokół ramion.
„Chcę, żebyś poszedł Gary… Na wypadek, gdyby cokolwiek się stało, obiecaj mi, że pozostaniesz silny ...” Te słowa uderzyły mnie mocno. Ale teraz nie mogłem być silny. Nawet mama nie była silna. Nawet Brenda ani ludzie wokół mnie byli silni. Wszyscy obserwujemy w ciszy, gdy został uniesiony głęboko w brudu.
Nagły bórek smutku uderzył mnie jak wiadro zimnej wody. Zwróciłem się do najbliższej osoby, która była Jaredem, i zapłakała. Tato, który był tak, dobry ... czasami trochę nastrojowy, ale niesamowity. Wziąłem głęboki oddech i zyskałem na sobie opanowanie. Po tym, jak wypowiedzieliśmy nasze ostatnie słowa tato, znalazłem się w stanie podobnym do transu. Nie mogę znieść mojego zagubionego.
Wiedziałem tylko, że było to morderstwo. Ktoś zamordował go zimną krwią. I obiecałem sobie, że znajdę tego człowieka, nawet jeśli to była ostatnia rzecz, którą zrobiłem.
Wydałem drżący oddech, gdy Robert trzyma wolną rękę, a drugą Jared. Oba ich uchwyty są pocieszające. Co do mojej mamy - nigdy wcześniej nie podeszła do mnie, by powiedzieć przepraszam. Dlaczego więc miałbym być z nią?
„Elizabeth”, mówi miękki, fajny głos, którego niejasno rozpoznałem za Jareda. Byłem tak daleko, ledwo go słyszałem. „Czas iść” - mówi, szarpiąc się w moim łokciu. Delikatnie szturchając mnie, więc się ruszam.
Patrzę na niego. Naprawdę, naprawdę na niego patrzę. A potem odwracam się i odchodzę bez spojrzenia. Trzymając się wysoko i raz, odkąd wydarzyło się ta cała okropna rzecz, pozostaję silny. W tym momencie nie jest łza. Jared i Robert stoją u mojego boku, idąc w kierunku samochodu. Tylko po to, by znaleźć moją mamę stojącą przy tym z facetem, który jest wokół mojego wzrostu z zaskakującymi zielonymi oczami. Wydawał się mi dziwnie znajomy. Jakbym go widział wcześniej. Chociaż nie mam. Ale było coś w tym odrzutowcu czarnych włosów i ta kwadratowa, kamienna twarz, która dała mi znajomość. Jego wysokie kości policzkowe ...
NIE.
To nie mogło być. Odsuwam tę myśl i zdejmuję okulary przeciwsłoneczne. Czułem się lodowatym, więc zachowywałem się tak. „Wow, mamo. Widzę, że spałeś z młodszymi mężczyznami”, mój ton jest bolesny. To ma być. Mówię, jak to mówię. Nie miałem tego na myśli. Tak poczułem, że tak się zachowałem.
„To mój…” Drugi chłopiec zaczyna niepewnym głosem. Mama odcina go.
„Kochanie, minęło tak długo. Chciałem z tobą porozmawiać”, była smutna. Byłem smutny. Ale co mogłem zrobić? Po prostu nie mogłem udawać, że wszystko jest w porządku między nami. Nie w tym stanie.
„Mamo, proszę”, było mnóstwo mojego głosu, który sprawił, że pozostała w miejscu. „Nie mogę się teraz z tobą poradzić. Przepraszam… po prostu ...” Znów patrzę na faceta, a potem szybko na mamę. „Powiedz mi, co chcesz, żebym wiedział”. Ledwo byłem świadomy postaci Roberta i Jareda oprócz mnie, gdy podniosły się kilka stóp dalej, wiedząc, że mama będzie chciała prywatności. Facet oprócz niej nigdzie nie poszedł.
