Kativa, Strażnik Pustynnej Róży - Ch. 1

639Report
Kativa, Strażnik Pustynnej Róży - Ch. 1

Kativa, Strażniczka Pustynnej Róży

Ch. 1 - Żadnych dobrych uczynków

...

„Jak idzie polowanie na Kativa?” Karczmarz zapytał klienta, który właśnie wszedł do jego lokalu. Patronką była Kativa Swift, młoda półelfka, Strażniczka, która spędziła ostatnie trzy miesiące na usuwaniu bandytów ze szlaków handlowych na północ od Shutaku, odizolowanego miasta kupieckiego położonego pomiędzy lepkim pasmem górskim a jeszcze bardziej lepką pustynią. Strażniczka właśnie wróciła z trzeciej samotnej wyprawy przeciwko nim. Pozostali bywalcy gospody patrzyli na dziewczynę z cichym oczekiwaniem.

– Powiedzmy, że bandyci z Ghanzan będą musieli wkrótce zmienić nazwę. Kativa odpowiedziała, odnosząc się do sukcesu swojej ostatniej wyprawy, polegającej na wypchnięciu bandytów z pasma górskiego Ghanzan.

„Hazaaah!” Jeden z klientów wiwatował, a wkrótce dołączyła do niego reszta gospody. Kativa uśmiechała się i śmiała, czując ciepło płynące z uwielbienia.

„Dziękujmy Bogu, że Kadysia przysłała nam w czasie pomocy tak utalentowanego Rangera!” Inny skomentował.

„I do tego prawdziwa piękność!” – skomentował inny, zgadzając się z innymi. Kativa zarumieniła się. Goście zajazdu nieustannie prawili Strażnikowi podobne komplementy. Półelf był do tego przyzwyczajony. Gdyby większość Karczmy nie składała się z handlarzy, Kativa mogła czuć się trochę nieswojo, ale byli to przeważnie nieszkodliwi handlarze. Większość gospody składała się z handlarzy, którzy czekali, aż ktoś pomoże im w trudnej sytuacji z bandytami z Ghanzan.

Kativa została wysłana przez swój kraj Kadysia jako znak dobrej wiary i dobrej woli do miasta kupieckiego. Jej umiejętności i talent zrekompensowały brak wysłanych numerów. Nie minęło dużo czasu, zanim Kativa stała się bohaterką ludową wśród handlarzy, gdy poczyniła postępy w walce z bandytami.

"Dziękuję wam, przyjaciele! Dziękuję! Dzięki waszemu wsparciu jest to możliwe” – Kativa powiedziała z naciskiem swoim wielbicielom. Wiwatowali.

„Kativa! Pustynna Róża powraca zwycięsko!” Duży mężczyzna, który właśnie wszedł do holu ze swojego prywatnego pokoju na tyłach, wiwatował z rękami w górze. Tym człowiekiem był Phillip Goldstone, jeden z najbogatszych kupców w Talenci. Kativa nie lubiła tego człowieka. Dla niej był uosobieniem najgorszej oferty kupców. Gruby, zadowolony z siebie i zawsze intrygujący. Koszt za wszystko i za wszystko.

"Pan. Złoty kamień!" – powiedziała Kativa z udawanym entuzjazmem. Choć Kativa nie lubiła tego mężczyzny, podobały jej się wypłaty, jakie zapewniał za swoje kontrakty i misje. „Dzika Droga Delphi jest wolna od bandytów i powinna być wolna, aby rano mogły ruszyć wasze wozy”. Wyjaśniła potentatowi.

„Ach! Doskonały! Jak zawsze znakomita praca, Twoja zapłata.” – odpowiedział pan Goldstone, wręczając dziewczynie sakiewkę z monetami. Pochylił się i szepnął dziewczynie do ucha: „Czy myślałaś o mojej wcześniejszej propozycji?”

Kativa niemal zamarła z obrzydzenia i złości. Gruby, bogaty kupiec, o którym wspomniał, zaproponował Kativa przespanie się z nim za podwójną zapłatę. Kativa wiedziała, że ​​jest oszałamiającą małą półelfką. Drobna, szczupła, młoda sylwetka z ładną twarzą i ciemnorudymi włosami oraz mundur Rangera Berna podkreślały to, co już było jej atutem. Obcisły, ciemnobrązowy kaftan doskonale otulał jej dziarskie piersi w kształcie litery B, jednocześnie kusząco odsłaniając jej seksowny brzuch. Obcisłe jasnobrązowe materiałowe spodnie, które uciskały i podkreślały jej ciasny, okrągły tyłek, nie wspominając o tym, jak wzór spodni drażnił wiele z jej długich, smukłych nóg. Jej skórzane buty na obcasie do kolan, dzięki którym jej tyłek wyskoczył jeszcze bardziej. Kativa była całkiem ruda. Wiedziała, że ​​potrafi przyciągnąć uwagę pokoju i w tym zajeździe zrobiła to.

W przeciwieństwie do większości jej wielbicieli w gospodzie pan Goldstone był odważny i nie przepraszał za swoje podejście. Chciał przelecieć małą półelfkę, odkąd zobaczył ją po raz pierwszy, kiedy przybyła do miasta.

„Zapewniam pana, panie Goldstone, moja poprzednia odpowiedź pozostanie taka sama.” Kativa odpowiedziała handlarzowi szumowiną z nutą uszczypliwości i odeszła od niego, aby porozmawiać z innymi klientami gospody. Pan Goldstone był wściekły i wściekły z powodu tak zimnej odmowy.

Kativa rozmawiała z handlarzami aż do północy, po czym udała się do swojego pokoju i pozwoliła sobie odpocząć po długim dniu walki z bandytami.



– Nie było cię w gospodzie. Kativa powiedziała do starszego elfiego mężczyzny siedzącego naprzeciw niej w małym pokoju, w którym się znajdowała. Była w Ambasadzie Kadaysia Shutaku, chociaż nie można było tego stwierdzić po wyglądzie budynku. Mężczyzna, z którym rozmawiała, to Maus Silvermoon, ambasador Kadasyian w Shutaku, a właściwie jej szef. Zatrzymała się, gdy wychodziła, aby kontynuować kampanię przeciwko bandytom z Ghanzan. Standardową procedurą było omawianie z nim swoich planów i strategii przed wyjściem. Maus Silvermoon był w zasadzie jedyną deską ratunku dla Kativy

„Przepraszam” – odpowiedział Maus z uśmiechem na twarzy. „Nie sądziłem, że Bohater Shutaku, Strażnik Pustynnej Róży Shutaku, będzie miał czas na starego przyjaciela”. – drażnił się.

