Tylko jedna droga

1.1KReport
Tylko jedna droga

- I -


Wiesz, jak ludzie zwykle zaczynają opowiadać historie od początku? Tak, cóż, nie jestem jednym z nich. Nie dlatego, że chcę być oryginalny czy coś. Ani nie lubię mylić innych, ani nie mam nic przeciwko początkom. Po prostu nie chcę rozmawiać o tym, co wydarzyło się na początku. Ponieważ wtedy skończę pamiętając o wszystkich bzdurach, które się wydarzyły i nie chcę tego. Jestem pewien, że i tak będę musiał wyjaśnić niektóre rzeczy i będę miał nieuniknione retrospekcje, ale to będzie nic w porównaniu z przypomnieniem sobie każdego cholernego szczegółu i ponownym przeżywaniem tego od nowa. Więc po prostu wytrzymaj ze mną.

Nazywam się Connor Blake, mam dwadzieścia pięć lat, singiel i chyba trochę zgorzkniały. Pracuję w niepełnym wymiarze godzin dla jednej z firm windykacyjnych w okolicy. Jestem jedną z tych osób, które muszą radzić sobie przez telefon z absurdalnymi skargami, wybuchami gniewu i innymi tego typu sprawami. Myślę, że jestem idealną osobą do takiej pracy, ponieważ mogłabym mniej przejmować się cudzymi problemami. Nie daję się też łatwo zastraszyć ani wkurzyć.

Szczerze mówiąc, nawet nie muszę pracować. Moi rodzice zmarli cztery lata temu i zostawili mi małą fortunę. A ponieważ jestem jedynaczką, suma pieniędzy, która była na ich kontach, prawdopodobnie wystarczy mi do śmierci. Więc nie, nie muszę pracować. Ale muszę przynajmniej coś zrobić, żeby moje życie nie wydawało się całkowicie bezużyteczną stratą czasu.

W każdym razie dzisiejszy wieczór był tylko kolejnym wtorkowym wieczorem i padało jak żadne inne. Był koniec listopada, więc należało się spodziewać złej pogody. Nie lubię deszczu. Zawsze wprawia mnie to w niespokojny nastrój. Dzisiejszej nocy nie było inaczej. Chodziłem po swoim mieszkaniu, przez ostatnią godzinę palony łańcuchem, i miałem już iść zobaczyć, co zostało z mojego zapasu alkoholu, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.

To było niezwykłe. Widzisz, jedynymi osobami, które naprawdę mnie odwiedzały, byli mój listonosz, sąsiad, a czasem facet z FedExu. Była dziewiąta trzydzieści wieczorem, więc na listonosza było już za późno. Mój sąsiad wyjechał zobaczyć się z córką w Waszyngtonie. A ostatni raz zamówiłem coś przez internet kilka miesięcy temu, więc wiedziałem, że to nie jest facet FedEx.

Utopiłem papierosa w filiżance zimnej kawy i podszedłem do drzwi. Nigdy nie zadaję sobie trudu zadawania pytań typu „Kto tam?” Nie widzę sensu. Dowiem się, kiedy otworzę drzwi. Poza tym, jeśli ktoś naprawdę chce się dostać do środka, wątpię, czy pytam „Kto tam?” powstrzyma ich od tego. Otworzyłem drzwi, a potem po prostu tam stałem. Chyba nawet nie mrugnąłem. Tylko się na niego gapiłem. Posłał mi ten sam stary, lekko krzywy uśmiech i przeczesał palcami mokre włosy. Cały ociekał wodą.

Nie wiem, jak długo tam staliśmy, nic nie mówiąc, ale potem usłyszałem odległe wycie policyjnej syreny. Uniósł lekko ramiona iw chwili, gdy zobaczyłam błysk paniki w jego oczach, wiedziałam, że istnieje bardzo duża szansa, że ​​te syreny wyły z jego powodu. Odsunęłam się i wpuściłam go. Potknął się do środka i zamknąłem drzwi. Wiedziałem, że nie muszę mówić czegoś w stylu „Rozgość się”. I tak by to zrobił. Więc zamiast tego poszedłem do kuchni. Chwyciłam butelkę wody z lodówki i wróciłam do swojego salonu, starając się nie ulec tym wszystkim cholernym wspomnieniom, które zdecydowały mnie teraz zalać.