„Jest coś, co twój ojciec chciał ci powiedzieć” - mówi moja matka z miękkim, prawdziwym smutnym tonem. Czekam na cokolwiek to jest cierpliwie, zastanawiając się, skąd wiedziała, co mój ojciec chciał mi powiedzieć. Wkrótce to wyjaśnia: „Jego prawnik odszedł, dał mi płytę CD zaledwie dzień po jego śmierci”. Przełkaję łzy i trzymam się prosto.
"Co to jest?" Pytam, przerażające uczucie wchodzące w mój kręgosłup. Przez cały czas nie mogłem otrząsnąć się ze spojrzenia faceta. To było tak, jakby próbował we mnie coś zobaczyć. Nie wiem. Byłem zbyt zmęczony i smutny, żeby się tym przejmować.
„To jest Sebastian” - mówi, wskazując na chłopca z lekkim zwrotem głowy. „On jest twoim bratem”.
Część druga:
Kilka tygodni później siadam na małym okrągłym stole patio. Wpatrując się w Sebastian. Przyjmując oczy. Moje oczy wąskie na jego. Jego wąskie na moim.
„Masz 24 lata”, stwierdzam. Jakby to był nowy fakt. Interesujący.
„A masz prawie 20 lat”, jego wyraz twarzy nie waha się. Moje oczy zwężają się na jego twarzy. Jego ostre kąty. Dla kogokolwiek jego wysokie kości policzkowe mogły wyglądać miękko i bezbronne, ale nie na nim. To sprawia, że wygląda dość tajemniczo i arogancko. Który był do pewnego stopnia.
Nagle wpadamy w dziwny, duży uśmiech. „Jesteś taki szloch!” Wrzasię, trochę szczęśliwy. Od tego dnia na pogrzebie Sebastian i ja staraliśmy się się poznać. Podczas gdy moje - mam na myśli, że nasza - śmierć Dada może nadal być świeżą, otwartą raną w moim sercu i nadal czułem to bardzo, Sebastian był świetnym sposobem rozproszenia uwagi. Podobnie Jared i Robert. Chociaż nie było ich tak dużo. Być może dlatego, że nie mieszkali pod tym samym dachem.
Dzień po tym, jak tata został pochowany, oboje odwiedziliśmy jego prawnika. Był tam tylko po to, by dać nam płytę CD, którą nagrał sam tata. Oboje mieliśmy oglądać to na osobności, gdy naprawdę się poznaliśmy. W tej chwili było w moim pokoju. Chociaż nie chciałem tego widzieć. Przywołało wspomnienia, z którymi nie byłem jeszcze w stanie sobie poradzić.
Znowu zacząłem się udusić. Próbowałem połknąć szloch, który się budował. Do tej pory oboje kładaliśmy się na trawie, patrząc na chmury. Coś, co oboje się podobało.
Mrugam i łzę spada. Więc zaczynam płakać cicho. Próbując powstrzymać go przed słuchaniem. To jest inny powód, dla którego nie widzieliśmy filmu: cała nowa rana.
Słyszę westchnienie z boku Sebastiana. Za kolejną minutę siedzi przede mną, wycierając łzy kciukami. „Nie spodziewam się, że łatwo się to pokonasz” - mówi naprawdę. „Wiem, że nie mogę. Ale przynajmniej spróbuj. Po prostu pomyśl o tym, jaki był wspaniały, tak?” Podnosi mój podbródek, abym mógł na niego spojrzeć.
Wącham głośno i kiwam głośno. Uśmiecha się lekko, po czym przytuli mnie blisko niego. Wtedy postanawiam po prostu wyjść i powiedzieć mu. Żadnych tajemnic między tym związkiem siostrzanym bratem. Po prostu nie byłoby dla tego zdrowego.
„Słuchaj, jest coś, co chcę ci powiedzieć. Nie wiem, czy chcesz słuchać…”
„Tak”, przerywa, zanim skończę.