„Och, cicho. Brakowało Cię." Kativa zapewniła go: „Przydałaby mi się twoja pomoc. Znowu był tam ten kretyn Goldstone. Powiedziała to swojemu jedynemu prawdziwemu powiernikowi w mieście. Maus poczuł się trochę źle, kiedy mu powiedziała, wiedział, jakim kretynem potrafi być ten gruby kupiec.

– Jestem pewien, że sobie z nim poradziłeś. Odpowiedział: „Poza tym właściwie niewiele mogę zrobić”.

„Tak, tak… Twoje stanowisko jest gówniane i nie masz żadnej faktycznej władzy. Twoim zadaniem jest tu siedzieć i ładnie wyglądać w tym zaniedbanym, gównianym budynku.” Bla, bla, bla… Słyszałem to wszystko już wcześniej” Kativa zacytowała go w duchu, wspominając te wszystkie razy, kiedy narzekał i narzekał na swoją pracę jako pracownika ambasador wcześniej.

W tym, za co Kativa kpiła z ambasadora, było sporo prawdy. Zadanie polegało w zasadzie po prostu na istnieniu, pozorach dobrej wiary i dobrej woli, bez żadnych zasobów. Przed przybyciem Kativy Maus nie dokonał praktycznie niczego, ponieważ nie mógł.

"Tak. Więc rozumiesz. – Maus powiedział sucho w żartach. – Ale rozumiem. Obiecuję, że będę tam następnym razem i dopilnuję, żeby zostawił cię w spokoju. Maus zapewnił ją: „Szczerze mówiąc, niezła oferta. Zgodziłbym się, gdyby dał mi tę umowę. Dodał, drażniąc się z młodym półelfem. Przewróciła oczami.

– Prawdopodobnie ma dla ciebie taką umowę. Kativa zażartowała: „Założę się, że masz ochotę possać jego obrzydliwego, grubego kutasa”. – drażniła się. Maus zmarszczył brwi.

„Dość żartów”. – odpowiedział starszy, pełnokrwisty elf, nagle poważniejąc. Maus miał wrażenie, że młoda półelfka przekroczyła granicę żartem, okazując mu w pewnym sensie brak szacunku. – Przeanalizujmy twoje plany, żebyś mógł jechać.

„Ech… OK. Tak." Kativa odpowiedziała mruknięciem, czując się nieswojo z powodu nagłego napięcia w pomieszczeniu. „Hej, hm, panie Silvermoon, to był tylko kiepski żart”. Powiedziała, próbując złagodzić napięcie.

„Tak, tak, kiepski żart, nie martw się”. Maus odpowiedział chłodnym, monotonnym głosem, podchodząc do stołu, na którym Kativa zwykle kładła swoją mapę. Kativa podeszła wkrótce potem i dokładnie to zrobiła.

Mapa przedstawiała najbliższe okolice miasta, z zaznaczeniem różnych dróg i tras wykorzystywanych do ćwiczeń. Na całej mapie rozsiane były symbole przedstawiające lokalizację różnych obozów bandytów, którzy terroryzowali handlarzy Shutaku. Większość symboli miała nad sobą znak X, co oznaczało, że ktoś o nie zadbał. Informacje opierały się na tym, co powiedzieli jej handlarze, na innych informatorach, na podstawie jej własnego rozpoznania i działań w okolicy, a także informacji wywiadowczych Mausa, które zebrał przez lata, które tam spędził.

"Ten." Powiedziała Kativa, wskazując na najbardziej wysunięty na północ symbol, głęboko na terytorium bandytów Ghanzan. Był to jeden z czterech symboli, które nie zostały jeszcze przekreślone. „To ich ostatni odnotowany obóz zaopatrzeniowy. Zaopatruje te trzy inne obozy. Jeśli dzisiaj zdejmę tego, te trzy ulegną upadkowi. Będą musieli się wycofać. – wyjaśniła strażniczka, pewna swojego planu i mając nadzieję, że ambasadorowi ten plan się spodoba.

"Wygląda dobrze. Prosty plan, ale ma sens. Lubię to." Ambasador skomentował to, jeszcze kilka razy przeglądając mapę. Nadal był spięty, ale mniej. „Jeśli nie otrzymam wiadomości od ciebie do wschodu słońca, sam pójdę i będę cię szukać”.

„Ha. Ha.” Kativa zaśmiała się sztucznie. „Nie chciałbym, żebyś wstał i opuścił tutaj swój mały pałac, więc nie martw się, proszę pana, do zobaczenia wieczorem w gospodzie”. Drażniła się, uważając, żeby tym razem nie przekroczyć żadnej granicy. „Biiiig bohater tutaj…” Zażartowała

„Kativa”. Powiedział z niezachwianą szczerością. „Shutaku i ludzie tutaj mogą uważać cię za swojego „Strażnika Pustynnej Róży”, ale najpierw byłeś Czerwonym Lisem Kadysi. – dodała Maus, nawiązując do pierwszego przezwiska, jakie Kativa zdobyła, uczęszczając do Akademii Rangerów w Kadysi. Już dawno nie słyszała tego przezwiska. Kativa wstała, aby wyjść, a następnie zasalutowała ambasadorowi.

„Możemy podróżować pod wpływem wiatru Bogini, ale zawsze musimy wiedzieć, że dom nosi się w sercu.” Strażnik wyrecytował ostatnią linijkę Kadysian Ranger Credo. Kativa zaprzestała salutowania, skłoniła się z szacunkiem i opuściła ambasadę.

Po wyjściu z miasta Kativa po raz ostatni zatrzymała się w gospodzie. Fani jej gildii kupieckiej zostawili jej średnią paczkę pełną jedzenia, mikstur i eliksirów.

„Dzień dobry, pani Kativa” Karczmarz, pan Bell, przywitał dziewczynę, gdy przechodziła przez drzwi do budynku.

„Dzień dobry, panie Bell”.

– Dziś rano znów wybierasz się na polowanie? – zapytał pan Bell

„Polowanie nigdy się nie kończy”. Kativa odpowiedziała tradycyjnym powiedzeniem Kadysian Rangera.

– Gildia Kupców podrzuciła to dziś rano. Pan Bell poinformował strażnika, podnosząc paczkę z zaopatrzeniem zza biurka, przy którym stał. „Powodzenia, pani Kativa.” Dodał karczmarz, kłaniając się lekko, gdy Kativa zabrała pakunek z biurka i opuściła gospodę.

Kativa rzuciła plecak na grzbiet swojego złotego ogiera Glinta, najszybszego i najbardziej niezawodnego rumaka, jakiego kiedykolwiek miała. Dumna półelfka-łowczyni przeprowadziła ostatnią kontrolę, a następnie opuściła miasto.



„Oto jest… Ich ostatni obóz zaopatrzeniowy”. Kativa pomyślała, obserwując sylwetki czegoś, co wyglądało na namioty, skrzynie i ludzi wokół ogniska, zza głazu oddalonego o około dwa tysiące kroków.