Siedział na kanapie i wyglądał, jakby był strasznie niewygodny. Trzymał rękę pod dziwnym kątem i starał się nie opierać zbytnio o oparcie kanapy.

"Ranisz?" – zapytałem obojętnie, a on tylko się skrzywił.

Zauważyłam jaskrawoczerwoną plamę na boku jego koszuli, tuż pod łokciem i westchnęłam. Cholera… Postawiłem wodę na stole.

„Zdejmij koszulę”, powiedziałem spokojnie.

„To się zagoi”, znów się skrzywił. "Nie ma potrzeby…"

„Będziesz krwawić na całej mojej kanapie”, powiedziałem zmęczonym. – Zdejmij cholerną koszulę.

Wyglądał, jakby miał zacząć wypluwać truciznę w swój zwykły sposób, który doprowadzał mnie do szału osiem lat temu. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu nic nie powiedział. Zamiast tego wyprostował się trochę i zaczął zdejmować koszulę.

„Co jest z twoim ramieniem?” – spytałem ponuro. "Złamany?"

„Nie”, skrzywił się, kiedy trochę za mocno wykręcił ramię. – Po prostu zwichnięty… chyba – dodał łagodniejszym głosem.

Myśli, racja. W końcu udało mu się ściągnąć koszulę i kiedy zobaczyłem, co jest pod nią, prawie zagwizdałem. Cała jego klatka piersiowa była czarna, niebieska i fioletowa, jakby wylał na siebie kupę farby. Na boku miał dwa paskudnie wyglądające nacięcia, które wyjaśniały krew na jego koszuli. A jego lewe ramię wyglądało, jakby zostało wyciągnięte ze stawu i skręcone z powrotem w niewłaściwy sposób. Chyba miał rację – to było zwichnięte. Myślałem przez chwilę. Wiem jak naprawić złamane żebra, to nie jest zbyt trudne. Zwichnięte ramię też nie jest tak dużym problemem. Z drugiej strony cięcia…

Teraz dyszał. Myślę, że cały ten ruch sprawił mu więcej bólu, niż się spodziewał. Mokre włosy opadały mu na twarz i szyję. Zawsze lubił długie włosy. Myślę, że niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają.

„Podciągnij włosy do góry”, powiedziałem krótko. – Będzie mi przeszkadzać.

Nie czekałam na jego odpowiedź i pomaszerowałam do łazienki. Pogrzebałam w każdej szufladzie i szafce i wreszcie mam dość bandaży, żeby owinąć mumię. Chwyciłem butelkę alkoholu do wycierania i kilka wacików. Potem przez chwilę zastanawiałem się, czy nie jestem kompletnym idiotą, że się w to wplątałem. Doszedłem do wniosku, że tak, jestem kompletnym idiotą. Ta wiedza sprawiła, że ​​z jakiegoś dziwnego powodu poczułem się lepiej i wróciłem.

Desperacko próbował uczesać włosy. Oczywiście jego wysiłki były absurdalnie daremne. To znaczy, kiedy masz tylko jedno działające ramię i nie masz opaski do włosów, nie oczekujesz, że twoje włosy pozostaną tak, jak chcesz.

„Och, na miłość boską”, mruknęłam i kolanem przysunęłam stolik bliżej kanapy.

Wyrzuciłem na nią wszystkie rzeczy, które miałem w rękach, w jednej z kieszeni znalazłem gumkę i bezceremonialnie odsunąłem jego rękę. Po raz kolejny byłam zaskoczona, kiedy nic nie powiedział i posłusznie położył rękę na kolanach. Odsunęłam wszystkie mokre blond kosmyki z jego szyi i ramion i związałam je w kucyk. Owinąłem go gumką i zacisnąłem zęby, kiedy przypomniałem sobie o włosach, które wylewały mi się na twarz. Chyba trochę mocno pociągnęłam jego kucyk, ponieważ wydał niski, zaskoczony chrząknięcie i szarpnął głową.

„Przepraszam”, powiedziałem bez wyrzutów sumienia i puściłem jego włosy.

Obszedłem kanapę i usiadłem obok niego.