Z chwiejnym śmiechem idę dalej: „Jestem bliźniakiem”. Mówię. Na jego twarzy nie było zaskoczonego wyrazu. Tylko lekkie szarpnięcie w rogu jego ust. Uznał to za zabawne.
„Myślałem, że powiesz coś takiego, jak śpisz z naszym tatą!” żartobliwie uderza moje ramię. Nerwę się śmieję, mając nadzieję, że nie zauważa. Ha. Uderzył tam sznur. „Ale w każdym razie, gdzie jest moja druga siostra?”
„Martwe” - mówię, nadciągając powietrze. Byłoby mnie, gdyby nie było trudności, kiedy moja matka była w pracy.
„Ja też” - mówi rozproszenie. Zaczyna zbierać trawę. „Ale mój brat zmarł w wypadku samochodowym po jego urodzeniu”, zerwał trawę mniej więcej niż potrzebował.
„Przepraszam”, mówię, nie mogę trzymać słów w mojej głowie.
„Tak. Moja matka też umarła. Tato był wszystkim, co miałem”, staram się nie przełknąć. To był drażliwy temat. Mówić o naszym ojcu i o tym, jak miał Sebastian zaledwie kilka lat przed urodzeniem. Nagle poczułem się - wystarczająco - nagła fala szczęścia i smutku zmieszana. Odwróciłem się, żeby zobaczyć, jak Jared wychodzi za drzwi z kuchni.
On macha. Sebastian i ja robimy to samo. Sebastian szybko mnie wzię, zanim wstał i pomógł mi nogi. „Dziś wieczorem” - powiedział jedwabistym, przyjemnym głosem. „Dziś wieczorem to zrobimy”, uśmiechnął się złośliwie i wyszedł do domu. Nie wiedziałem, co powiedział lub cokolwiek było na tej płycie, ale jakoś wiedziałem, że Sebastian i ja nie będę w tym domu na długo.
„Jared”, pozdrawiam, nie mogąc spotkać jego spojrzenia. Między nami pozostało mało zła krew.
„Lizzie”, jego głos uderzył mnie w głowę. Patrzę na niego bez jego kontaktów. I uśmiechnął się. Czarny jak smoła. "Porozmawiajmy." Wiedziałem, dokąd to zmierza, zanim to powiedział.
"Nie nie nie!" Mówię w pośpiechu: „Jestem dobry. Wszystko jest wybaczone”. Nie wspominałem o tym, że wciąż mnie to niepokoiło, co zrobił. Ale Jared był dobrym facetem. Gdyby zrobił to, co zrobił po prostu dlatego, że w jakiś sposób go skrzywdziłem, mówiąc imienia Roberta zamiast jego.
„Jesteś dobrym przyjacielem” - szepczę, zanim wkroczyłem w jego uścisk. Prawdę mówiąc, tęskniłem za nim. Był najbliższą rzeczą, jaką miałem normalne życie w Gilmore. Powraca cicho uściskiem, po czym cofnął się i powiesz coś, co mnie rozśmiesza.
„Hah. Więc ty i Sebastian poruszamy się naprawdę szybko. Co z tym, co robisz dziś wieczorem”, łokci mnie. Uśmiecham się lekko, a potem na niego patrzę. Było coś, co wciąż mnie dręczyło. Błaganie o zapytanie.
„Dlaczego teraz, Jared? Dlaczego?”
Odpowiedź zajmuje mu chwilę. I nie mogę się nie zastanawiać - po prostu zajęło to sekundę, aby mój świat się rozpadał, kiedy otrzymałem ... wiadomość. Wzdycham desperację na moje myśli. Bądź silny. Zachowaj silną. Spróbuj, jak mogę, wszystko to spada na mnie. Robert tak naprawdę nie powiedział mi, jak zamordowano mojego taty. Być może było to z powodu tego, jak rozsądnie byłem w tej chwili.