Pewna, że ​​to był obóz docelowy, Kativa przywiązała władzę Glinta do pobliskiego drzewa, chwyciła kilka mikstur z paczki z zaopatrzeniem i zaczęła zbliżać się do obozu zaopatrzenia bandytów. Zbliżając się, Kativa ukryła się za osłoną i ukryciem, jakie zapewniały jej duże, suche krzaki i ciemnobrązowe głazy zaśmiecone pomiędzy miejscem, w którym przebywał Glint, a obozem.

Kativa była pewna, że ​​uda jej się dokończyć wypieranie bandytów z regionu.

Nie miała świadomości, że została wyprzedana.

Kilkaset kroków od obozu Kativa zaznaczała cele w swojej głowie, nałożyła kilka strzał, cofnęła się, wycelowała i wypuściła.

Jej strzały trafiły w słomiane manekiny i pusty obóz.

"Pierdolić." Kativa mruknęła do siebie, gdy zdała sobie sprawę, co się dzieje. Czterech bandytów, którzy ukrywali się w pobliżu, nagle wyskoczyło i skupiło się wokół niej. "Niezła próba." powiedziała Kativa, szybko wypuszczając naładowane magią strzały w stronę jednego ze swoich napastników.

„Uch!” Bandyta chrząknął, gdy magiczne strzały eksplodowały z potężną siłą wstrząsającą w jego klatce piersiowej i brzuchu. Bandyta został powalony na tyłek, a formacja została rozbita. Kativa pobiegła.

"Gówno! Chodź tu!" Krzyknął przytomny bandyta.

Kativa wkrótce zaczęła uciekać przed ponad 7 bandytami. Używając magii do strzał, unikania ataków, doskakiwania i biegania, szybko kończyła jej się mana i strzały.

Na szczęście Kativa znalazła chwilę wytchnienia, kiedy użyła ostatniej magii, aby wyczarować projekcję siebie biegnącej prosto, chowając się za drzewem. Projekcja nie zawierała zbyt wiele magii, aby trwać zbyt długo, choć Kativa zdążyła wypić eliksir.

Na nieszczęście dla Kativy ktoś zamienił mikstury many na coś innego.

„Kurwa, cholera, cholera…” Kativa wpadła w rozpacz, czując, że nadal brakuje jej many. „O nie…” – pomyślała, czując znajome uczucie, jak jej ciało zaczyna się rozgrzewać, a jej cipka mrowi.

„Te dranie…” Kativa powiedziała głośno z szoku, podziwu i zdrady, gdy zdała sobie sprawę, że jeden z handlarzy zamienił jej mikstury many na potężny afrodyzjak. Już wcześniej była zmuszona zażyć podobny eliksir…

„Wyjdź, suko strażniku! Wiemy, że się tu ukrywasz!” Jeden z bandytów krzyknął. Był to przywódca, niesławny Gan Bandytów z Ghanzan. Projekcja przygasła i bandyci zwrócili uwagę na zakręt drogi, gdzie ukrywała się Kativa i walczyła z chęcią dotknięcia się.

„Zabiję ich” – obiecała sobie Kativa w obliczu tego, kto ją zdradził, przygotowując się do walki z bandytami. Kativa miała dwie strzały i była godna podziwu swoimi bliźniaczymi elfimi lemoriańskimi ostrzami, ale brak many utrudniał jej zadanie.

„Obiecujemy, że nie zrobimy ci krzywdy!” – powiedział Gan z zadowolonym uśmiechem na twarzy.

Kativa wychyliła się znad głazu, przed którym się ukrywała, i zobaczyła, kto mówi. Gan też ją widział.

– OK… OK… OK… Wszystko będzie dobrze. Wszystko, co muszę zrobić, to wyeliminować tego idiotę, a reszta idiotów pójdzie za mną – nakręciła się strażniczka. Podczas ich poprzednich spotkań Kativa była w stanie utrzymać dystans od przywódcy bandytów, niszcząc jego linie zaopatrzenia i obozy za pomocą strzał.

"Pospiesz się!" Kativa krzyknęła, wychodząc z ukrycia, wypuszczając dwie strzały w krótkim odstępie czasu w kierunku przywódcy bandytów, który teraz na nią szarżował.

„Ha!” Gan chrząknął, unikając jednej strzały i chwytając następną, szarżując na Strażnika.

"Bez znaczenia!" krzyknął Ranger. Kativa odrzuciła łuk na bok i wyciągnęła bliźniacze ostrza, biegnąc w stronę bandyty.

Strażnik i bandyta zderzyli się ostrzami. Nie trwało to długo.

„Aughh…” Kativa jęknęła, uniesiona w powietrze za szyję przez Gana. Przywódca bandytów znacznie zdeklasował łowcę w walce w zwarciu.

„Żałosne… To jest słynna Kativa? Strażnik Pustynnej Róży?” – skomentował Gan. Surowy przywódca bandytów marzył o tej chwili od dawna. Kativa przez miesiące upokarzała go swoją taktyką „uderz i uciekaj”, a teraz jego dłonie owinęły się wokół jej miękkiej, smukłej szyi.

„P-puść… mnie… t-ty p-pełzasz…” – zażądała Kativa, krztusząc się. Półelfka nie mogła niczego żądać. Skończyła jej się mana, łuk i strzały, ostrza leżały na ziemi. Jedyne, co mogła zrobić, to słaba próba oderwania dużej dłoni Gana od szyi i bezradnego kopnięcia w powietrze, gdy ten ją dusił.

Gan nie odpowiedział nic na obelgi i żądania Kativy.

„Aagrhh-prze-przestań… nie mogę…” Kativa nadal się krztusiła.

Ganowi się to podobało. Gan nasiąkł odgłosami jej błagań, widokiem jej wijącej się i bezradnie łapiącej powietrze.

„Nie…” Kativa jęknęła. Poczuła, jak ciepły płyn moczy jej majtki i spodnie w kroczu. Świadomość, którą dziewczyna pozostawiła, była przepełniona wstydem i upokorzeniem. Gan rozluźnił uścisk na jej szyi.

„No cóż, chłopcy, spójrzcie na to. Wielka Strażniczka Pustynnej Róży Kativa Swift się wkurza!” Gan drwił z dziewczyny

„Nieee! Przestań! N-nie patrz na mnie” – jęknęła Kativa. Płonęła z upokorzenia.

– Spójrz na tę małą sukę, która się wije. powiedział Gan. Grupa około 9 innych bandytów otoczyła Gana i jego ofiarę, obserwując z pożądliwym i wypaczonym oczekiwaniem. Mieli nadzieję, że dostaną szansę wepchnięcia kutasa w dziewczynę lub nawet po prostu pocierania jej kutasem. Patrzyli z pożądliwym zachwytem na widok drobnej, smukłej, gibkiej, nastoletniej półelfki wijącej się bezradnie w rękach ich szefa.