„Skręć”, rozkazałem.

Zrobił to, a ja w zamyśleniu wpatrywałam się w jego lewe ramię. Jeśli nie jest zwichnięty, ale złamany, i jeśli spróbuję włożyć go z powrotem, prawdopodobnie zemdleje z bólu. To i zrobię jeszcze więcej szkód. W końcu przejechałam palcami po jego dziwacznie wyglądającym ramieniu, szukając złamanych kości. Nie czułem żadnego, ale z drugiej strony nie jestem medykiem.

„Ok”, mruknęłam w końcu. „Czy chcesz ryzykować ręką?”

Spojrzał na mnie ponad swoim ramieniem.

„Jest zwichnięty”, powiedział.

„Jeśli tak nie jest i spróbuję to przebić, pożałujesz” – wzruszyłem ramionami.

— Jest — powiedział krótko, nie odwracając wzroku. „Po prostu go przekłuj”.

„Ok”, westchnąłem. – Będzie bolało.

„Wiem”, parsknął. „Nie mój pierwszy raz”.

Złapałam go za ramię, a on odwrócił się z opuszczoną głową. Wyprostowałem jego ramię tak bardzo, jak tylko mogłem i położyłem lewą rękę na jego ramieniu. Wziąłem głęboki oddech, mając nadzieję, że ta cholerna kość nie została złamana. A potem pociągnąłem go tak mocno, jak mogłem, celując w jego ramię, tam, gdzie wiedziałem, że powinien iść. Rozległo się głośne „Ker-Plop !!” hałas i jego ciało szarpnęło się do przodu. Krzyknął raz, ale zdołał się zamknąć. Trząsł się, jakby został porażony prądem, a skaleczenia na boku zaczęły gorzej krwawić.

Znowu przejechałam palcami po jego ramieniu. To było w porządku. Puściłem jego ramię i spadło na kanapę jak coś bez życia. Oparł się na poduszce zdrową ręką i wziął bardzo szybkie płytkie wdechy powietrza.

„Siedź spokojnie” westchnęłam i sięgnęłam po waciki i alkohol.

Odsunęłam jego ramię i przyjrzałam się krytycznie nacięciom. Zastanawiam się, czy trzeba je zszyć, czy coś. Nie mam pojęcia. W końcu postanowiłem najpierw je wyczyścić.

„Zamierzam użądlić”, powiedziałem rzeczowo, a on tylko skinął głową, kilka krótszych kosmyków uciekło z gumki i zawisło teraz przed jego twarzą.

Ostrożnie dotknąłem jednego z nacięć wacikiem, który namoczyłem w alkoholu. Natychmiast zesztywniał, ale nie poruszył się ani nie wydał żadnego dźwięku. Wiedziałem jednak, że boli jak suka. Jak powiedziałem, te cięcia wyglądały paskudnie. Spędziłem chyba dobre pół godziny, dokładnie je czyszcząc. Musiałem się upewnić, że się nie zarażą, ponieważ nie mogłem tego naprawić. I wiedziałem, że nigdy nie zgodzi się na pójście do szpitala.

W końcu wyglądały tak dobrze, jak mogłyby wyglądać takie cięcia. Postanowiłem zaryzykować i zabandażować je zamiast szyć. Jeśli do jutra rano nadal będzie krwawić, to przypuszczam, że będę musiał to zrobić.

„Dobrze”, powiedziałem. "Obróć się."

Wymamrotał coś, czego nie zrozumiałem.

"Co?" Pochyliłem się bliżej.

– Nie mogę… Ruszyć się… – wyszeptał przez zaciśnięte zęby.

Trzymał jedną z poduszek palcami prawej dłoni tak mocno, że jego paznokcie stały się zupełnie białe. Jego głowa była wciąż opuszczona, więc nie widziałam jego twarzy, ale na szyi miał grubą niebieską żyłę, która pulsowała jak szalona.

Zsunęłam razem kilka poduszek, upewniając się, że nie brzęczą za dużo i nie wchodzą mi w drogę. Potem zszedłem z kanapy i chwyciłem jego lewe ramię, które wciąż przypominało mi martwego węża. Podciągnąłem go do szyi.

„Czy możesz przynajmniej mnie zatrzymać?” – spytałem ponuro.