„Ponieważ za tobą tęskniłem” - szepcze. „Nie”, zaczyna - jak moja dziewczyna. To ulga. „Ale jako moja najlepsza przyjaciółka. Elizabeth, kiedy wyszedłeś bez słowa, czułem się dziwnie inaczej. Jakby brakuje części mnie.”
Rumienię się.
To coś, czego nie mogę pomóc. Zawsze wiedział, co mi powiedzieć. Trzymam się do niego, jakby był wszystkim, na czym mogę polegać. Tylko przez kilka sekund pozwoliłem sobie poczuć jego pocieszające objęcie. Pozwoliłem sobie porzucić te wszystkie stłumione emocje w tym uścisku.
„Ja też przepraszam, Jared”, szepczę. Moje ramiona mocno ściągają wokół niego. Było ciepło, dziwne, pocieszające i inne razem. Jego dłonie trzymają mi głowę blisko jego ramienia. Bycie wysokim i nie było dokładnie (oboje byliśmy na tej samej wysokości.) Ale no cóż!
„Okej, wystarczy,” wytrzyj łzy, które wymknęły się i patrzyłem na niego. Jego czarne oczy, jego lekka cera. Wszyscy mi znane. „Wejdźmy do środka. Sebastian jest prawdopodobnie samotny”. Owijam ramiona pod popiersie i idę przed Jaredem. Bycie w domu samotnie z dwoma chłopcami nie sprawiło, że czułem się komfortowo. Być może było to z powodu mojego taty. Ponieważ był jedynym, z którym spędziłem większość czasu. Ale niż znowu jeden z facetów jest moim przyrodnim bratem, a drugi jest moim najlepszym przyjacielem. Nie ma się tam bać.
Również ex, niewielka część mnie przypomina mi Jareda. Wzdycham na to i wchodzę do zbyt dobrze znanego salonu. Siedział tam Sebastian, wpatrując się obok telewizora w oknie. Nawet gdyby nie znał taty tak długo, wiedziałem, że on też był z tego powodu smutny. Sebastian dowiedział się o tatę dwa lata temu. Jego matka powiedziała mu to, zanim tak tragicznie umarła.
Zauważam ostre, twarde kontury, które powiedziały mi, że stara się nie płakać. Podsumowując, jego uwaga była gdzie indziej. Patrzę za mną na Jareda. Tuż przed tym, jak do nas dotrze, próbuję pocieszyć Sebastiana, rzucając się na kanapę.
„Hej, wiesz, co chcę zrobić?”
Zaskoczony naszym nagłym wyglądem i moim nagłym - podsumowanym - „dobrym nastrojem”, pyta mnie, co to jest. Mogę po prostu uśmiechnąć się do niego i kiwać głową na drugie piętro. Jego oczy rozszerzają się. Wiem, że chciał zobaczyć.
Powolnym, aroganckim głosem pyta mnie, czy naprawdę jestem na tym. Jared, nie mając pojęcia, o czym w ogóle rozmawialiśmy, dziwny patrzy na nas.
Oboje zaczynamy się śmiać. Mały, nieśmiały śmiech z mojej strony, ale to wciąż śmiech. „Jared”, mówię - to tylko wideo, które tata dla nas zostawił. Opowiem ci o tym później.
"Oh?" Zatopiło to chwilę. Z wrodzoną realizacją w końcu go dostał. "Oh!"
Sebastian wstaje dość szybko i idzie na górę.
Po zobaczeniu Jareda do drzwi wracam do środka. Trochę szczęśliwy i jakoś ponure w tym samym czasie. Uważam, że Sebastian oparł się na łokciu na kanapie. Czytając jego książkę, wyglądając na dość wygodnie. Miałem długie „pożegnanie” z Jaredem. Więc myślę, że to wyjaśnia ...
Jednak nadal. Coś o jego postawie powiedziało mi, jak bardzo był napięty i smutny. Wzdycham.