Gan trzymał dziewczynę w powietrzu jeszcze przez kilka minut, zaciskając i rozluźniając dłonie na jej gardle, drażniąc się z nią.

„Aaaach!” Kativa z trudem łapała powietrze, ledwo lądując na nogach. Gan uwolnił ręce. "Oh! Ach! G-zejdź ze mnie!” Strażniczka zaprotestowała, gdy dwóch ludzi Gana złapało ją od tyłu. „H-hej! NIE! P-przestań!” Zapytała, czując, jak rękawice zostały zerwane z jej ramion i dłoni, a następnie liny owinęły się wokół jej nadgarstków.

„Mam cię, suko”. Jeden z mężczyzn trzymających ją i wiążących syknął Kativa do ucha. Tym człowiekiem był Gregor Storm, zastępca dowódcy Gana.

„Dobre zagranie na linie. Ta suka lubi zadziorne zabawy. Gan pochwalił swojego chłopca.

"Idź do diabła!" Kativa przeklęła przywódcę bandytów, gdy ten podszedł do niej. Młoda strażnikka walczyła tak mocno, jak tylko mogła, w uścisku dwóch dużych bandytów, ale to tylko ich rozzłościło jeszcze bardziej, gdy poczuli, jak jej drobna postać wije się na ich ciele .

Gan uśmiechnął się, szczęśliwy, że dziewczyna była taka ognista. Od czasu przybycia do Shutaku Kativa kosztowała przywódcę Bandytów mnóstwo czasu, pieniędzy, potu i bólu. Gan był podekscytowany możliwością jej złamania.

„Ważna rozmowa bezbronnego małego półelfa”. – odpowiedział Gan. Położył prawą rękę na wewnętrznej stronie lewego uda dziewczyny, wpatrując się w jej drżące oczy. Kativa poczuła, jak jej ciało drży przez chwilę ze strachu i intensywnego podniecenia, gdy przywódca bandytów zaczął delikatnie masować jej wewnętrzne uda.

„Ach!” Niechętnie wydała z siebie cichy jęk. „Nie! Przestań! N-nie dotykaj mnie!” Krzyknęła z desperacji, zagryzając wargi zaraz po tym, walcząc z chęcią jęku, gdy Gan pocierał jeszcze bardziej.

„To nie może się dziać!” Kativa pogrążyła się w rozpaczy, nie mogąc powstrzymać tych złych mężczyzn przed zrobieniem z nią, co chcieli. Nienawidziła tego i płonęła z upokorzenia i wstydu, a mimo to czuła podekscytowanie i podniecenie. „C-dlaczego mi się to podoba!” – upomniała się w myślach.

"Spójrz na to. Mały bohater Shutaku jest tak naprawdę małą dziwką. – skomentował Gan, powoli przesuwając rękę do jej krocza. Kativa próbowała trzymać mocno złączone nogi, ale dwóch trzymających ją zbirów Gana podniosło ją i rozchyliło nogi.

„Nieee! Zatrzymywać się!" Kativa krzyknęła w proteście, szamocząc się i wijąc bezradnie w uścisku bandytów. Pozostali przyglądający się bandyci byli bardzo zadowoleni z widoku.

„Wygląda na to, że to, co uważaliśmy za małego, groźnego tygrysa, tak naprawdę jest tylko bezbronnym małym kotkiem”. – skomentował Gan, wyciągając rękę i łapiąc dziewczynę za podbródek, zmuszając ją, aby na niego spojrzała. „Mały Kotek Kat”. Zadrwił i uśmiechnął się do bezbronnej dziewczyny wpatrującej się w niego sztyletami.

Gan delikatnie przycisnął dwa palce do jej pochwy przez materiał jej obcisłych ubrań i majtek, oba mokre. Pomimo wszystkich jej protestów i niechęci, nie tylko siki przesiąkły jej spodniami i majtkami. Ta niegdyś dumna strażniczka czuła, że ​​robi się coraz bardziej mokra.

„Nnngyaah!” Pisnęła, zamykając oczy, walcząc z potrzebą jęczenia za pomocą odrobiny siły woli, która jej pozostała. Eliksir afrodyzjaku spisał się nieźle.

„Po prostu poddaj się, mały Kitty-Kat.” Gan drażnił się, nie przestając przyciskać palców do bardzo wrażliwej cipki dziewczyny. Przywódca bandytów uwielbiał patrzeć, jak się wije. "Spójrz na siebie. Uwielbiasz to.

„Nie-ahh-ooh!” Kativa krzyknęła, żeby zaprotestować, ale wbrew swojej woli wydała jęk.

„Chce mnie doprowadzić do orgazmu, a jeszcze mnie nawet nie przeleciał! To niedobrze!” – zastanawiała się Kativa w swojej głowie. Gan też o tym wiedział i nadal wywierał nacisk na swoją cipkę w różnym stopniu.

„Chcesz spuścić się dziwko?” – zapytał Gan, obserwując, jak dziewczyna drży i trzęsie się pod wpływem najlżejszego dotyku jej cipki.

„Mmm! Mhm!” Kativa protestowała z zamkniętymi ustami i pokręciła głową.

„Och, myślę, że chcesz dojść”.

„MMmmmmmm!” Kativa wypuściła niechętnie. Ze wszystkich sił starała się powstrzymać odgłosy przyjemności. To jednak było za dużo, groziła eksplozja. Była całkowicie bezradna. Nie mogła złączyć nóg, a nawet nie mogła odwrócić twarzy od zmuszania jej do spojrzenia na swojego dręczyciela.

„Śmiało, spuść się dziwce”. – powiedział chłodno Gan, mocno dociskając palce do jej pochwy. Poczuł, że zaczyna drżeć. Patrzył, jak oczy półelfki rozświetlają się, gdy wypełnia je przyjemność.

„Mmmmnyyyyaaa-aaaa-auuughh-Aaahh! Ooch! Pomóż mi Bogini! Ooooo!” Kativa krzyknęła, gdy mocno doszła. Poczuła, jak jej cipka napina się, jej nogi drgają i drżą, a ciało drży, gdy wypełnia ją ekstaza potężnego orgazmu. Eliksir afrodyzjaku, do którego wypicia została oszukana, działał bardzo dobrze.

„Huzzaaah!” Otaczający bandyci krzyknęli na widok bezradnej Kativy zmuszanej do spermy. Zaledwie kilka dni temu dziewczyna terroryzowała ich lepkimi magicznymi strzałami. „Spójrz na dziwkę! Ledwo jej dotknąłeś, a ona przyszła!” – zadrwił jeden z bandytów.