Jego ręka drgnęła słabo i poczułam, jak jego palce zaciskają się na mojej szyi. Oderwałam palce jego prawej dłoni od poduszki, a on desperacko chwycił mnie za nadgarstek. Miał piekielny chwyt. Podniosłem go trochę z kanapy, żebym mógł usiąść z powrotem na jego tyłku i uzyskać łatwiejszy dostęp do jego żeber. Jego głowa natychmiast opadła na moją klatkę piersiową, a zapach jego suszących się włosów natychmiast wysłał mi do mózgu kolejną retrospekcję. Zacisnąłem zęby.

Ostrożnie go posadziłem. Nie ma potrzeby sprawiać mu więcej bólu w tej chwili. Kiedy się leczy, z przyjemnością skopię mu tyłek.

„Nie opieraj się”, powiedziałem, a on skinął głową i ponownie oparł się na prawym ramieniu.

Obandażowanie go zajęło mi prawie godzinę. Nie chciałem ściskać go za ciasno, ale jednocześnie musiałem naciskać na tyle, by powstrzymać krwawiące rany i przywrócić mu żebra na swoje miejsce. W końcu skończyłem i miałem jego krew na dłoniach i koszuli.

- Wyglądasz... Jak... Rzeźnik... - uśmiechnął się słabo, pot spływał mu po czole.

„Ty to ty mówisz”, wymamrotałam.

Udało mu się lekko wzruszyć ramionami.

„Ale ja nie wyglądam jak jeden”, powiedział, jego oddech nie był tak płytki jak wcześniej.

To była prawda. Z pewnością nie wyglądał na psychola, jakim był. Kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy osiem lat temu, moja pierwsza myśl brzmiała: „O Boże, jak ktoś może być tak piękny?” Nie był przystojny ani ładny. Był po prostu piękny. Jego rysy nie były idealne, jak te na greckich posągach. Jego usta były trochę za szerokie, nos trochę za cienki, oczy trochę za daleko rozstawione. Ale wszystkie te cechy zmieszane razem sprawiły, że wyglądał zdumiewająco.

To był drugi dzień szkoły, kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy. Spóźniłem się na pierwszy dzień, ponieważ jakiś idiota wpadł na mojego jeepa na czerwonym świetle, a inny idiota postanowił zadzwonić na policję. Kiedy skończyłem całą tę mękę, było już za późno, żeby nigdzie się udać, więc zamiast tego poszedłem do domu. A potem następnego dnia go zobaczyłem. Usiadł obok mnie, a ja tylko się na niego gapiłem. Nigdy nie lubiłem facetów. Nadal nie. Ale kiedy go zobaczyłam, jedyne, o czym mogłam pomyśleć, to jaki jest piękny. Wreszcie mruknął, nawet na mnie nie patrząc:

"Zrobić zdjęcie. Potrwa dłużej.

Wtedy zdałem sobie sprawę, że moje usta są otwarte. Dzięki Bogu, że nie śliniłem się. Zapytałem go, jak się nazywa, a on na to nie odpowiedział. W końcu wzruszyłem ramionami i zostawiłem go samego. Potem, kiedy skończyłem rozkładać swoje rzeczy na biurku, mruknął nadal, nie patrząc na mnie:

„Dylan”.

…Potrząsnąłem głową. Boże, od wieków nie myślałem o tym dniu. Spojrzałem na niego. Nie był już taki blady.

„Palisz?” zapytał, kiedy spojrzał mi w oczy.

Rzuciłem w niego paczką, a on z łatwością ją złapał. Dobrze, pomyślałem. Jego ramię jest w porządku. Zapalił papierosa i po kilku sekundach na jego twarzy pojawił się zabawny, zdziwiony wyraz. Potem zmieniło się to w lekki niesmak.

"Co to do diabła jest?" wpatrywał się w papierosa. „To jak ssanie powietrza!”

– Ostatnio palę jak komin – wzruszyłem ramionami. „Pomyślałem, że będę żył kilka dni dłużej, jeśli przestawię się na coś lekkiego”.

Westchnął i zerwał filtr.

„Albo zamiast tego będziesz palić więcej”, powiedział w końcu.