Ciekawe i szukając sposobu na dłuższą grę wideo, uśmiecham się do niego i siedzę obok niego. "Co czytasz?" Pytam. Chociaż okładka już tak mówi.
„Aby zabić drozda” - mówi, zamykając małą fioletową książkę i odrzuca ją. Miał już kontrolę nad DVD w swoich rękach.
„Podoba mi się ta książka. Chociaż jest raczej nudna”, przesuwam usta na bok, jakby sam nie jestem pewien odpowiedzi.
Jego oczy rozszerzają się: „Nienawidzę tego. Robię to tylko dlatego, że moja dziewczyna mnie o to poprosiła. Jak dotąd przeczytałem pierwsze trzy rozdziały i to jest okropne”.
"To nie jest!" Wykrzykam: „Staje się lepiej!” Szturcham go. „Poza tym wiem, że niewielu mężczyzn to lubi. Zwłaszcza ty. Prawdopodobnie lubisz książki o przygodach i rozlewu krwi lub cokolwiek takiego. Cholera, założę się, że nawet nie lubisz książek. Założę się, że lubisz takie rzeczy jak Call of Duty , piłka nożna, lub - nawet gorzej dla mnie - cały świat gier wideo. Co, mogę dodać, jest to okropnie głupie i zbyt młode dla twojego wieku. ” Uśmiecham się do niego niewinnie.
„O Boże”, mówi z kpiącym horrorem, „to tak, jakby mnie już zna”.
„Cóż, każdy ma coś, bez czego nie mogą żyć. Dla mnie to książki, makijaż i ...” Nagle się zatrzymuję. Nie mogłem powiedzieć ostatniego słowa. Zamiast tego szybko dodaję bardzo banalną myśl: „I miłość! Ale nie martw się, jest coś, bez czego wielu ludzi nie może żyć. Wkrótce to z ciebie wyciągnę”. Chciałem rozmawiać z pewnym, miłym, głupim głosem. Ale ze względu na jego twarz nie byłem taki pewien.
Nagle znowu. Ten stały wygląd, który dał mi przez ostatnie dwa tygodnie. Jego oczy przeszły mi na twarz, jakby przyjmując każdy miękki, ale ostry kąt, a następnie podszedł do gardła i talii, zanim wróciłem do mojej twarzy i utrzymując się na moich ustach. Czułem, że właśnie skończyłem prowadzić maraton, tak jak moje serce tak głośno i mocno uderzyło w moją klatkę piersiową.
„Prawdopodobnie powinniśmy to oglądać” - powiedział nagle. To wyrwał mnie z mojej zadumy. Skinęłem głową, cieszę się, że mam to koniec. Prawdopodobnie była to tylko moja wyobraźnia. Poza tym był moim przyrodnim bratem i najwyraźniej miał dziewczynę. Tędzieli, poważny, ale atrakcyjny wygląd nie zmarnował się. Otaczała go tajemnicza mgła. Pociągający dla tych, którzy go nie znali. Nie znałem go - to dobrze. Nie znałem go tak dobrze.
„Wiem, że tata nigdy o mnie nie mówił, ale jaki był?” Nienawiłem tego przyznać, ale było coś innego w jego tonie, którego nie było tam wcześniej, jakbym był przyczyną nagłych zmian. Zastanawiałem się, czy w jakiś sposób go zdenerwowałem, ale wzruszyłem ramionami. Naprawdę nie powiedziałem nic osobistego ani złego. Nieważne.
Żartobliwie poprawiam jego i tak potargane włosy. „Chodź, Big Bro, zagrajmy to”, uśmiecham się lekko. Jego włosy były tak jak mój tata, kiedy nie włożył w to tyle żelu. Oparłem się chęci westchnienia. Między nimi było duże podobieństwo, które wyraźnie widziałem. Zastanawiałem się, jak wyglądałby z przeczesyw