„Nie… nie… s-przestań… d-nie patrz na mnie…” Kativa jęknęła, jej ciało drżało i trzęsło się wciąż od potężnego orgazmu, do którego właśnie została zmuszona. Jej twarz była jasnoczerwona. Bezskutecznie próbowała zsunąć nogi, co tylko jeszcze bardziej podnieciło bandytów na widok jej wicia się i szamotania. Teraz błyszczała we własnym pocie.

„Nie… nie sądzę… myślę, że będę wyglądać częściej!” Gan odpowiedział, trzymając jej podbródek w dłoni, żeby na niego spojrzała, gdy drugą ręką przesunął się do jej piersi.

„Och!” Kativa jęknęła od Gana, mocno ściskając cycek przez materiał skórzanej kaftana. „Nie! N-nie! dziewczyna krzyczała na próżno, podczas gdy Gan uniósł obie ręce na górę kaftana i zaczął go rozdzierać na środku, pozwalając, by wyskoczyły dziarskie piersi dziewczyny w kształcie litery B, ubranej w czerwony elficki koronkowy stanik. Kativa nie miała czasu, aby w pełni przetworzyć to, co się działo, gdy Gan podążył za jej kaftanem, odrywając materiał spodni z okolic krocza.

„Wielcy chłopcy z Strażników Pustynnej Róży! Kativa Swift! Cumming jak zwykła mała dziwka. Nasz własny, bardzo mały Kitty-Kat!” – oznajmił Gan, cofając się, by podziwiać swoje dzieło.

Kativa nic nie powiedziała, sparaliżowana wstydem i upokorzeniem. W ciągu ostatnich pięciu minut została zmuszona do spermy na oczach swoich okrutnych porywaczy, a teraz jej delikatna naga cipka i sterczące piersi były wystawione na widok publiczny, z wyjątkiem cienkiego koronkowego stanika i przemoczonych koronkowych majtek z rozłożonymi nogami. powietrze.

„Spójrz na tę małą dziwkę! Nosić taką zdzirowatą bieliznę!” Jeden z bandytów drwił

„Nic dziwnego, że sprawia jej to przyjemność!” Dodał kolejny

„Czy to prawda, Kotek?” – zapytał Gan, drwiąc z bezbronnej dziewczyny, gdy przycisnął dwa palce do jej mokrej cipki przez przesiąknięty koronkowy materiał jej majtek. – Miałeś nadzieję, że wielcy, źli ludzie, tacy jak my, cię złapią. Dlatego wszyscy jesteście wystrojeni.

Kativa patrzyła na mężczyznę ze złością i nienawiścią w oczach, a przyjemność z poprzedniego orgazmu opadła.

„Ty... ach! Och! Kurwa!” Kativa ponownie próbowała przekląć przywódcę bandytów, ale jej przekleństwo zamieniło się w jęki, gdy wsunął dwa palce w jej ciasną, mokrą cipkę. „Ooch! Nieee! Ach… G-wynoś się z-Oohh! Ach!” Dumna łowczyni próbowała bardziej protestować, ale jej protesty zamieniły się w głośne jęki, gdy podeszła ponownie. „Nie!” jęczała i jęczała, gdy trzymający ją mężczyźni, Gregor i Connor zaczęli pieścić i macać jej ciasną, okrągłą dupę i dziarskie piersi.

„Jesteś po prostu małą, biegającą dziwką” – skomentował Gan, wsuwając w nią palce, czując, jak jej cipka zaciska się wokół jego palców. Poczuł, jak mała sylwetka dziewczyny drży, gdy pieprzył ją palcem.

„Podoba ci się, że to nie twoja dziwka?” Gregor syknął dziewczynie do ucha, odciągając jej głowę do tyłu i chwytając za włosy, odsłaniając szyję. Następnie zboczony bandyta zaczął lizać i całować ją od góry do dołu, aż do policzków, wolną ręką obmacując jej piersi.

„T-to obrzydliwe… B-ale ledwo mogę trzeźwo myśleć! To przytłaczające! Kativa starała się zachować pozory czystego słuchu. Było ciężko, gdy Gan zaczął mocniej i szybciej wkładać palce w jej cipkę.

„Och, bogini! Proszę!" Kativa krzyknęła z niekontrolowaną przyjemnością, ponownie mocno dochodzijąc. Nie mogła niczego powstrzymać. To było zbyt dobre. To były tylko dwa palce kretyna, a ona właśnie przeżyła orgazm drżący na całym ciele.

"Widzieć? Co ja mówiłem, nasza mała Strażniczka Pustynnej Róży to po prostu kolejna mała dziwka, która biega w nadziei, że zostanie zgwałcona. – zadrwił Gan, zaginając palce i wpychając je szybciej w bezbronną dziewczynę.

„Ach, kurwa! Ooch! Ooooo bogini!” – krzyknęła z przyjemności półelfka. Nie była w stanie powstrzymać przywódcy bandytów przed dopuszczeniem jej do spermy. Ręce miała związane za plecami, a afrodyzjak, do którego wypicia została oszukana, działał bardzo dobrze. Mogła jedynie wić się w uścisku Gregora i Connora i jęczeć, gdy Gan pieprzył ją palcami.

„Moje, moje! Spójrz, jakim jesteś małym zboczeńcem! Gregor skomentował jej do ucha. „Twoja cipka się ślini”

„Teraz. Zobaczmy, czy ta mała dziwka jest tak wysokiej jakości jak bielizna, którą ma na sobie. powiedział Gan, podchodząc ze swoim grubym, 9-calowym kutasem

„Ach! N-nie! Nie możesz! Jest za duze! Proszęee!” Kativa jęknęła żałośnie, wijąc się słabo w uścisku Gregora i Connora. „Nie!” Krzyknęła w odpowiedzi, gdy Gan zdarł jej majtki.

„Gregor miał rację. Twoja cipka naprawdę się ślini. – skomentował Gan, trzymając w rękach przemoczone majtki. Następnie Gan przyłożył majtki do ust Kativy, delikatnie je wciskając, ale jej usta pozostały zamknięte.

Kativa odpowiedziała piorunującym spojrzeniem.

Gan odpowiedziała na to spojrzenie, biorąc majtki nasączone własnymi sokami i wysmarowując je po policzkach i ustach.

„Aughh…” jęknęła niegdyś dumna tropicielka, gdy Gan rozsmarował jej ostatnią spermę na twarzy.

„Wiesz…” zaczął mówić Gan, zrównując swojego kutasa z cipką Kativy. Była bezradna. Gregor i Connor siłą rozstawiali jej nogi, a jej naga, ciasna i mokra cipka była w pełni widoczna dla Gana i jego ludzi. Mówił dalej: „Większość dziewcząt drży i płacze w tym momencie. Błagaj, abyśmy byli delikatni. Ale nie ty. Jesteś dumą i brawura ci nie pozwoli. I dlatego złamanie cię będzie sprawiało mi przyjemność.