„Co zrobiłeś tym razem?” Odebrałem mu plecak. „Albo kogo tak bardzo wkurzyłeś?”

Machnął ręką w powietrzu.

„Zwykłe”, uśmiechnął się.

„Rozumiem”, powiedziałem spokojnie. "Dlaczego tu przyszedłeś? Dlaczego nie poszedłeś do jednego ze swoich przyjaciół?

Lekko zmarszczył brwi i opuścił rękę z papierosem między palcami.

"Przyjaciele?" powtórzył cicho.

Nic nie mogłem na to poradzić. Załamałem się.

„Racja”, mruknąłem. "Mój błąd."

Nigdy nie miał przyjaciół.

„Potrzebuję drinka”, powiedział z namysłem. "Źle."

„Może coś mi zostało”, westchnąłem. "Daj spokój."

…Pół godziny później siedział na krześle w kuchni, popijając szkocką, jakby to była woda.

– Wyjdę stąd rano – powiedział z półprzymkniętymi oczami.

„Dobrze”, zgodziłem się uroczyście. – Bo jesteś teraz w świetnej kondycji. Ułatw sobie zmarnowanie dla tego, kim jesteś, wkurzając się.

Otworzył jedno oko i spojrzał na mnie uważnie.

„Chcesz, żebym została czy coś?” zapytał z zainteresowaniem.

„Nie obchodzi mnie, co robisz”, powiedziałem szybko. „Jeśli chcesz odejść, śmiało. Mówię tylko, że to głupi pomysł.

Znowu zamknął oczy.

– W takim razie zostanę – powiedział obojętnie. „Masz coś do jedzenia?”

– Zajrzyj do lodówki – powiedziałam ze zmęczeniem.

Obramował i postawił kieliszek na stole. Pięć minut później grzebał w mojej lodówce. W końcu wyciągnął kilka zimnych hot dogów i zamknął lodówkę.

„Mam kuchenkę mikrofalową”, zauważyłem, gdy odgryzał hot doga małymi, złośliwymi kęsami.

„Nie przejmuj się tym”, powiedział między kęsami. „Zamierzam zemdleć, jak tylko skończę z tymi… Gdzie mam spać?”

„Nie obchodzi mnie to”, westchnąłem. "Gdziekolwiek chcesz. Pójdę po więcej papierosów. Nie otwieraj drzwi, nie odbieraj telefonu.”

„Racja”, skinął poważnie głową. „Czy możesz dostać coś silniejszego niż gówno, które mi dałeś?”

„Może”, powiedziałem ponuro.

…Wróciłem za niecałe pół godziny i nie było go już w kuchni. Rzuciłem na stół dwa kartony parlamentów i zamknąłem drzwi wejściowe. Spodziewałam się, że zobaczę go śpiącego na kanapie, ale też go tam nie było. Zmarszczyłem brwi i wszedłem do swojego pokoju. Rzeczywiście, tam był. Śpi w moim łóżku. Leżał na plecach, włosy do połowy zakrywały mu twarz, usta lekko otwarte.

Patrzyłem na niego może przez kilka minut, potem westchnąłem i wszedłem do salonu. Chyba dziś wieczorem będę spać na kanapie. Świetny.

Podobne artykuły

Utrzymywanie formy

Jeśli zastanawiasz się nad liniami czasowymi, stało się to prawie 20 lat po moim spotkaniu z moją ulubioną gospodynią. ===================== Ze względu na moją pracę nigdy nigdzie nie zostawałam długo i przyzwyczaiłam się do życia na walizkach, kiedy skończyłam czterdzieści lat poczułam, że muszę stworzyć sobie bazę: gdzieś, co jest moje, urządzone w moim stylu, gdzie mogłem odpocząć i odciąć się od reszty świata, choćby na jeden dzień. Spędziłem prawie dwadzieścia lat pracując w całej Wielkiej Brytanii i zdecydowałem się mieszkać tam, gdzie mi się podoba, a nie w modnym miejscu. Kiedy zaproponowano mi głównie stałą pracę, szkolenie nowej generacji instalatorów...

727 Widoki

Likes 0

Obserwowanie i działanie

OGLĄDANIE I DZIAŁANIE John czuł, że zrobił bardzo dobry interes. Kiedy wprowadził się do tego budynku mieszkalnego, spotkał się i rozmawiał z właścicielem i przekonał go, by pozwolił mu pełnić funkcję woźnego/dozorcy/menedżera rezydenta, robiąc wszystko, co było proste, czego potrzebował budynek za 200 dolarów miesięcznie z czynszu plus wydatki. Zwykle zajmowało to tylko kilka godzin miesięcznie z jego wolnego czasu, a gdyby musiał pracować w tym dniu w dzień powszedni, jego harmonogram jako technik laboratoryjny w firmie farmaceutycznej można było dostosować – większość rzeczy można było zrobić na początku wieczorem lub nawet w sobotę. Mógł tam pracować o każdej porze od...

1.4K Widoki

Likes 0

Daisy otrzymuje leczenie, którego chce - rozdział 05

DAISY DOSTAJE LECZENIE, KTÓREGO CHCE - Ch 05 ** Daisy zostaje przekazana drugiemu więźniowi - kobiecie - byłej rosyjskiej śledczej, która specjalizuje się w środkach psychotropowych. ** [Dzień 3 (poniedziałek) - popołudnie] Wokół Daisy krążyło kilkanaście więźniarek, podczas gdy strażnicy szorowali ją w zimnej wodzie. Dzielili się papierosami i popijali whisky z butelek wielkości samolotu. Kobiety miały różne kształty i rozmiary, ale wszystkie nosiły identyczne jasnopomarańczowe kombinezony. Lubisz ją? jedna z kobiet zapytała drugą. Daisy podniosła głowę, zamrugała, by zmyć oczy i zobaczyła wysoką, krępą kobietę z krótko przystrzyżonymi brązowymi włosami i jaskrawoczerwonymi ustami. Uśmiechnęła się do Daisy. – Ach, poznajesz...

1.5K Widoki

Likes 0

CZAS ZABAWY - ROZDZIAŁ. XXVIII - SLUTS 'R US

CZAS NA ZABAWĘ – ROZDZIAŁ XXVIII – SLUTS ‘R US OCZEKIWANIE Kiedy Kelly usłyszała od Mary o wycieczce do gloryhole w Central City, podskoczyła. Dosłownie. . ZABIERZ MNIE TAM!! Porozmawiaj o niebie!” „Och, Kelly, możesz sobie wyobrazić, jak dwie laski takie jak my wchodzą tam i proszą o jeden z tych pokoi? Rozpoczęlibyśmy zamieszki! „Może powinniśmy pójść na prawdziwego włóczęgę, wiesz, ubrać się jak dziwki”. – Myślisz, że dziewczyna mogłaby utonąć w wodzie? zachichotała Marysia. — Moglibyśmy zapytać Puttanę. Cóż, wiesz, że mam duży apetyt… i WIEM, że ty też. – Ty mała dziwko. „Ty wielka dziwko”. – Tylko Johnowi –...

853 Widoki

Likes 0

Zabawa w zatrzymanie ciężarówki

Zabawa w zatrzymanie ciężarówki Wysadził mnie na przystanku dla ciężarówek i powiedział, żebym poszedł i zarobił trochę pieniędzy, abyśmy mogli zatrzymać pokój, w którym teraz mieszkaliśmy. Trzęsąc się i przestraszony, ze spuszczoną głową, powoli wszedłem do męskiej łazienki. Wpadłem na faceta wychodzącego ze straganu i zapytał mnie, czy wszystko w porządku. Powiedziałem „tak, ale jestem trochę głodny i nie mam pieniędzy”. „Cóż, może mogę ci pomóc, jeśli możesz wyświadczyć mi małą przysługę”. „Jak masz na imię chłopcze”? Odpowiedziałem: „Chris i ja nie jestem mały, mam prawie 10 lat”. Odpowiedział: „Przepraszam Chris, że nazwałem cię małym chłopcem, mam na imię Raymond”. Chris...