Kativa chciała krzyczeć i krzyczeć, że się nie zmieści, ale bandyta miał rację, zamiast tego zacisnęła zęby.

„Aaaahhhh — oooch!” Kativa jęknęła głośno. Gan chwycił jej biodra szorstkimi rękami i wepchnął w nią całe 9 cali swojego kutasa. Umysł dziewczyny zrobił się pusty i ponumerowany z powodu przytłaczającego szoku i przyjemności. „Aaaaahhhohmygawdohmygawd…” Jęknęła, nigdy wcześniej nie czuła się tak wypełniona.

Ludzie Gana wiwatowali i drwili, widząc drobną półelfkę staranowaną przez swojego szefa, który był znacznie większy w stosunku do dziewczyny.

„Pieprzyć mnie! Twoja cipka ma imadło na moim kutasie!” Gan jęknął, wyciągając swojego kutasa i wepchnął go z powrotem do dziewczyny.

„Ooooch! Uuuuu! P-k-kurwa!” Kativa krzyknęła z przyjemności, nie mogąc już niczego powstrzymać. Miała wrażenie, że jej umysł topił się od wszechogarniającej przyjemności, ledwo mogła myśleć. To było tak, jakby każde pompowanie, jakie wykonał w niej kutas Gana, pchało ją na krawędź kolejnego potężnego orgazmu. To nigdy się nie kończyło.

„To prawda, suko! Spuść się jak mała zabawka do ruchania, którą teraz jesteś!” Gan krzyknął, jego dłonie przesunęły się z talii dziewczynki na jej szyję.

„Oooh-aaagrh-cargh-eh-ahh!” Kativa z trudem oddychała, gdy Gan powoli zacieśnił uścisk na jej gardle. Ślady jej wcześniejszego zadławienia się przez Gana jeszcze nie zniknęły. Kativa nigdy by się do tego nie przyznała, ale czuła czystą euforię, gdy prawie straciła przytomność, gdy była zaczepiana i mocno dochodziła.

„Och! Tak! Lepiej spraw, żebym doszedł twoją zdzirowatą cipką, zanim zemdlejesz Kitty-Kat! – zapytał Gan. Przywódca bandytów był w niebie, jego jądra znajdowały się głęboko w Kativa, podczas gdy ona mogła tylko wić się, wić i kręcić, by złapać powietrze, gdy on również ją dusił. Jego kutas pulsował mocno i głęboko w cipce Kativy

„Aaa! Oooo!” Kativa z trudem łapała powietrze i jęczała w chwili, gdy Gan zwolnił uścisk na jej gardle, tuż przed tym, jak straciła przytomność. „Nieee! Nie rób tego!” Kativa krzyknęła, czując, jak kutas bandyty pulsuje w niej coraz mocniej. Nie chciała, żeby Bandyta spuścił się w niej.

„Szkoda, suko!” Gan syknął, gdy zaczął dochodzić.

„Och, kurwa! Ooch! Uuuuu — och!” Wypuściła, mocno dochodzijąc, gdy poczuła, jak kutas przywódcy bandytów eksploduje głęboko w niej, wypełniając jej macicę i cipkę jego grubą, ciepłą spermą.

„Mmmmm! O tak!" Gan chrząknął, gdy cipka Kativy zacisnęła się mocno wokół jego kutasa, gdy ona również doszła, dojąc kutasa bandyty. „Cholera, to wysokiej klasy cipka!” wykrzyknął Gan, trzymając swojego kutasa głęboko w bezbronnej dziewczynie przez minutę, po czym go wyciągnął.

„Auuugh…” Kativa jęknęła, czując, że sperma bandyty natychmiast zaczyna z niej wyciekać, po tym jak wyskoczył z niej jego kutas. Ledwo mogła się poruszać. „Nie… D-nie patrz na mnie”. Jęknęła, gdy jej głowa się rozjaśniła. Pokonana łowczyni uświadomiła sobie, że wszyscy mężczyźni patrzą na nią oczami pełnymi pożądania i urazy. Biedna dziewczyna nie mogła powstrzymać ich od wpatrywania się w jej ciało wciąż drżące z resztkowej przyjemności, z rozłożonymi nogami i cipką drgającą, z której wyciekała sperma kapiąca z jej pochwy na ziemię.

„Wielki Strażnik Pustynnej Róży. Zmora Bandytów. Zredukowana do drżącej małej dziwki, a moja sperma kapie z jej ciasnej małej piczki. Gan drwił z pokonanego strażnika. Jego ludzie wiwatowali.

– Ta suka znalazła swoje prawdziwe powołanie jako półelfka. – mruknął jeden z bandytów. Jego komentarz spotkał się z mroczną, gniewną zgodą.

„Ach! Pozwól mi odejść! Świetnie się bawiłeś!” Kativa krzyknęła, sfrustrowana, zła, upokorzona i zdezorientowana. Ogólnie była sfrustrowana całą sytuacją. Wściekła na siebie za to, że została przyłapana i zła na bandytów, którzy jej dokuczali. Poczuła się upokorzona faktem, że właśnie została zgwałcona i zalana spermą przez skromnego władcę bandytów, i była zdezorientowana tym, jak bardzo nadal była podniecona. Pomimo całego przerażenia i szoku, jakie odczuwała, było w niej mroczne, pierwotne pragnienie, które kochało każdą chwilę. "Pozwól mi odejść!" Zapytała ponownie; jej ognisty duch znów się zapalił.

Bandyci tylko zachichotali na ten widok. Jak drobna półelfka, która właśnie została brutalnie zerżnięta przez ich szefa, wypełniona jego spermą i ociekająca jego spermą, teraz żądała, żeby ją wypuścili. Niektórzy chwalili ją za odwagę. Niektórzy ponownie zapragnęli ją ukarać i złamać. Nikt nie zamierzał jej wypuścić.

– Ta mała dziwka nadal nie rozumie, prawda? Gan zapytał swoich ludzi

– Czy ona nie jest najmądrzejsza? dodał Connor

"Ma sens." Gregor żartował, ściskając dziarski prawy cycek dziewczyny.

„Auughh…” Jęknęła, a erotyczna energia ponownie przepłynęła przez jej ciało od lekkiego ściśnięcia jej cycków.

„Spójrz na tę dziwkę, pragnie jeszcze więcej pieprzenia!” Zaciekły bandyta krzyknął, jego kutas był twardy i pulsujący od patrzenia, jak jego szef ją rucha, i od wyrazu jej twarzy. Nie pragnął niczego bardziej niż wepchnięcia swojego kutasa do ślicznych ust dziewczyny i do jej gardła.

"Jeszcze nie." Gan odpowiedział, ku wielkiemu rozczarowaniu gorliwego bandyty. Gan dał znak swoim dwóm mężczyznom, żeby puścili dziewczynę.

„Ach…” Jęknęła, padając na kolana na ziemię. Nogi miała jak galareta.

„Jesteś teraz tylko naszą małą zabawką, Kitty-Kat”. - powiedział zimno Gan, chwytając głowę Kativy prawą ręką i zmuszając ją do pochylenia się do przodu, aby mógł wziąć swojego penisa i rozmazać go o jej ładną twarz.

"Ah nie! S-stop ...! ” Kat jęknęła, gdy szlam wykonany z jego i jej spermy, który zakrył kutasa Gana, ocierał się o jej twarz. Chciała ugryźć kutasa bandyty. Bardzo dobrze mogła. Ale tego nie zrobiła. Kativa wiedziała, że ​​bez względu na to, jak niechętnie chciała być, miała być w bardzo trudnym czasie, a gryzienie kutasa Gana tylko pogorszyło sytuację. Więc siedziała tam na kolanach, marurzając i skomląc, gdy Gan potarł jego penisa na twarz.

„To dobry wygląd dla ciebie Kitty-Kat”. Gan skomentował, zauważając rudowącej nastoletniej dziewczyny na kolanach, patrząc na niego, łzy spływają po policzkach, kutas spoczywa na policzku. Makijaż, którą miała na sobie mieszana ze łzami, a mieszanka spermy z jego penisa dała „czarne łzy”. Bandyci uwielbiali ten wygląd.

„Zabiję cię…” mruknęła Kativa. Pomimo jej kłopotów, twarzy pokrytej spermą mężczyzny i jej własną, Kativa wciąż była w stanie spojrzeć na mężczyznę jednym okiem i zagrozić mu. Gan zachichotał.

„O tak, zanim zapomniałem. Prezent od wspólnego pracodawcy. ” Gan powiedział. Złapał dziewczynę i zmusił ją do pochylania się, aby jej twarz była w ziemi i że się trzymała.

„Ughh! Jak myślisz, co robisz!?! ” Dziewczyna Ranger zapytała tak, jakby nie została dokładnie pokonana i pieprzona przez Gan. Lider Bandit zignorował pytania dziewczyny, chwytając przedmiot z torby, którą miał w kieszeni. „W-co do diabła! S-stop! Noo! Nie tam!" Kativa krzyknęła, gdy poczuła miękki, gumowy materiał, który zaczynał naciskać na jej dziewiczego dupka. Był to czerwono-fox ogon analny, wraz z prawdziwymi lisami i magicznymi zaklęciami.

„Noo! G-pozyskaj to ze mnie! Nieee! Oooowwww-ooooooohh! ” Piszczała, gdy napełniła się konfliktem poczucia bólu i przyjemności, gdy anal-Plug wepchnął się do swojego dupka. „Aughh… N-Noo… g-nikt mi to ze mnie…” jęknęła Kativa.

„Cóż, nie idzie zbyt dobrze z całą rzeczą„ Kitty-Kat ”, którą mówiliśmy, ale muszę powiedzieć. Wyciągasz to, Kitty-Kat. ” Gan skomentował, zanim złapał dziewczynę za włosy i z grubsza podniosła ją z powrotem na nogi.

„Aiye-Oww-Oww!” Kativa jęknęła i jęknęła, gdy wciągnęła ją na nogi przez włosy. Dziewczyna ledwo mogła stać, nogi wciąż wyczerpane i ogólnie po prostu wyczerpane. Była podtrzymywana głównie przez Gan, który podtrzymał ją za włosy, boleśnie. Mogła tylko stać tam i poczekać bezradnie, nogi zapięte razem, Fox-Tail wystając z jej tyłka, w jej strzępach jej niegdyś dumnego munduru Bern Ranger, dłonie związane za jej plecami, lider bandyty wciąż wychodzi z niej cipka i kapie jej nóg.

„Gregor, Connor. Przygotuj tę małą dziwkę, aby wrócić do obozu. Słońce spada. Nadchodzą potwory ”. Gan poinstruował, popychając dziewczynę z powrotem do Gregor i Connora.

"Tak jest." - powiedział Gregor z dewiacyjnym błyskiem w oczach. Trzymał dziewczynę mocno w uścisku, wywołując od niej skomlenie.

"Od razu, sir." Connor dodał, ściskając ciasny okrągły tyłek dziewczyny.

„Chłopcy będą zachwyceni naszą nagrodą dnia”. - powiedział Gan, wydając pokonaną dziewczyną Ranger, ostatnie spojrzenie przed odejściem.

Kativa przełknął suchy łyk. Była na ciężką noc.

Podobne artykuły

Najlepszy przyjaciel moich braci

Dziś obudziłem się wcześnie rano. Wydaje mi się, że było to około 5 rano, ponieważ musiałem się przygotować na odebranie mojego brata i jego przyjaciela o 6 rano. Moja mama przygotowywała śniadanie na dole, zanim wyszliśmy. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Potem zszedłem na dół po bekon i jajka. Usiadłem przy stole do jedzenia i zadzwonił telefon. To mój brat powiedział mamie, że on i jego przyjaciel są gotowi do wyjścia. Skończyłem jeść i wyszliśmy za drzwi. Kiedy jechaliśmy odebrać mojego brata i jego przyjaciela, rozmawiałem z mamą o tym, co chcę zrobić jutro. Zgodziła się, żebym zaprosił przyjaciela. Następnie...

1.7K Widoki

Likes 0

Eliksir Wielosokowy i charłak cz.4 Sarah 3

Część 4 serii do tej pory. Proszę przeczytać poprzednie rozdziały dla tła. Cieszyć się. ************************************************** ****************** *****Mikstura Wielosokowa i charłak rozdział 4 Sarah 3******** ************************************************** ****************** Oglądałem jedną z taśm, które nagrałem o Sarah, następnego dnia, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Znowu moja ciocia i Sarah. Powiedziała mi, że są w okolicy i postanowiła wpaść. To był gorący dzień, więc zaprosiłem ich i zaproponowałem drinka. Sarah miała na sobie ładną zieloną sukienkę, która przypominała mi tę, którą miałam na sobie w filmie. Ciocia zapytała mnie, jak idzie nauka, a ja powiedziałem, że jest na dobrej drodze. Zapytałem ją, co robi w...

1.6K Widoki

Likes 0

Daisy otrzymuje leczenie, którego chce - rozdział 05

DAISY DOSTAJE LECZENIE, KTÓREGO CHCE - Ch 05 ** Daisy zostaje przekazana drugiemu więźniowi - kobiecie - byłej rosyjskiej śledczej, która specjalizuje się w środkach psychotropowych. ** [Dzień 3 (poniedziałek) - popołudnie] Wokół Daisy krążyło kilkanaście więźniarek, podczas gdy strażnicy szorowali ją w zimnej wodzie. Dzielili się papierosami i popijali whisky z butelek wielkości samolotu. Kobiety miały różne kształty i rozmiary, ale wszystkie nosiły identyczne jasnopomarańczowe kombinezony. Lubisz ją? jedna z kobiet zapytała drugą. Daisy podniosła głowę, zamrugała, by zmyć oczy i zobaczyła wysoką, krępą kobietę z krótko przystrzyżonymi brązowymi włosami i jaskrawoczerwonymi ustami. Uśmiechnęła się do Daisy. – Ach, poznajesz...