851 Widoki

Likes 0

Pożądany, część 1_(1)

Wszystko zaczęło się jakieś cztery miesiące temu w piwnicy mojego przyjaciela Donny'ego. Zaprowadził mnie i mojego drugiego przyjaciela Phila na dół i posadził przed czarną tablicą. Odwrócił tablicę, a na niej wszystkie trzy nasze imiona w poszczególnych kolumnach i zaczął mówić. „Ok, chłopaki, mam uzasadnione obawy”, stwierdził, „Jay (to ja) i Phil, wszyscy jesteśmy dobrymi przyjaciółmi od trzeciej klasy i mieliśmy wspaniałą przyjaźń. Wszyscy mamy 15 lat i uczymy się w liceum. MYŚLĘ, ŻE NAJWYŻSZY CZAS, ŻEBY WSZYSCY DOSTALIŚMY CIPKI. Po prostu przewróciłam oczami. W przypadku Dona ten temat zawsze trafiał do naszych rozmów. „Stary, mówisz to co roku, a mimo...

695 Widoki

Likes 1

Znów jazda na ogierze

Jocelyn jest mężatką i przeprowadziła się do Dallas, aby pracować jako reporterka lokalnej stacji telewizyjnej. Zapewniłam także jej mężowi pracę, co przekonało ich do przeniesienia się do Dallas. Jocelyn i ja odbyliśmy stosunek seksualny zaraz po jej przeprowadzce. Jest w Argyle, małym miasteczku na północ od Fort Worth i opowiada historię. Jest gotowa do powrotu do Fort Worth, jest 23:00 i furgonetka odjechała. Dzwonię do niej i mówię jej, żeby pojechała 20 mil za miasto i skręciła w polną drogę przez 10 mil, stoi tam stara przyczepa i będę na nią czekać. Czasami... nocne ruchanie jest pożądane i potrzebne, czasami tak...

675 Widoki

Likes 0

Sposób przy łóżku

Rozdział 1: Po pierwsze, nie szkodzić „Molly Murphy, Brooklyn Tanner, June Watkins, Dong… mei…… Kwah? zaczekaj tu na zadanie specjalne. Wszyscy inni, proszę, chodźcie za mną”. Czerwcowy pierwszy dzień stażu pielęgniarki w jednym z największych szpitali w kraju zaczął się koszmarnie. Na jej obronę, po co mieliby prosić o wymiary, jeśli nie po to, by zapewnić jej fartuchy? Na szczęście, po błaganiu w trzech różnych działach, ktoś zaoferował jej stary zestaw zapasowy iw końcu znalazła wolne łóżko, żeby go położyć za zasłonami z poręczami. Była w szpitalu godzinę wcześniej, a i tak prawie przegapiła odprawę dla stażystów; jej serce wciąż nie...

987 Widoki

Likes 0

Dobre życie część 1

Dobre życie Mam na imię Jay i mam 17 lat. mieszkam w dużym domu z 7 sypialniami z mamą, tatą i 3 siostrami. Rodzina mojego taty była bardzo bogata, chociaż wybrał inny zawód w biznesie. obecnie jest właścicielem sieci najlepiej sprzedających się marek i sklepów, a także nieco ponad 7% udziałów w małej firmie o nazwie blackberry (sarkazm). moja mama również pracuje jako projektantka mody, więc moich rodziców nie ma przez większość dnia. mam 3 starsze siostry monique i domnique są bliźniakami. chociaż mają bardzo różne osobowości. monique jest typową blondynką o krystalicznie niebieskich oczach, piersiach 34B, najwspanialszym tyłku w historii...

1.1K Widoki

Likes 0

Słodka mała cipka tatusia Rozdział 1

Zacząłem to nie bardzo rozumiejąc zasady tutaj i dziękuję wszystkim czytelnikom, jednak to, co zamierzam zrobić, to ponownie opublikować to w formie, w jakiej to napisałem. Wziąłem kilka rzeczy, które przeczytałem w niewłaściwy sposób i myślę, że tak musi być. To nie jest prawdziwa historia, to fantazja o kazirodztwie i mam nadzieję, że ci się spodoba. Słodka CIPKA tatusia Ta historia zaczyna się wczesną wiosną, zaczęło się ocieplać i ubrania się zmieniają i to mi się podoba. Mniej ubrań więcej ciała. Idę na górę, aby upewnić się, że moja córka jest gotowa do szkoły, niedługo skończy szkołę średnią, a kilka szkół...

961 Widoki

Likes 0

Popularne wyszukiwania

Share
Report

Report this video here.