1.5K Widoki

Likes 0

Jak kawałki układanki — część 2

ROZDZIAŁ 4 W środku usiadłem na kanapie z rozstawionymi nogami. „Będę chciał cię nago w mieszkaniu do odwołania, chyba że mamy gościa. Zdejmij teraz ubranie. Usiadłem jak kot, który właśnie zjadł kanarka, podczas gdy Henry zdejmował wszystko, co miał na sobie. Kiedy skończył, ukląkł u moich stóp, jego bluza, bielizna i dżinsy były schludnie złożone na tenisówkach. Sięgając do stolika końcowego, odebrałem plastikową torbę od miejscowego jubilera. „Będziesz to nosić na zawsze, nigdy nie zdejmuj go aż do dnia śmierci, chyba że ci powiem. To przypomni ci o twoim związku ze mną — o twoim statusie jako mojego niewolnika. Wyciągnąłem łańcuszek...

1.4K Widoki

Likes 0

Szwagierka kurwa

Moja szwagierka Jenn właśnie wprowadziła się do swojego nowego mieszkania, gdzie dostawała dużo dzielenia połowy czynszu z 15-letnią studentką, która mieszkała z dala od jej mamy w Kalifornii. Dana była młoda, ale miała postawę, z którą przychodzi większość nastolatków, chciała być starsza niż była. Słyszałem, jak Jenn mówi mojej żonie, że Dana wyjdzie i wróci do domu we wczesnych godzinach porannych i poprosi Jenn, żeby tego nie mówiła. Słyszałem przez moją mife, że Jenn i Dana wraz z przyjaciółką Jenns Liz wychodzą na kolację i rozmawiają o jej zachowaniu. Sama jestem zboczeńcem, który próbował zobaczyć moją szwagierkę nago i dzwonił do...

1.3K Widoki

Likes 0

Nowi sąsiedzi - część 6

W ciągu następnych kilku tygodni złożyłem kilka wizyt w domu Paula i Jane, czasem z nimi obydwoma, a czasem tylko z Jane. Za każdym razem niezmiennie kończyliśmy w sypialni, gdzie Jane dowodziła wszystkim, co działo się między nami. Wiedziała, czego chce i na pewno wiedziała, jak to osiągnąć. Widziałem Sarę tylko przez chwilę, żeby się przywitać lub pomachać, kiedy wychodziła z domu, a Lizzie widziałem w tym czasie tylko raz. Opowiedzieli Jane i Paulowi, co wydarzyło się w stajni, a Jane dała mi jasno do zrozumienia, że ​​od tych dwóch uwodzicielskich nastolatków będzie dużo więcej! Gdy zbliżał się kolejny weekend, Jane...

927 Widoki

Likes 0

Podstawowe mój drogi Watsonie

To opowiadanie jest moją pierwszą próbą napisania powieści gejowskiej. Jest to wynik prośby koleżanki, która poprosiła o seks-historię Holmesa i Watsona. Mam nadzieję, że to lubisz. -- John Watson położył dłonie po obu stronach twarzy Sherlocka. Sherlock Holmes nie zareagował w żaden sposób, w żaden sposób ani w żaden sposób. „Zrobiłeś to!” — wykrzyknął Watson. „Rozwiązałeś to!” — Oczywiście, że tak — odparł spokojnie Holmes. „To było elementarne, kiedy odkryłem, w jaki sposób złamali system bezpieczeństwa, ominęli czujniki podczerwieni i weszli do pokoju ze skanerem siatkówki”. „Cóż, jakkolwiek to zrobiłeś, było cudownie”. Watson euforycznie pocałował Holmesa w czoło. Ponownie Holmes nie...

742 Widoki

Likes 0

Samotni rodzice

(Mf+, ff, MF, Ff+, maszt, oral, anal, inc, cons, les.) Autor: teufelturm© Był piątek, to był upalny upalny dzień, a ponieważ nie byłam w stanie skoncentrować się na pracy, postanowiłam wziąć resztę dnia wolnego. Nie było to trudne, ponieważ przez większość czasu pracuję w domu, z kilkoma okazjonalnymi wizytami w firmie na spotkaniach. Był inny powód mojej niezdolności do koncentracji, ale zostałby naprawiony w poniedziałek. Moja córka Jenny i Anne, jej wieloletnia przyjaciółka, jakiś czas temu wycofały się do domu, aby przymierzyć nowe kostiumy kąpielowe, które matka Anny; Susan dała je w poprzedni wtorek jako prezenty na ich osiemnaste urodziny. Urodzili...

1.8K Widoki

Likes 0

Mój kuzyn dalej się pieprzy

Rok mijał szybko i oczywiście nie mogłem się doczekać ponownego spotkania z kuzynem latem, jak zawsze. Jestem doświadczonym autostopowiczem i zobaczenie jej nigdy nie stanowi problemu. Tak naprawdę nie robię autostopu w starym stylu, jestem raczej typem „craigslist”. W mgnieniu oka znalazłem podwózkę, spakowałem walizki i wyszedłem do niej. Tym razem nie wiedziała, że ​​tam będę. To była niespodzianka. Jej mama była w to zamieszana, ale nic jej nie powiedziała. Jazda była dość chłodna. Znalazłem przejażdżkę z kilkoma dwudziestokilkuletnimi laskami. Zapomniałem wspomnieć, że moi kuzyni niedawno przenieśli się do wiscosin (poszli tam do szkoły, a ich tata w młodym wieku przeszedł...

1.5K Widoki

Likes 0

Strażnik

Amos wsunął płytę CD do swojego stereo i usiadł wygodnie, podczas gdy maszyna jadła, trawiła i zaczęła grać. Odchylił krzesło do tyłu i niepewnie balansował, od czasu do czasu spoglądając na rząd ekranów wideo przed sobą. Amos miał szczęście, został zatrudniony jako ochroniarz w okresie świątecznym, a kierownictwo, podobnie jak praca, którą wykonał tak dobrze, został zatrudniony na pełny etat. Tak, racja, pomyślał. Był po prostu symbolicznym czarnym kolesiem, jedynym czarnym pracownikiem w sklepie z 38 pracownikami. Był pewien, że jedynym powodem, dla którego został zatrudniony, było to, że był zamknięty w małym betonowym biurze, gdzie przeciętny bogaty biały facet nie...

1.2K Widoki

Likes 0

Popularne wyszukiwania

Share
Report

Report this video here.